"Wiedział, że umiera". Kulisy odejścia legendy F1
Nazywano go "głosem F1", bo przez lata skomentował setki wyścigów, a niektóre jego zwroty na stałe wpisały się kanonu Formuły 1. Murray Walker zmarł przed paroma dniami w wieku 97 lat. O ostatnich dniach jego życia opowiedział Martin Brundle.
Nadchodzące GP Bahrajnu będzie pierwszym wyścigiem, którego Walker nie będzie świadkiem, bo Brytyjczyk komentowaniem zaczął się zajmować jeszcze przed formalnym powstaniem F1 w roku 1950.
W trakcie wielu lat pracy przy mikrofonie Walker współpracował z mnóstwem osób - w roku 1997 w duecie z nim zadebiutował Martin Brundle. To właśnie były kierowca oraz obecny ekspert Sky Sports opowiedział o ostatnich tygodniach życia legendy F1.
ZOBACZ WIDEO: NBA. Gortat mógł grać w Los Angeles Lakers i Golden State Warriors. "To był błąd popełniony przeze mnie"- Ostatni raz rozmawiałem z Murrayem kilka tygodni temu. Powiedział mi kilka cudownych rzeczy. Był wspaniałomyślny. Gdy wstałem następnego ranka, już po jego śmierci, myślałem o tym co mówił, bo dręczyło mnie to całą noc. I mam jeden wniosek. On wiedział, że umiera - powiedział Brundle w "The Telegraph".
- Podczas tej rozmowy zapytałem go, jak się czuje. Odpowiedział "niezbyt dobrze, ale nie będę cię tym zanudzać" i przeszedł do tematu F1. Jego śmierć to dla mnie emocjonalne przeżycie. Dzwoniłem do niego tydzień przed tym, jak do niej doszło. Nie odebrał. Zostawiłem mu wiadomość i zwykle oddzwaniał. Teraz tego nie zrobił - dodał Brundle.
Walker i Brundle tworzyli duet komentatorski w latach 1997-2001, po czym legendarny Brytyjczyk odszedł na emeryturę w wieku 77 lat. - Mam wspaniałe wspomnienia z nim związane, ale w takich sytuacjach myślisz sobie, dlaczego nie ma ich więcej? Chciałbym, żeby nasza współpraca trwała dłużej - zdradził Brundle.
- Gdy już poradziłem sobie z jego odejściem, zdałem sobie sprawę z tego, że miał 97 lat, że do samego końca zachował dobrą formę. Dobrze wykorzystał swoje życie. Powinniśmy celebrować jego osobę, a nie płakać po nim - zakończył.
Czytaj także:
Mick Schumacher dokonał błędnego wyboru
Kto chce, może klękać. Formuła 1 ustaliła zasady ws. rasizmu