Szanse Azotów Puławy na awans w Pucharze EHF? "Nie bawię się w bukmacherkę"

Azoty Puławy uczyniły krok w kierunku awansu do fazy grupowej Pucharu EHF. Brązowi medaliści mistrzostw Polski pokonali w pierwszym meczu III rundy TT Holstebro 30:27. Procentowych szans na awans nie chce oceniać rozgrywający Paweł Podsiadło.

Daniel Kordulski
Daniel Kordulski
Paweł Podsiadło (Azoty) Materiały prasowe / KS AZOTY PUŁAWY / Paweł Podsiadło (Azoty)
Trzybramkowa zaliczka przed rewanżem jest dosyć skromna. Z przebiegu ostatnich minut meczu można wywnioskować, że puławianom zabrakło instynktu killera. Zamiast dobić rywala, okazali się miłosiernym Samarytaninem, który wyciągnął rękę do leżącego. Oddawane zbyt pochopnie rzuty pozwoliły drużynie Holstebro pilnować, by strata ani przez moment nie była wyższa niż owe trzy trafienia.

- Możemy tylko żałować, że nie skończyło się pięcioma czy sześcioma bramkami. Trzy to praktycznie żadna przewaga. Do Danii trzeba jechać z nastawieniem jakby było 0:0. Tam na pewno będą piekielnie trudne zawody. Musimy od początku być w pełni skoncentrowani i pokazać pełnię swoich możliwości - powiedział Podsiadło.

Biorąc jednak pod uwagę przebieg pierwszej połowy, a w zasadzie kilku minut jej drugiego kwadransa, to przewaga trzech bramek wydaje się osiągnięciem nie byle jakim. W końcu Podsiadle i jego kolegom udało się do końca meczu wybronić się z pięciobramkowej straty. -  W pewnym momencie przegrywaliśmy 9:14, ale później podnieśliśmy się i pokazaliśmy charakter. Na mecz trzeba patrzeć przez pryzmat sześćdziesięciu minut. Wyszliśmy z lekkiego dołka, co cieszy.

Podsiadło nie chciał oceniać procentowych szans swojej drużyny na awans. - Nie bawię się w żadne typowania czy bukmacherkę, wolę się skoncentrować na grze i treningach. Mieliśmy wolną niedzielę, a od poniedziałku wróciliśmy do ciężkiej pracy. Na tym trzeba się teraz skupić.

ZOBACZ WIDEO Świetna Sampdoria ograła Juventus! Trzech Polaków na boisku. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

O formę fizyczną też się nie obawia. - Mamy wyrównaną szesnastkę zawodników, więc o zmęczeniu raczej nie może być mowy. Każdy wchodzący z ławki może z powodzeniem zastąpić tego, który potrzebuje chwili odpoczynku.

Przed rewanżem z Duńczykami drużynę trenera Daniela Waszkiewicza czeka jeszcze środowy mecz 11. kolejki PGNiG Superligi z MMTS-em Kwidzyn. - Na pewno też postawią nam trudne warunki. Nie będzie sobie można pozwolić na chwile dekoncentracji, jak choćby ostatnio w Legionowie, gdzie zagraliśmy kiepski mecz - powiedział lewy rozgrywający Azotów.

Czy trzy bramki zaliczki wystarczą Azotom do awansu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×