PROSZĘ O USUNIĘCIEŁukasz Chrzanowski: Życzenia w oparach szampana

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Czasem się zastanawiam, o co tyle zamieszania. Zimowa noc taka jak każda inna, a mimo to jest okazją do zbierania się wielkich mas ludzkich, pozbywania się hamulców i fali nie do końca szczerych życzeń. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się (jak to zwykle bywa) od starożytności, a konkretnie od Egipcjanina Sosygenesa. Potem na zlecenie Grzegorza XIII dokonano przeróbek i właśnie dzięki temu od dziś wielu z nas jeszcze trzeźwieje. Powitaliśmy nowy rok 2010. Z WAWRZYNIAKIEM PRZESADA, A NIŻEJ BANAŁY. DO TEGO MASA BŁĘDÓW STYLISTYCZNYCH

Z okazji już trwającego 2010 roku chciałbym życzyć wszystkim dużo zdrowia, spełnienia sportowych marzeń oraz sukcesów we wszystkich sferach życia. Do tego jest jeszcze seria życzeń specjalnych dla poszczególnych osób z naszej skopanej rzeczywistości.

Jakubowi Wawrzyniakowi przede wszystkim jak największego umiarkowania w jedzeniu i piciu. Tak żeby nie musiał się więcej na siłę odchudzać. W jakimś wywiadzie z nim czytałem, że najlepszym prezentem na święta było zakończenie całej tej afery dopingowej. Święta jak to święta zawsze się przytyje. Potem Jakub znów będzie chciał schudnąć i całe dopingowa sprawa znów pójdzie w ruch.

Wszystkim tym, którzy nazywają się kibicami, a ich jedynym celem jest agresja, a motywacją nienawiść mogę życzyć tylko jednego. Jak najdłuższego pobytu w pomieszczeniach półtora metra na metr bez okien. Niech przebywają tam tak długo dopóki nie zmądrzeją. Istnieje więc wysokie prawdopodobieństwo, że nigdy więcej ich nie zobaczymy.

Franciszkowi Smudzie życzę, aby zamiast negocjować klauzule o wzajemnej krytyce ze swoim pracodawcą, żadna ze stron nigdy nie miała powodów do tej krytyki. Do tego życzę też mu wymarzonego sztabu szkoleniowego oraz traktowania swojego stanowiska z nieco mniejszą celebracją. Jako selekcjoner Smuda to osoba, która chce być postrzegana jak KTOŚ. Garnitur, gustowny płaszcz, spokojne reakcje podczas pierwszych meczy towarzyskich. Tylko czy to jest dobra droga? Zatrudnienie Smudy przez PZPN wymusili kibice, których Smuda urzekł żywiołowością i charakterem oraz umiejętnością przekazywania swoich emocji zespołowi, dzięki czemu zespół ten potrafił zmienić wynik na swoją korzyść. Pytanie czy kibice chcieliby właśnie Smudy, który udziela wywiadów, że będzie pomagał wszystkim trenerom w Polsce, którzy go poproszą i uważał się, za ,,nadtrenera”. Smuda powinien skupić się na pracy z własnym zespołem i przede wszystkim oduczyć się myślenia, że mecze, które są przed nami to wyłącznie spotkania towarzyskie.

Polskim sędziom więcej charakteru i inteligencji, aby nie dali się zapędzać w sytuacje bez wyjścia ludziom z kopertami i groźbami. Tym samym, namówić się na darmowe zwiedzanie aresztu we Wrocławiu.

Polskim trenerom sukcesów, sukcesów i jeszcze raz sukcesów. Na tych życzeniach skorzystamy wszyscy. Dobrze byłoby, aby wyszli oni z samouwielbienia polskiej szkoły trenerskiej i w końcu wyszli z tych drewnianych pudełek.

Polskim kopaczom, aby zrozumieli, że tylko ciężką pracą mogą coś osiągnąć w piłce nożnej, tylko czy oni zaaprobują coś, gdzie już w nazwie jest że musi być ciężko.

Janowi Urbanowi życzę szybkiego powrotu do Hiszpanii. Wydaje mi się jego męczarnie w Legii mogą wkrótce się skończyć. Może i lepiej. Ile można próbować walki o mistrzostwo Polski z zespołem grającym tak przeciętnie.

Wszystkim ligowym krezusom, na czele z Bogusławem Cupiałem, jak największych talentów do pomnażania swoich majątków oraz jak największej liczby funduszy przeznaczanych na polską piłkę. Kochani szefowie wydawajcie z głową.

Dziennikarzom wszystkich redakcji składam życzenia jak największej rozumności oraz aby ich praca kojarzyła się faktycznie z informowaniem o wydarzeniach, a nie w jakiś sposób na ich kształtowanie.

Irenueszowi Jeleniowi jak najszybszej ucieczki z francuskiego Bełchatowa i co w jego sytuacji chyba najważniejsze zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Z całą resztą syn miasta Cieszyn sobie poradzi.

Innemu polskiemu napastnikowi Pawłowi Brożkowi determinacji do jeszcze lepszej gry w barwach Wisły Kraków. Chyba nikt nie pomyślał o determinacji w kwestii wyjazdu do klubu zagranicznego. W końcu to miały być życzenia noworoczne, a nie życzenia ściętej głowy.

Życzenia należą się temu za kim najbardziej tęsknimy. Drogi Panie Michale Listkiewiczu, aby spływały do pana kieszeni jak najlepsze delegacje ze światowych federacji. Niech myśli pan o nas ciepło.

,,Zagranicznym” reprezentantom polskim tego, że grali jak najlepiej w reprezentacji, a byli jak najmniej Polakami w klubach. Jest to jednoznaczne z barierą językową, złośliwością trenerów, zbyt obciążonymi treningami oraz wrednością lokalnych bóstw.

Nie miałbym nic przeciwko, gdyby te wszystkie życzenia się spełniły. Z każdego z nich wynika coś dobrego dla dobra polskiej piłki. Jednak gdybym naprawdę wierzył w to, że to wszystko się spełni oznaczałoby to, że wypiłem więcej szampana od Was, a po co szerzyć i tak zbyt powszechny stereotyp o dziennikarzach sportowych.

Źródło artykułu:
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (0)