Michał Kołodziejczyk: Czternastu gniewnych ludzi

W La Baule narodziła się legenda o pięknej drużynie, którą zatrzymał pech. Reprezentacja Polski zagrała we Francji świetny turniej, ale jeśli chcemy, by następny był jeszcze lepszy, pora dostrzec własne wady.

Michał Kołodziejczyk
Michał Kołodziejczyk
PAP/EPA / EPA/PETER POWELL

Podziemia Stade Velodrome w Marsylii nocą po porażce Polski z Portugalią w ćwierćfinale mistrzostw Europy były jednym z najbardziej optymistycznych miejsc na ziemi. Portugalczycy skromnie przyjmowali gratulacje, Polacy mówili z sensem, który tylko czasem hamowały emocje. Narodziła się drużyna, to dopiero początek, futbol jest brutalny, nasze aspiracje sięgały dużo wyżej - powtarzali zawodnicy z kraju, w którym słowo „piłkarz” przez ostatnie dekady kojarzyło się z fajtłapą.

Osiągnęliśmy we Francji więcej, niż się spodziewaliśmy. W grupie wygraliśmy dwa mecze, zremisowaliśmy z mistrzami świata i nawet nie straciliśmy gola. Wygrana ze Szwajcarią po rzutach karnych, kiedy od 52. minuty tylko się broniliśmy, była sprawiedliwa, porażka z Portugalią już mniej, bo przecież pięknie walczyliśmy.

Na warszawskim lotnisku naszych zawodników powitały tłumy z pokolenia, które na sztandarach wypisane miało „Nie wychodzimy z grupy”, wdzięczne za to, że sztandary można opuścić, a w Truskolasach pod domem babci Jakuba Błaszczykowskiego, który pomylił się w rzutach karnych, stała pielgrzymka tych, którzy chcieli go wesprzeć w trudnej chwili i opowiedzieć mu, jak swoich karnych w życiu nie wykorzystali. Polski kibic kocha, albo nienawidzi. Euro 2016 połączyło wszystkich w miłości, która może zaślepiać. Teraz o reprezentacji Polski nie da się powiedzieć nic złego, bo można zostać spalonym na stosie.

We Francji po trzydziestu latach mniejszych i większych upokorzeń wróciliśmy do piłkarskiej elity

Polski kibic oszalał ze szczęścia, bo w La Baule narodziła się prawdziwa drużyna. To prawda, że powstała już w trakcie eliminacji, jednak wtedy nie trzeba było ze sobą przebywać półtora miesiąca niemalże bez przerwy. Nasi piłkarze pokazali wreszcie, że mogą być jak siatkarze, albo piłkarze ręczni - poświęcić się dla wspólnego celu, skakać w ogień jeden za drugiego, mimo że prywatnie nie muszą być przyjaciółmi. Błaszczykowski jako pierwszy doskakujący do rywala po faulu na Robercie Lewandowskim, Lewandowski mówiący po pudle Błaszczykowskiego z rzutu karnego, że to go tylko wzmocni i że wszyscy dobrze wiedzą, ile Kuba daje drużynie - to obrazki tego Euro, które dotarły do podzielonej politycznie na pół Polski i pokazały, jak razem można osiągać sukces. Obrazki, które rozkochały kibiców w drużynie Adama Nawałki.

Nasi piłkarze we Francji na szczęście nie byli tylko ludźmi od słów i gestów, w końcu przeszli do czynów. Sposób, w jaki dochodzili do sytuacji bramkowych, pasja, zaangażowanie, skuteczność w obronie, konsekwencja taktyczna czy wreszcie momentami brazylijska fantazja - wszystko to pokazało, że reprezentacja Polski chce w wielkich filmach grać główne role a nie występować w napisach końcowych jako „i inni”. Za Francję możemy nawet dostać docenieni przez Akademię, na razie za rolę drugoplanową, ale piłkarze zapowiadają, że już szykują się do castingu na mundial w Rosji.

ZOBACZ WIDEO: Polscy piłkarze porywają tłumy. "To jest niesamowite i nieocenione"

Podziemia marsylskiego stadionu po porażce z Portugalią były rozsądniejsze niż euforia w Polsce. Lewandowski: - Mam nadzieję, że młodzi będą się rozwijać, że za naszym sukcesem pójdzie szkolenie najmłodszych. Jest nad czym pracować. Krychowiak: - Niczego nie osiągnęliśmy, musimy teraz wrócić na ziemię. Glik: - Jeśli zaczniemy fruwać w chmurach, trudno nam będzie nawet awansować na mundial.

Oczywiście, Polska była bardzo blisko półfinału, jednak miejsce w najlepszej czwórce turnieju byłoby zakłamaniem rzeczywistości. Adam Nawałka za mistrzostwa powinien stanąć na pomniku, ale głównie dlatego, że wycisnął ze swojej drużyny więcej niż mógł. Nie da się podbijać Europy czternastoma zawodnikami. Kiedy cztery lata wcześniej Franciszek Smuda dokonywał pierwszych zmian w ostatnim kwadransie, lud krzyczał: - On zapomniał, że można zmieniać skład! Kiedy Nawałka w meczu ze Szwajcarią zatrzymał pierwszy skład na boisku aż do dogrywek, lud milczał, bo wiedział, że każda zmiana będzie zmianą na gorsze. Że reprezentacja Polski we Francji nie ma kadry równorzędnych 23 piłkarzy.

Czy brak rotacji to duży problem naszej reprezentacji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×