Verstappen spiął się z Russellem. Padły ostre słowa po sprincie F1

George Russell bardzo ostro potraktował Maxa Verstappena na początku sprintu F1 w GP Azerbejdżanu. Brytyjczyk uszkodził przy tym bolid Red Bulla. Holender był wściekły po ataku rywala, czego dał wyraz po zakończeniu rywalizacji.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Max Verstappen (po lewej) i George Russell Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen (po lewej) i George Russell
Max Verstappen dojechał do mety sprintu Formuły 1 w GP Azerbejdżanu przed Georgem Russellem, ale Holender mógł myśleć o czymś więcej niż trzecie miejsce, gdyby nie incydent z pierwszego okrążenia. Wtedy kierowca Mercedesa zdecydował się na kilka ostrych manewrów, a jeden z nich doprowadził do kontaktu i uszkodzenia podłogi w maszynie Red Bull Racing.

- Nie rozumiem, jak on mógł zachować pozycję, skoro uszkodził mój bolid. To śmieszne - narzekał Verstappen przez radio jeszcze podczas sprintu, domagając się najwidoczniej kary dla Russella. Sędziowie jednak nie zainterweniowali.

Po zakończeniu sprintu Verstappen i Russell spięli się w strefie, w której kierowcy F1 zwykle udzielają wywiadów. - Nie miałem przyczepności - bronił się Brytyjczyk. - Żaden z nas nie miał przyczepności. Dlatego każdy powinien zachować więcej miejsca na torze. Spodziewaj się tego samego następnym razie, kretynie! - odpowiedział mu dwukrotny mistrz świata.

ZOBACZ WIDEO: Verstappen po wyścigu doskoczył do Russella! Ostra wymiana zdań gwiazd F1

Gorąca dyskusja między kierowcami nie zakończyła sprawy. - Niczego nie wyjaśniliśmy. Po prostu nie rozumiem, dlaczego ktoś musi podejmować takie ryzyko już w pierwszym zakręcie. Przecież wszyscy mieliśmy zimne opony, każdy z nas mógł je zblokować - powiedział Verstappen w Sky Sports.

Verstappen nie przyjął też przeprosin Russella. - Pięknie to wyjaśnił. "Oh, kolego. Po prostu przyblokowały mi się koła". Przecież to nie ma sensu, ale dobra. Zajęliśmy trzecie miejsce i tak zdobyliśmy kilka punktów. W sekcji bocznej bolidu mamy jednak ogromną dziurę, nie wygląda to dobrze, ale jest jak jest - dodał kierowca Red Bulla.

Kompletnie inaczej incydent widział kierowca Mercedesa. - Byłem w środku i myślę, że każdy kierowca zdaje sobie sprawę, jakie podejmuje ryzyko, gdy jedzie po zewnętrznej. Jestem tutaj po to, aby walczyć i wygrywać. Nie zamierzam zdejmować nogi z gazu tylko dlatego, że on prowadzi w mistrzostwach. Byłem bardzo zaskoczony, że próbował pozostać na tej linii jazdy - powiedział Russell.

- Ani jeden z tych kontaktów nie był zamierzony. Robiłem wszystko, co w mojej mocy, aby uniknąć kolizji. Byłem też zaskoczony, że tak wściekle zareagował na ten kontakt. Zajął trzecie miejsce i ma wystarczające doświadczenie, aby zrozumieć, że jak jest po zewnętrznej, to ponosi ryzyko związane z tym, że ten jadący od wewnątrz może w niego wjechać - dodał Russell w Sky Sports.

Czytaj także:
- Możesz się poczuć jak Robert Kubica. Jazda bolidem F1 dla Kowalskiego
- Max Verstappen grozi odejściem z F1. Powiedział, co mu się nie podoba

Czy pretensje Maxa Verstappena są uzasadnione?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×