Niemożliwa końcówka tego turnieju w wykonaniu Brytyjczyka! Szał radości na National Speedway Stadium w Manchesterze! Zamknął Bewley do wewnętrznej Zmarzlika po starcie, ale musiał przez pierwsze dwa okrążenia toczyć zażarty bój ze Zmarzlikiem właśnie i jeszcze z Kurtzem. Prowadził przez moment Australijczyk, prowadził też Polak, ale Bewley pokazał, że ten tor jest jego królestwem. Od trzeciego kółka złapał już taki ciąg pod bandą, że do końca już tylko powiększał przewagę nad Polakiem.

Daniel Bewley wygrał Grand Prix Wielkiej Brytanii!

Ależ bieg Bewleya! Ależ jazda! Ależ on całował ten płot! Zdecydowanie wygrał start Holder i to on był na czele. Groźny był Michelsen jadący z początku za nim. Bewley szarpał po zewnętrznej, szukając tam prędkości. Na początku trzeciego kółka Brytyjczyk minął Duńczyka i zaczął zbliżać się do prowadzącego Australijczyka. Bewley był w takim sztosie, że w ogóle nie przejmował się rywalem, tylko robił swoje. Na wjeździe w ostatni łuk zamknął Holdera, pokazał mu plecy i wpadł na metę ku uciesze swojej miejscowej publiczności!

Sporo było emocji, trochę mijanek, ale Lindgren nie popełnił żadnych poważnych błędów, a już na pewno nie takich, które odebrałyby mu awans do finału. Jadący głównie po wewnętrznej Lambert oraz Vaculik próbowali atakować Szweda, lecz ten kontrolował raczej wydarzenia na torze. Nie liczył się od początku do końca Fricke, który przegrał start i został z tyłu.

Klasowa, płynna, piękna jazda Zmarzlika na prowadzeniu od startu do mety. Próbował straszyć Polaka szybszy niż dotąd Huckenbeck, ale Niemiec był za mało konkretny, żeby przeprowadzić tutaj jakiś atak. Na dodatek ciągle musiał zerkać, gdzie jest Fricke, który był tuż za nim. Michelsen się nie liczył.

Proszę Państwa... skandal, nie było mijanek! A tak już poważnie. Utworzyły się dwie pary, ale w żadnej nie doszło do zmian pozycji. Lindgren jak cień jechał po zewnętrznej za jadącym po zewnętrznej Kurtzem, a Doyle podróżował tuż za pilnującym "kredy" Wrightem.

Bardzo dobry moment startowy Vaculika. Reprezentant Słowacji dobrze się dziś czuje w Manchesterze. Musiał jednak uważać na Holdera, który podjeżdżał go w swoim stylu od lewej strony. Przez trzy okrążenia 35-latek dzielnie się bronił, ale w końcu musiał uznać wyższość Australijczyka.

Bieg ostatniej szansy Kubera z początku miał udany. Prowadził, ale za nim czaiły się dwa brytyjskie lwy, które atakowały go z obu stron. W końcu w trzecie okrążenie Polak wjechał już jako trzeci, bo i Bewley, i Lambert wyprzedzili go z uśmiechem na ustach po przemyślanych manewrach. Starszy z Brytyjczyków próbował jeszcze odnotować pierwsze dziś zwycięstwo, ale ten młodszy dowiózł prowadzenie do kreski.

Od startu do mety prowadził Holder. Po zewnętrznej jechał Kvech, który naciskał na Australijczyka, a jeszcze przy wewnętrznej był groźny Wright. Cała trójka jechała w bliskim kontakcie. Ostatecznie mijanek nie doszło, ale i tak było na co popatrzeć!

Wow, po prostu wow! Doskonale zaplanował i wprowadził swój plan w życie Zmarzlik na pierwszym okrążeniu. Napędzony Polak objął prowadzenie na prostej przeciwległej. Musiał jednak uważać na Lindgrena, który na trzecim kółku "zapikował" pod Zmarzlika i na chwilę go wyprzedził. Na chwilę, bo pięciokrotny złotym medalista GP odbił po chwili pierwsze miejsce. A jeszcze Szweda zaskoczył potem Bewley, który ni stąd, ni zowąd znalazł sposób na to, by pozbawić rywala dwóch punktów!

Prowadził po starcie Vaculik i jak się z czasem okazało, nie oddał tego prowadzenia do samego końca. Doyle po sprytnej jeździe na drugim łuku wyjechał na drugie miejsce. Za jego plecami twardą batalię stoczyli ze sobą Michelsen i Lambert. Duńczyk, kiedy zostawił Brytyjczyka za sobą, próbował jeszcze pod koniec ukąsić Doyle'a.

"Warning" dla Doyle'a za ruchy pod taśmą.

Po prostu żużel. Najpierw mieliśmy fenomenalny start Kubery, który szybko objął prowadzenie. Za Polakiem od razu usadowił się Fricke. Australijczyk wręcz dotykał jego tylnego koła, czekał na swoją szansę i znalazł ją na wjeździe w czwarte okrążenie. Kubera próbował kontrować, niemniej Australijczyk jest dziś wprost rewelacyjny. Kurtz niemal cały czas jechał ostatni, nie mogąc poradzić sobie z Lebiediewem. Łotysz na ostatnim łuku popełnił jednak błąd, odjeżdżając za bardzo na zewnętrzną. Kurtz od razu z tego skorzystał i to on dojechał trzeci.

Nie nadążamy z tym, co się tutaj w Manchesterze wyprawia! Co za walka, co za mijanki, co za żużeeeeeeel! Bewley zupełnie przespał start i kiedy wydawało się, że z początku będzie ostatni, wjeżdża w drugi łuk jako drugi. Następnie tasuje się z Doyle'em, którego pokonuje na trasie. Za Australijczyka wziął się jeszcze Huckenbeck, który też postanowił zabawić się z "Kangurem". I Niemiec dopiął swego, zostawiając Doyle'a za sobą na trzecim okrążeniu. Lebiediew przyglądał się temu z tylnego siedzenia.

Ale tutaj mamy ściganie! Niesamowity był przejazd Fricke'a na pierwszym okrążeniu. Australijczyk objechał wszystkich i był na czele od wyjazdu z drugiego łuku. Za nim do samej mety trwała walka pozostałych, no może poza Holderem, który na trzecim kółku ostatecznie był już bezpieczny na drugiej pozycji. Lambert z kolei spadł na czwarte miejsce, bo brawurowo jeździł też Lindgren. Tymczasem Szwed na ostatnim łuku wybrał się zbyt szeroko, z czego niezmordowany Brytyjczyk postanowił skorzystać. Przyciął do wewnętrznej i na metę wpadł tuż przed 39-latkiem ze Skandynawii!

Szalony żużel! Od startu prowadził Kurtz, jednak na drugim łuku zaskoczył oponenta Vaculik, wyprzedzając go. Australijczyk nie czekał i na drugim okrążeniu wrócił na prowadzenie, czyniąc to na drugim łuku. Jakby tego było mało znalazł się za nimi momentalnie Zmarzlik, który na wjeździe w kółko trzecie "zapikował" pod sponiewieranego Vaculika. Następnie Polak gonił Kurtza do samej mety.

Bardzo dobry start Kubery, który wyniósł się szerzej, licząc na napędzenie swojego motocykla. Tymczasem od jego lewej strony skuteczniejsi byli Michelsen i w końcu Wright. Brytyjska "dzika karta" pod koniec pierwszego okrążenia wyjechała na czoło stawki przy wewnętrznej. Michelsen nie był w stanie go dogonić. Za to Thomsenowi udało się odebrać na trzecim kółku trzecią lokatę Kuberze, mijając go przed wjazdem w drugi łuk. Polak nie zdołał już potem niczym odpowiedzieć.

Najlepszy wyścig jak na razie! Cóż to była za jazda Kurtza na pierwszym okrążeniu... Australijczyk wjechał w drugi łuk pod Huckenbecka i Thomsena, obejmując prowadzenie. Potem rudowłosy żużlowiec zbudował wielką przewagę. Za nim działo się mnóstwo za sprawą Lamberta. Brytyjczyk wyprzedził Huckenbecka i szybko dobrał się do skóry Thomsena. Na ostatnim okrążeniu Duńczyk próbował odeprzeć atak, jednak Brytyjczyk wiedział, co robić na ostatnim łuku. Przejechał dystans przy wewnętrznej i tuż przed metą wyprzedził rywala!

Co za szybkość Lindgrena na pierwszych metrach. Szwed znalazł na pierwszym łuku pas bliżej zewnętrznej i przejechał niczym TGV obok Michelsena i Kvecha na prostej przeciwległej. Następnie stawka się trochę rozjechała. Skandynawowie na czele.

Twarda walka na pierwszym kółku, przez którą w turbulencje wpadł Wright. Prowadził Fricke, za nim był Vaculik i napędzający się Bewley. Brytyjczyk zostawił Słowaka za sobą na drugim kółku, jednak nie zdołał finalnie minąć Australijczyka. Ten doskonale się bronił. Co wydawało się, że Bewley zdoła go objechać, to ten zamykał mu przed nosem drzwi.

Lepszy moment startowy Australijczyków. Napędzony Holder w drugi łuk wjechał jako pierwszy, mijając Doyle'a. Wyraźnie szybszy niż w premierowej serii był Kubera. Na pierwszym łuku drugiego kółka objechał Doyle'a, którego dosłownie za moment od drugiej strony minął też Zmarzlik. Na ostatnim okrążeniu wydawało się, że lider cyklu GP wyprzedzi też na dobre Kuberę, lecz ten przejechał ostatni łuk przy samym krawężniku i dzięki temu na mecie to on był drugi.

Najlepiej wystartował o dziwo Kvech. Na drugim łuku próbował zaatakować go Fricke, lecz szarpnęło nim na szczycie i przez to stracił dystans do Czecha. Doyle łatwo uporał się z Thomsenem, ale do swojego młodszego rodaka tracił wiele metrów.

I ponownie zawodnik wyskakujący z pola B wygrał start i był na czele. Za Michelsenem od razu ruszyły w pogoń gwiazdy miejscowego Belle Vue Aces. Kurtz zbliżał się do Duńczyka, lecz ten był czujny i dobrze się bronił. Ostatecznie Australijczyk niczego nie wskórał. Michelsen za trzy!

Rewelacyjnie wystrzelił spod taśmy Lebiediew, ale wspaniałą prędkość zaprezentował Zmarzlik, który na pierwszej prostej zrównał się z Łotyszem, a na wjeździe w drugi łuk go miał go już za sobą. Polak uciekł do mety po pewny triumf. Szalał z kolei na dystansie Lambert. Na początku drugiego kółka przedarł się przed Wrighta, a na wjeździe w trzeci wjechał od lewej strony przed Lebiediewa.

Ostrzeżenie za ruchy pod taśmą dla Wrighta i Lamberta.

Świetny start Vaculika, który momentalnie objął prowadzenie. Całkowicie sponiewierany został przez rywali na pierwszym kółku Kubera. Najpierw wyprzedził go na przeciwległej prostej Lindgren, a dosłownie za chwilę Huckenbeck. Polak dotarł do mety na szarym końcu.