W tym kraju sportowcy są zsyłani do obozów pracy. Ciemna strona Korei Północnej

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

W tym miejscu należy tylko przypomnieć, że reprezentacja kobiet Korei Płn. została zdyskwalifikowana przez FIFA za aferę dopingową z udziałem pięciu zawodniczek w trakcie MŚ 2011. Słowa Un Gjong poszły w świat, choć nie sposób oprzeć się wrażeniu, że uwierzono w nie tylko w Korei Płn. Reszta świata tylko się uśmiechnęła. Z politowaniem.

Choć należy sprawiedliwie przyznać, że Koreańczycy zajmują jak na razie pierwsze miejsce w grupie H eliminacji do MŚ 2018. W pięciu meczach nie zaznali porażki, a 150-tysięczny stadion w Pjongjangu na każdym meczu wypełnia się w stu procentach. Głównie... żołnierzami, którzy mają obowiązek brać udział w imprezach sportowych.

Maraton zamknięty dla obcokrajowców

Zdjęcia wypełnionego do granic wytrzymałości obiektu w stolicy kraju mieliśmy okazję obserwować przy okazji biegu maratońskiego z 2014 roku. Wtedy Kim Dzong Un pozwolił - po raz pierwszy w historii - na start amatorów-obcokrajowców. 150 tysięcy kibiców dopingujących sportowców wbiegających na metę morderczego biegu. Trzeba przyznać, że fotografie robiły wrażenie.

W 2015 roku - w ostatniej chwili - Korea odwołała możliwość udziału w maratonie obcokrajowców. Nieoficjalnie, organizatorzy nie zdążyli przygotować miasta na przyjazd ludzi z innych krajów. Nie naprawiono dróg, nie odnowiono elewacji budynków, nie posprzątano stadionu. Zabrakło pieniędzy. W kraju panuje głód, kasa państwa świeci pustkami. Oficjalnie poinformowano, że zablokowano wjazd obcokrajowców do KRLD z powodu epidemii Ebola.

Bieganie jest w Korei jednak dość popularne. 22-letnia Hye Gyong Kim próbuje się przebić do światowej czołówki. W 2013 - w maratonie - zajęła ósme miejsce podczas mistrzostw świata. W tym roku zdobyła złoty medal mistrzostw Azji. Coraz lepsze wyniki osiągają również Kim Mi Gyong i Pak Chol.

85 złotych medali rocznie

Czytając koreańską prasę można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z potęgą sportową. - W ciągu dwóch dekad nasi sportowcy przywieźli ponad 1700 złotych medali z zawodów największej, międzynarodowej rangi - cytują Koreańczyków brytyjskie media.

1700 medali w ciągu 20 lat daje średnio aż 85 złotych krążków rocznie. Sporo. Trudno to oczywiście zweryfikować. Podczas ostatnich IO - w Londynie, w 2012 roku - ekipa KRLD zdobyła sześć medali, w tym cztery złote. Dało to wysoką, dwudziestą, pozycję w klasyfikacji medalowej. Dla porównania, Polska zajęła dopiero 30. miejsce. Aż trzy złotka Korei przyniosło podnoszenie ciężarów (Rim Jong Sim, Om Yun-Chol i Kim Un-Guk), czwarte dorzuciła judoczka - An Kum-Ae.

To właśnie podnoszenie ciężarów stało się dobrem narodowym w Korei. Siłacze (zazwyczaj w najniższych kategoriach wagowych) z tego kraju zdominowali międzynarodowe zawody. Judo, zapasy, taekwondo - sporty walki również są dla tego totalitarnego kraju niezwykle płodne. Mimo niepowodzenia podczas IO w Londynie, nie należy również zapominać o tenisie stołowym. Kim Hyok-Bong czy Kim Jong, to światowa czołówka.

- Sportowcy, którzy sławią godność i honor kraju sięgając po złote medale i pozostawiając po sobie chwalebne ślady są sportowymi bohaterami, zapamiętanymi przez naszą Partię, kraj i naród i prawdziwymi patriotami - powiedział Kim Dzong Un podczas tegorocznej, siódmej Narodowej Konferencji Sportowców.

Ci sami gloryfikowani zawodnicy - w razie porażki - trafiają do obozów pracy. Sport w kraju totalitarnym działa na zupełnie innych zasadach, niż w państwach demokratycznych.

Czy piłkarze Korei Północnej zakwalifikują się do MŚ 2018?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×