W Polsce nie mogła wyrobić paszportu dla córki. "Powiedziała, że nie ma takiej rubryki"

- Nasz kraj dalej nie dojrzał - ubolewa w wywiadzie z TVN24 Jolanta Ogar-Hill. Wicemistrzyni olimpijska w żeglarstwie ma żonę i córkę, a w Polsce wciąż jest traktowana jak bezdzietna panna.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk
Jolanta Ogar Instagram / instagram.com/jolaogar/ / Na zdjęciu: Jolanta Ogar
Jolanta Ogar-Hill nigdy nie kryła się ze swoją orientacją seksualną. Wicemistrzyni olimpijska w żeglarstwie w klasie 470 jest zadeklarowaną lesbijką i ma żonę, z którą wychowuje 2,5-letnią córeczkę Hunter Nadzieję.

Była mistrzyni świata i Europy bardzo często ubolewała nad tym, że osoby homoseksualne w Polsce muszą mierzyć się z nienawiścią, nietolerancją i nierównym traktowaniem. Zresztą - ją samą spotkała całkiem niedawno bardzo nieprzyjemna sytuacja, o czym opowiedziała w obszernym wywiadzie z TVN24.

Chodzi konkretnie o problem z wyrobieniem paszportu dla jej córki, z czym boryka się już przeszło dwa lata. Jak przekazała trzykrotna olimpijka, dokument nie będzie jej pociesze potrzebny wyłącznie do podróżowania. Tutaj chodzi o coś zupełnie innego.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz usłyszał przykre słowa od dawnych kolegów. "Strasznie mnie to zabolało"

- Jestem Polką, chciałabym, żeby moja córka też czuła się Polką. Przekazuję jej polskie tradycje. (...) Chciałabym, żeby kiedyś, gdyby tylko to sobie wymyśliła, mogłaby bez przeszkód studiować w Polsce. Może pójdzie w moje ślady, zostanie sportowcem, dlaczego nie miałaby wybrać, jaki kraj chce reprezentować? - mówiła Ogar-Hill.

Srebrna medalistka IO w Tokio chciała wyrobić swojej córce paszport, ale za każdym razem z urzędów była odprawiana "z kwitkiem". - To bardzo przykre, dziwne uczucie. Za pierwszym razem poszłam do urzędu w rodzinnych stronach, w Małopolsce, w gminie Dębno. To mała mieścina, wszystkie panie mnie znały, ja też wszystkie kojarzyłam. Byłam przekonana, że będzie miło, że wypełnię wniosek i tyle. Podeszłam do urzędniczki i zobaczyłam w jej oczach strach - opowiadała.

- Widziałam, że chciałaby mi pomóc, ale na twarzy miała przerażenie, podejrzewam, że dlatego, iż bała się o pracę, że jednym podpisem pod moim wnioskiem może spowodować jej utratę. (...) Powiedziała, że nie ma takiej rubryki, że formularz nie przewiduje miejsca na wpisanie "druga matka", że u nas są tylko takie, które przewidują wpisanie imion i nazwisk ojca oraz matki. Na tym się skończyło, względy papierkowe, nie ma rubryki. Pomyślałam: gdzie my żyjemy? Czuję się matką, stuprocentową matką, a ktoś mi mówi, że nie ma takiej rubryki? - żaliła się.

Jolanta Ogar-Hill podczas wywiadu z TVN24 musiała zmierzyć się także z pytaniem, dotyczącym Andrzeja Dudy. Gdyby dostała możliwość spotkania się z prezydentem w cztery oczy i pół godziny na rozmowę - o co by go zapytała?

Odpowiedź poprzedziła długa cisza. - Zapytałabym, czy prezydent ma świadomość, że jego niektóre wypowiedzi potrafią ludzi ranić, bardzo ranić - zakończyła trzykrotna olimpijka.

Czytaj także:
Medalistka olimpijska nie ma wątpliwości ws. strojów dla Polaków na IO
Jako pierwszy piłkarz wyznał, że jest gejem. Płaci za to wysoką cenę

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×