Historia Cliffa Younga - człowieka, który przebiegł 875 km w rekordowym czasie

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

Kiedy na mecie organizatorzy pytali go, jak to zrobił, że nie zmrużył oka nawet przez minutę, odpowiedział: - Po co? Tak trzeba? Nie wiedziałem o tym. Wyobrażałem sobie, że gonię owieczki, a przecież robotę trzeba wykonać do samego końca.

Australijczycy pokochali swojego Forresta Gumpa
Piękna historia. Niestety, nie do końca prawdziwa. To właściwie legenda, która powstała na użytek medialny i poszła w świat. Ktoś wymyślił, że świetnie się "sprzeda". Słusznie, do dzisiaj większość dziennikarzy pisząc o fenomenie zmarłego już Cliffa Younga, używa właśnie powyższej historii z ultramaratonu Melbourne - Sydney.

A jak było naprawdę? Też bardzo kontrowersyjnie. Otóż Young rzeczywiście przyszedł w kaloszach i stroju roboczym (tak często trenował), ale po odebraniu numeru startowego założył buty biegowe i dres. Nie był już postacią anonimową, bowiem od czterech lat (zaczął w wieku 57 lat) rozpoczął karierę sportową, miał na koncie już kilka maratonów.
Jeżeli chodzi o sen, to legenda minimalnie mija się z prawdą. Czołówka rzeczywiście poświęcała około 6 godzin na dobę. Young przez te ponad pięć dni biegu spał w sumie zaledwie 12 godzin. Czyli 18 godzin mniej od rywali. Dlatego wygrał. Drugiego na mecie zawodnika wyprzedził o 10 godzin. To był początek jego wielkiej kariery. Australijczycy z miejsca pokochali farmera spod Melbourne. Kultowy film "Forrest Gump" powstał 11 lat później. Gdyby nie to, Young pseudonim miałby gotowy.

Przebiegł 20 tys. km
O farmerze (jego pochodzenie oraz praca na roli są prawdą) po raz pierwszy zrobiło się głośno podczas Melbourne Marathon w 1980 roku. Kiedy finiszował ze świetnym czasem, jak na swój wiek oczywiście, poniżej trzech godzin, komentator telewizyjny podejrzewał, że ma do czynienia z oszustwem. - Niemożliwe, że ten człowiek uzyskał taki czas - mówił w relacji na żywo. - Pewnie kilkaset metrów przed metą wyskoczył z tłumu kibiców.
Jednak dopiero po ultramaratonie Melbourne-Sydney rozpoczęło się szaleństwo. Od tej pory farmer nie miał problemów z pozyskaniem poważnych sponsorów, stworzeniem własnego teamu, biciem kolejnych rekordów. W latach 90. ukończył wiele ultramaratonów. Do dzisiaj na liście AURA (Stowarzyszenie Australijskich Biegaczy Ultramaratonów) jest kilkanaście jego rekordów w grupie wiekowej 60+. 50 km, 100 km, 200 km, 500 km - jeszcze długo nie znajdzie się zawodnik, który pobije jego wyniki.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×