F1. Mercedes nie boi się nowych zasad. "Dla nas to wyzwanie"

Począwszy od GP Belgii obowiązywać będzie zakaz stosowania tzw. trybów kwalifikacyjnych w silnikach F1. Powszechnie uznaje się, że to cios wymierzony w Mercedesa. Niemcy nie obawiają się jednak nowych regulacji.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lewis Hamilton przed Valtterim Bottasem Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton przed Valtterim Bottasem
To Mercedes jako pierwszy wymyślił tryb kwalifikacyjny w silnikach. Pozwala on na krótkim dystansie wydobyć z jednostki napędowej większą moc. Na dystansie całego wyścigu korzystanie z niego jest niemożliwe, bo miałoby to opłakane skutki dla żywotności maszyny. Jednak w "czasówkach" dodatkowa moc potrafi zrobić różnicę.

Na przestrzeni lat tryb kwalifikacyjny opracowali też inni producenci - FerrariHonda i Renault. Jednak to Mercedes pozostał niedoścignionym wzorem pod tym względem. Dodatkowo w roku 2020 zwiększył moc pracy jednostki w tym trybie. W efekcie Lewis Hamilton i Valtteri Bottas nie mają sobie równych w kwalifikacjach, a czasem ich przewaga nad kolejnymi kierowcami wynosi sekundę.

FIA postanowiła skończyć z trybami kwalifikacyjnymi i począwszy od GP Belgii kierowcy F1 będą musieli w trakcie kwalifikacji i wyścigu korzystać z tej samej mapy silnika.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie

- Myślę, że FIA robi to po to, by lepiej zrozumieć i analizować, co się dzieje z silnikiem. To bardzo złożona metoda, w której łączą się silnik spalinowy, system odzyskiwania energii, itd. Jeśli będziemy mieć tylko jeden tryb, to FIA łatwiej będzie sprawdzić czy wszystko jest zgodne z przepisami - ocenił w "Motorsporcie" Toto Wolff, szef Mercedesa.

Austriak odniósł się też do komentarzy, jakoby nowa regulacja była wymierzona właśnie w jego zespół. - W F1 zawsze było tak, że próbowano wyhamować liderów, bo miało to mieć dobry wpływ na sport. Dla nas to wyzwanie. Mamy dobry tryb kwalifikacyjny i dzięki temu możemy zyskiwać w Q3 - dodał szef Mercedesa.

Zdaniem Wolffa, rezygnacja z trybu kwalifikacyjnego może doprowadzić do tego, że Mercedes będzie korzystać z większej mocy w wyścigu, więc nowe przepisy wcale nie wyhamują Mercedesa. - Jeśli nie będzie trybu kwalifikacyjnego, to wszystko zostanie spłaszczone w wyścigu. Nie będziemy na tym stratni. Wręcz przeciwnie. Uważamy, że wtedy możemy mieć mocniejsze tempo na długim dystansie - zdradził szef Mercedesa.

Jak wyjaśnił Wolff, silniki w trybie kwalifikacyjnym mocniej się zużywają. Dlatego też Mercedes nieco "skręca" swoje maszyny w wyścigu, aby wydłużyć ich żywotność. Skoro dodatkowych trybów pracy jednostek w "czasówkach" już nie będzie, to Niemcy będą mieć wolną rękę, by korzystać z większej mocy w wyścigach.

- 5 okrążeń w trybie kwalifikacyjnym daje nam 25 okrążeń w lepszym tempie na dystansie wyścigu. To jest coś, co da nam przewagę w niedzielę. Zobaczymy, gdy nowe przepisy wejdą w życie. Może nas zranią w kwalifikacjach, choć nie jestem tego pewien, ale zyskamy za to trochę w wyścigach - podsumował Wolff.


Czytaj także:
Ważny tydzień Kubicy i Orlen Team ART
Alex Zanardi w lepszym stanie

Czy dzięki nowym zasadom F1 stanie się ciekawsza?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×