Czytaj w "PN": Bolesna porażka, kurs słuszny
Fantastyczną postawą w eliminacjach rozgrzali społeczeństwo do czerwoności. Francuskie mistrzostwa przyniosły jednak trzy kubły zimnej wody i szok termiczny. Jak to możliwe, że Austria podczas Euro 2016 zaprezentowała się tak słabo?
Porażka z Węgrami w bardzo marnym stylu, wyrwany z portugalskich gardeł bezbramkowy remis i porażka na koniec mistrzostw z Islandią to wyniki, jakich w Austrii nie spodziewał się zupełnie nikt. Największe cięgi zbiera teraz David Alaba, gwiazdor i motor napędowy drużyny, który - istotnie - formę zgubił gdzieś między ostatnim meczem w barwach Bayernu Monachium i pierwszym we Francji. Ale czy słusznie szuka się w nim kozła ofiarnego? I co równie ważne - czy austriacki zespół narodowy czeka po mistrzostwach rewolucja?
MALLEMORT AUSTRIACKĄ ENKLAWĄ
To dziwne uczucie, gdy do czterotysięcznego miasteczka wjeżdża się około godziny 14, a w nim pustka, ani żywej duszy. Scena jak z taniego westernu, gdy na główną drogę wychodzi rewolwerowiec gotowy do pojedynku, a wokół jedynie wiatr trzaska okiennicami i przegania kurz. Jest niedziela, 70 kilometrów na północ od Marsylii, w miasteczku Mallemort szukamy bazy reprezentacji Austrii. Fakt, że spotkanie choć jednej osoby, jednego samochodu graniczy z cudem (co we francuskich realiach jest co najmniej dziwne, bo Francuzi właśnie w niedzielę tłumnie ruszają na spacery i rowerowe wycieczki), nie ułatwia tego zadania. Zagadka, gdzie podziali się mieszkańcy, szybko zostaje jednak rozwiązana. Wszyscy, bez wyjątku, popołudnie postanowili spędzić na Stade D'Honneur.
Austriacka kadra właśnie zaczyna pierwszy trening po przeżyciu bez większego uszczerbku na zdrowiu portugalskiej nawałnicy. Trening w całości, czyli trwający półtorej godziny, jest otwarty dla widzów. I tu drugi szok tego dnia: kilkutysięczna widownia raz po raz skanduje nazwiska piłkarzy, Alaby - jak na złość nieobecnego na murawie, odpoczywającego w hotelu - kilkukrotnie. "Allez Autriche!" - słychać niemal przez cały czas, chwilę później tłum próbuje używać języka niemieckiego. Kaleczy, ale walczy dzielnie. Po 20 minutach pojawia się nawet program artystyczny tutejszej szkoły, dzieciaki prezentują wspaniałą kartoniadę w barwach austriackiej flagi, zawodnicy sami nie wierzą w to, co dane jest im zobaczyć. Na polecenie Marcela Kollera, selekcjonera austriackiej kadry, przerywają zajęcia, podbiegają do trybuny, dziękują brawami, po czym wracają do gry w dziadka. To obrazek szczególny, bo jak Francja długa i szeroka, obywatele tego kraju Euro mają w poważaniu, a w Mallemort można było odnieść wrażenie, że jest się w austriackiej enklawie, a nie do bólu typowym, leniwym, prowansalskim miasteczku.
(…)
Z Mallemort, Paweł Kapusta
i Michał Czechowicz
CAŁA KORESPONDENCJA DO PRZECZYTANIA W NOWYM TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA”