Russell wyładował swoją frustrację. Uspokajał go sam szef Mercedesa
George Russell był wściekły, po tym jak stracił panowanie nad bolidem w końcowej fazie GP Monako. Kierowca Mercedesa był przekonany, że stracił w ten sposób szansę na podium. Przez radio młodego Brytyjczyka musiał uspokajać sam Toto Wolff.
Russell po założeniu opon na mokrą nawierzchnię popełnił jednak kosztowny błąd, wpadł w poślizg i stracił w ten sposób szansę na podium. - Powinienem się samobiczować, bo trzecie miejsce było niemal gwarantowane w tym wyścigu, po tym jak odbyłem pit-stop w odpowiednim momencie - ocenił 25-latek.
- Wyjechałem na tor, pojawiła się żółta flaga i trochę odpuściłem. Gdy tylko dotknąłem hamulca, to zblokowało mi koła i wypadłem z toru razem ze Strollem. To prawdopodobnie lekcja dla mnie, że gdy nie jesteś skoncentrowany, to popełniasz tego typu błędy - dodał Russell.
ZOBACZ WIDEO: Radwańska trenowała w Monaco. Tylko spójrz z kimZdaniem kierowcy Mercedesa, gdyby w feralnej części toru nie pojawiła się żółta flaga, to najpewniej przejechałby normalnie ten sektor. Tymczasem, chwilę po powrocie na tor, Brytyjczyk trafił dodatkowo w Sergio Pereza. Za nieprawidłowe włączenie się do rywalizacji otrzymał 5 s kary, co nie miało jednak wpływu na jego rezultat.
W tym momencie Russell był wściekły, czemu dał wyraz w soczystych słowach przez radio. Wtedy zainterweniował szef Mercedesa. - Jako kierowca czasem musisz pozbyć się frustracji, musisz wyrzucić to z siebie. Być może niekoniecznie jest to łatwe do zrozumienia dla wszystkich innych wokół - powiedział Russell.
- Dowiedziałem się, że mój błąd nie został pokazany w telewizji. Trafienie w Pereza wynikało z wcześniejszego błędu. Wielu kibiców nie wiedziało, że byliśmy na trzecim miejscu i straciłem w ten sposób podium. Zacząłem dostawać smsy z gratulacjami za piątą lokatę, podczas gdy tak naprawdę popełniłem błąd, przez który straciłem trzecie miejsce - podsumował Russell.
Czytaj także:
- Kierowca Ferrari wściekły na zespół. Ma pretensje o strategię
- "Nie mieliśmy żadnych szans". Alonso brutalnie szczery po GP Monako