Gęstnieje atmosfera wokół szefa Red Bulla. Amerykański gigant oczekuje dymisji?
Christian Horner nie jest pewny pozostania na stanowisku szefa Red Bull Racing po oskarżeniach o mobbing i molestowanie seksualne. W sprawę zaangażował się Ford, który od 2026 roku będzie współprodukował silniki dla "czerwonych byków".
Sprawa jest bulwersująca, bo prawnicy Holendra mieli próbować uciszyć poszkodowaną kobietę, oferując jej ok. 760 tys. euro w ramach ugody. Podjęto też starania, aby holenderski dziennik nie publikował artykułu na ten temat.
Horner zaprzeczył stawianym mu zarzutom. W czwartek pojawił się na prezentacji tegorocznego bolidu Red Bull Racing - RB20. Zapowiedział też, że będzie obecny na przedsezonowych testach F1 w Bahrajnie, jak i na pierwszym wyścigu. - Tak, absolutnie - odpowiedział na pytanie dziennikarza, czy pozostanie na stanowisku szefa Red Bulla w sezonie 2024.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Dowhan, Krawczyk, Baron i JaźwieckiPrzyszłość Hornera nie jest oczywista, choć prawnik, który został wynajęty przez Austriaków z Red Bulla na potrzeby sprawy, zapadł się pod ziemię. Konkretnych działań względem 50-latka oczekuje Ford. Amerykański producent samochodów od 2026 roku będzie jednym z głównych partnerów "czerwonych byków", pomagając ekipie z Milton Keynes w produkcji silników.
- Jako firma rodzinna, która przestrzega bardzo wysokich standardów zachowania i uczciwości, oczekujemy tego samego od naszych partnerów. Wygląda to tak, i tak też nam powiedziano, że Red Bull bardzo poważnie podchodzi do tej sytuacji. Oni też martwią się o reputację swojej marki - powiedział Mark Rushbrook, dyrektor Ford Performance, cytowany przez agencję AP.
- Red Bull prowadzi wewnętrzne śledztwo i dopóki nie zobaczymy, co z niego wyniknie, to jest za wcześnie, abyśmy to komentowali - dodał.
Z padoku F1 docierają jednak zakulisowe wieści, z których wynika, że coraz więcej osób ma naciskać na Hornera, by sam zrzekł się stanowiska. W sprawę może się też zaangażować Liberty Media, amerykańska firma, do której należy Formuła 1. Wynika to z faktu, że w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wszelkie oskarżenia o mobbing i molestowanie seksualne piętnowane są w zarodku wskutek działań ruchu obywatelskiego #MeToo.
Czytaj także:
- Afera w F1 nabiera rozpędu. Prawnik zapadł się pod ziemię
- Zaoferował ponad 3 mln zł, by nie pisać o aferze. Ugoda odrzucona