PGNiG Superliga: starzy znajomi grają o dziką kartę. Energa MKS przed wielką szansą
Przed sezonem mało kto wierzył, że beniaminek z Kalisza powalczy o ćwierćfinał PGNiG Superligi. Energa MKS ma sporą szansę sprawić niespodziankę. O ostatnie miejsce w ósemce zagra z Zagłębiem Lubin.
Jaszka jeszcze w poprzednim sezonie grał i przede wszystkim prowadził z ławki zespół z Wielkopolski. Razem z Pawłem Ruskiem wywalczyli historyczny awans. Teraz starzy znajomi rywalizują o kolejny cenny wpis do trenerskiego CV - miejsce w czołowej ósemce ligi.
O ile trenera Zagłębia przyłapano na ataku furii, tak szkoleniowca MKS-u w Lubinie cechował spokój. Nawet nadmierny, bowiem w końcówce nie zdecydował się zagrać o pełną pulę w wyjazdowej potyczce. Przekonywał, by przede wszystkim nie przegrać różnicą więcej niż dwóch trafień, myśląc o rywalizacji pod kątem dwumeczu. W Kaliszu wierzą, że w swojej twierdzy straty uda się odrobić z nawiązką.
Fani beniaminka ową "twierdzą" nazywają swój domowy obiekt, choć wcale nie pozostaje ona niezdobyta. W sezonie zasadniczym PGNiG Superligi zdobyło ją sześć ekip, ale żadna z nich nie była niżej notowana niż beniaminek. Dziewięć zwycięstw przed własną publicznością to bardzo dobry wynik dla debiutanta w rozgrywkach.
Lubinianie przekonali się, że w Kalisz Arenie nie gra się łatwo. W styczniu przegrali 24:28. Wówczas mecz z trybun obserwowało 2500 kibiców. Teraz działacze liczą, że wolnych miejsc zabraknie. Kibice MKS-u są jednym z największych pozytywnych zaskoczeń tego sezonu. To właśnie na spotkaniach beniaminka pojawia się najwięcej fanów w całej lidze. - Kibice są naszym ósmym zawodnikiem - podkreślają gracze Energi. To oni mają dać impuls do skutecznej walki w środę.
Baraże o dziką kartę (2. mecz):
Energa MKS Kalisz - Zagłębie Lubin / 25.04.2018, godz. 18.30
Pierwszy mecz: 27:26 dla Zagłębia
ZOBACZ WIDEO PSG idzie na "setkę". Arbiter "znokautował" piłkarza Bordeaux [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]