Bieg przerwany. Wydaje się, że start był równy, lecz sędzia dał ostrzeżenie Dudkowi.

W powtórce Madsen triumfował bez większych problemów. Przez większość biegu na drugiej pozycji jechał Zmarzlik, ale dosłownie na ostatnich metrach pokonał go Woryna.

Kacper Woryna! Z teoretycznie najsłabszego pola młody zawodnik wyszedł poprawnie ze startu, pojechał bardzo odważnie po zewnętrznej i już na drugie okrążenie wjechał na prowadzeniu.

Zmarzlik dobrze wyszedł z krawężnika i uciekł szybko do przodu. Spod bandy dość dobrze wyszedł Janowski, ale nie był w stanie dogonić gorzowianina.

Bieg bez historii. Madsen wygrał start i cały wyścig. Zmarzlik starał się napędzać po szerokiej, ale bez skutku. Protasiewicz jechał ostatni i nie dojechał do mety.

Dość nieoczekiwanie po starcie na czoło stawki wysunęli się Sajfutdinow i Woryna. Obaj toczyli dość ciekawy bój. Ostatecznie Woryna zdefektował na drugiej pozycji tuż przed wjazdem na ostatni łuk. Na szczęście jadący za nim Łaguta i Dudek go ominęli. Okazuje się, że Worynie zabrakło paliwa.

Janowski najlepiej spisał się na starcie i pierwszym łuku, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie. Bezpieczne różnice między zawodnikami na mecie.

Woffinden wychodził dobrze z krawężnika, ale Holta po zewnętrznej przedarł się na prowadzenie. Woffinden spadł jeszcze za plecy Doyle'a.

Łaguta wygrał niezagrożony. Za jego plecami z początku jechał Iversen, ale nie pilnował krawężnika i na drugim łuku wykorzystał to Kołodziej.

Madsen znakomicie rozegrał pierwszy łuk i wysunął się na pierwsze miejsce. Spora przewaga Duńczyka nd stawką.

Zdecydowanie najpiękniejszy bieg dnia! Dudek prowadził od startu, ale Zmarzlik trzymał się tuż za jego kołem. Pod koniec wyścigu zaczął coraz odważniej atakować i obaj wpadli na metę niemal równo. Jak pokazały powtórki telewizyjne, minimalnie lepszy był Dudek.

Defekt Pieszczka na starcie. Wykorzystał to Woryna, który najszybciej złożył się w łuk i wysunął się na prowadzenie.

Dudek znów wygrał bieg po świetnym starcie. Spore różnice między zawodnikami na mecie.

Upadek Protasiewicza na drugim łuku drugiego okrążenia. Zielonogórzanin próbował pojechać blisko bandy, uderzył w nią i nie opanował motocykla. Na szczęście szybko się podniósł i zszedł do parkingu o własnych siłach. Protasiewicz wykluczony.

W powtórce Zengota wygrał start i wysunął się na prowadzenie. Do końca musiał jednak uważać na Sajfutdinowa. Daleko za zawodnikami z Leszna dojechał zaś Doyle, który w poprzedniej próbie dość pewnie prowadził.

Janowski świetnie zachował się w pierwszym łuku i środkiem toru wyjechał na pierwsze miejsce. Lider cyklu Grand Prix jechał jednak zdecydowanie za szeroko i Madsen zaraz go wyprzedził.

Łaguta świetnie wyszedł z krawężnika i wygrał bez większych problemów. Zmarzlik próbował napędzać się po zewnętrznej, ale bez skutku.

Iversen wygrał niezagrożony. Za jego plecami, głównie na początku biegu, trwała ciekawa walka Doyle'a i Woryny o dwa punkty.

Zmarzlik wygrał start i prowadził do mety. Musiał jednak cały czas uważać na Sajfutdinowa, który siedział mu na kole. Rosjanin był bardzo szybki i na przedostatniej prostej mocno się napędził. Wydawało się, że przemknie obok bandy i w ostatni łuk wejdzie na prowadzeniu, ale Zmarzlik nie zostawił mu miejsca i Sajfutdinow musiał zaciągać hamulec ręczny.

Taśma Janowskiego. W powtórce Łaguta na przeciwległej prostej uporał się z Wofffindenem, a Protasiewicz zostawił w tyle Drabika. Znów bezpieczne odległości między zawodnikami na mecie.

Dudek prowadził od startu. Zengota z kolei był bohaterem tego biegu, bo w znakomity wręcz sposób przedzierał się przez dwa okrążenia z ostatniej pozycji na drugą.

Dudek po dobrym starcie mocno wyginał się na pierwszym łuku i ostatecznie wysunął się na pierwsze miejsce. Spora przewaga zielonogórzanina nad stawką.

Zmarzlik i Woryna wyszli najlepiej ze startu, ale to gorzowianin lepiej wyszedł z łuku. Na pierwszym okrążeniu podniosło Woffindena i spadł z trzeciej na ostatnią pozycję. Po raz kolejny spore różnice między zawodnikami na mecie.

Ależ start Doyle'a spod bandy! Australijczyk bez problemu założył całą stawkę i momentalnie zbudował sobie kilkunastometrową przewagę nad Madsenem. Zawodnicy dojechali do mety w równych odstępach. Na końcu jedynie Łaguta naciskał nieco Pieszczka.

Dla Janowskiego nie starczyło miejsca na pierwszym łuku i upadł na tor. Zgodnie z oczekiwaniami powtórka w pełnej obsadzie. Zawodnik wraca z uśmiechem na ustach do parkingu w asyście swojego kolegi z Wrocławia, Taia Woffindena.

W powtórce świetnie pojechał Holta, który najpierw bronił się przed Iversenem, a potem musiał uważać na Janowskiego.