Szef Red Bulla chciał odejść do Ferrari. W ruch poszły miliony dolarów

Christian Horner był głównym kandydatem na szefa Ferrari, gdy jesienią 2022 roku włoski zespół szukał nowego dowódcy. Ostatecznie Brytyjczyk pozostał w Red Bullu, ale odbyło się to kosztem znacznej podwyżki.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Christian Horner Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner
Jesienią ubiegłego roku w padoku Formuły 1 zaczęto plotkować, że Mattia Binotto pożegna się ze stanowiskiem szefa Ferrari w związku z kiepskimi wynikami zespołu. Dość szybko pojawiły się też informacje, że Włosi w roli następcy Binotto widzieliby Christiana Hornera. Brytyjczyk od niemal dwóch dekad zarządza Red Bull Racing, z którego uczynił najlepszy zespół w F1.

Horner po długich namysłach odrzucił ofertę Ferrari, ale na pewnym etapie jego transfer był bardzo realny. - Straciłem całą noc na perswazji. Do tego musiałem rzucić na stół kilka milionów dolarów, aby przekonać go do pozostania i porzucenia pomysłu przeniesienia do Ferrari - powiedział Helmut Marko, cytowany przez soymotor.es.

Red Bull ma to szczęście, że pensje trzech najdroższych pracowników zespołu nie są wliczane do limitu kosztów F1. Dlatego też "czerwone byki" mogły sobie pozwolić na poprawienie wynagrodzenia Hornera i nie odbyło się to kosztem zabrania środków na rozwój bolidu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap

Po tym jak szef Red Bulla odrzucił propozycję Ferrari, zespół z Maranello skierował się w stronę Frederica Vasseura. W tym przypadku szybko osiągnięto porozumienie, a zgodę na odejście Francuza wyraziła też Alfa Romeo, której szefował on do tej pory.

W ostatnich tygodniach pojawiały się również informacje, że Ferrari na przestrzeni lat kilkukrotnie próbowało zwerbować Adriana Neweya. Guru techniczny Red Bulla, jeden z najlepszych inżynierów w historii F1, za każdym razem mówił "nie". - Wymagałoby to ode mnie przeprowadzki do Włoch - tak wytłumaczył swoje ciągłe odmowy Newey, który ceni sobie życie z rodziną w Wielkiej Brytanii.

To właśnie pozostanie Neweya w Red Bullu przez tyle lat może być ważniejsze dla zespołu, niż sama osoba szefa w osobie Hornera. - Christian może mnie za to znienawidzić, ale bez względu na to, ile zarabiają najlepsi kierowcy F1, to Adrian powinien zarabiać jeszcze więcej - ocenił Martin Brundle w brytyjskim Sky.

Neweya w ostatnim okresie próbował też ściągnąć Mercedes, wykorzystując fakt, że umowa brytyjskiego inżyniera z Red Bullem zbliżała się do końca. "Czerwonym bykom" udało się jednak przekonać 64-latka do pozostania w swoich szeregach i obie strony podpisały nowy, kilkuletni kontrakt.

Czytaj także:
Przyszłość Hamiltona w F1 wyjaśniona? "To zajmie nam pół godziny"
Coraz gorsza sytuacja Ferrari. Zespół szuka źródła problemu

Czy Christian Horner sprawdziłby się w roli szefa Ferrari?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×