F1. Lewis Hamilton nie powiedział ostatniego słowa. "Jesteśmy w siódmym niebie"
Lewis Hamilton nie był faworytem kwalifikacji F1 do GP Wielkiej Brytanii. Mimo to Brytyjczyk pokonał faworyzowanego Maxa Verstappena i sprawił, że rywalizacja o tytuł nabrała rumieńców. Hamilton zdradził, co zadecydowało o jego sukcesie.
Jednak w czasówce zobaczyliśmy zupełnie innego Hamiltona. W Q2 i Q3 kierowca Mercedesa nie zostawił złudzeń Verstappenowi, ostatecznie wygrywając piątkową rywalizację o 0,075 s.
Jak zdradził później Hamilton, kluczem do sukcesu okazał się czas spędzony w symulatorze. - Mieliśmy wolny poranek i pomyślałem "nie siedźmy, nie marnujmy czasu, tylko zróbmy coś pożytecznego". Odbyliśmy w symulatorze sesję treningową - powiedział 36-latek przed kamerami Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak spędza wakacje dziewczyna Ronaldo- Staramy się rozwinąć bolid tak bardzo, jak tylko możemy. Chcę przekazać chłopakom jak najwięcej informacji, tak aby wycisnąć maksimum i znaleźć dodatkowe osiągi, bo tych nam brakuje. To się udało i jesteśmy w siódmym niebie - dodał Hamilton.
Brytyjczyk wyjaśnił, że w obliczu mniejszej liczby treningów, Mercedes poświęcił jedyną piątkową sesję na pracę pod kątem wyścigu i nie skupiał się w ogóle na tempie kwalifikacyjnym, co zamazało obraz.
- Nie wiem, co Red Bull robił na treningu. My skupialiśmy się na swojej pracy. Symulator rano posłużył mi za dodatkową sesję. Dałem z siebie wszystko, właściwie to obróciłem każdy kamień i nic nie zostało nienaruszone - stwierdził Hamilton.
Słowa aktualnego mistrza świata F1 pokazują, w jak trudnej sytuacji znalazł się Mercedes. Hamilton od lat słynie bowiem z tego, że unika pracy w symulatorze. W piątek Brytyjczyk wykonał jednak tylko 50 proc. pracy. O polach startowych do niedzielnego wyścigu zadecyduje nowość w F1 - sprint kwalifikacyjny. Dojdzie do niego w sobotę o godz. 17.30.
Czytaj także:
Co z Robertem Kubicą w F1?
Żywioł zniszczył tor F1