Fogo Unia Leszno - Eltrox Włókniarz Częstochowa

Twarda walka Doyle'a z Pawlickim o punkt na pierwszym łuku drugiego okrążenia. Bieg przerwany po upadku kapitana Fogo Unii. W momencie przerwania wyścigu prowadził Madsen, za jego plecami jechał Sajfutdinow. Doyle wykluczony za spowodowanie upadku rywala.

W powtórce osamotniony Madsen został wzięty w kleszcze na pierwszym wirażu, spadając na koniec stawki. Mistrzowie Polski długo na 5:1 nie jechali, bo już w trakcie drugiego kółka szybki Madsen znalazł sposób na Pawlickiego, a później miał jeszcze ochotę na wyszarpanie wygranej Sajfutdinowowi. Na ostatnim łuku wszedł pod Rosjanina, ale ten obronił czołową pozycję.

Świetny moment startowy w wykonaniu gospodarzy. Na dystansie Lidseya kąsał duet gości, ale Australijczyk nie wypuścił dwóch punktów z rąk.

Rezerwa taktyczna: Doyle za Holtę.

Doyle na pierwszym łuku wypuścił się szeroko, szybko radząc sobie z Kołodziejem. Na dalszym dystansie Kołodziej mocno naciska byłego mistrza świata, wykonując skuteczny atak na ostatnim kółku.

Rezerwa taktyczna: Madsen za Przedpełskiego.

Na prostej przeciwległej do startu Madsen znalazł prędkość przy bandzie, przebijając się z drugiej na pierwszą lokatę. Na dalszym dystansie chrapkę na minięcie Madsena miał Smektała, ale - choć jechał w kontakcie - nic nie zdziałał.

Ależ wyścig! Gdy leszczynianie skupili się na ściganiu Doyle'a, zza ich pleców wyskoczył Madsen, mijając duet mistrzów kraju. Sajfutdinow do końca starał się odbić drugą pozycję, ale czy tego dokonał? To wykażą dopiero telewizyjne powtórki. Madsen i Sajfutdinow praktycznie równo wpadli na linię mety. Póki co wiemy tyle, że pierwszy był Doyle, a ostatni Lidsey.

Wszystko jasne. Dwa punkty dla Madsena!

Lindgrenowi już pod taśmą wysunął się bezpiecznik. Szwed został wykluczony przez sędziego, bo w ciągu dwóch minut nie był gotowy do wyścigu.

Osamotnionego Miśkowiaka na wejściu w drugi łuk skutecznie zaatakował Lidsey, dołączając tym samym do Smektały. 5:1 dla Fogo Unii.

Rezerwa taktyczna: Lindgren za Przedpełskiego.

Bardzo ładny wyścig. Lindgren na dystansie poradził sobie z Kołodziejem, Madsen przez cztery kółka ścigał z kolei Sajfutdinowa.

Pawlicki na dojeździe do pierwszego łuku wygrał walkę z Holtą i pomknął po trójkę, choć do samej mety kapitana Fogo Unii gonił Doyle.

Rezerwa taktyczna: Miśkowiak za Świdnickiego.

Bardzo dobrze spisuje się dziś pierwsze pole startowe, co tym razem wykorzystał Kołodziej. Do niego na prostej przeciwległej do startu dojechał Sajfutdinow. Leszczyński duet w trakcie trzeciego kółka rozbił Lindgren.

Pawlicki atomowo wystrzelił spod taśmy, na pierwszym wirażu dołączył do niego Kubera i tak mistrzowie Polski objęli podwójne prowadzenie. Pięciu punktów do mety jednak nie dowieźli, bo na początku trzeciego kółka świetny manewr wykonał Madsen, wjeżdżając między leszczynian. W ten sposób za jednym zamachem minął obu reprezentantów gospodarzy.

Tak, w jak w poprzednim biegu, Włókniarz po starcie wyjechał na 5:1. W pogoń rzucił się Lidsey, dopadając Holtę pod koniec drugiego okrążenia. Później Lidsey atakował Doyle'a i minął byłego mistrza świata niemal w tym samym miejscu, co kółko wcześniej Holtę.

Takiego obrazka jeszcze dziś nie widzieliśmy - częstochowianie wygrali moment startowy i objęli podwójne prowadzenie, ale na 5:1 jechali tylko przez niespełna jedno okrążenie, bo na linii start-meta za jednym zamachem objechał ich Kołodziej. Na szczęście dla Włókniarza bardzo szybki był Doyle, który na kolejnych metrach wyszarpał trzy punkty Kołodziejowi.

Ależ wystrzelił spod taśmy Lidsey, do którego na prostej przeciwległej do startu dojechał Pawlicki. Goście na dystansie nie byli w stanie zbliżyć się do Lidseya.

Rewelacyjny start i pewna wygrana w wykonaniu Kubery. Szlauderbach na wyjściu z pierwszego łuku przebił się przed Świdnickiego, a później ścigał Miśkowiaka, ale nic nie zdziałał. Świdnicki zanotował defekt w trakcie trzeciego kółka, gdy podróżował na końcu stawki.

Do Sajfutdinowa, który wygrał moment startowy, momentalnie dołączył napędzony środkiem toru Smektała. Ten uciekł do przodu, Rosjanin z kolei musiał bronić się przed atakami duetu Włókniarza. Misja zakończyła się sukcesem Sajfutdinowa.