"Złapać głód roweru" - rozmowa z Weroniką Rybarczyk, kolarką MTB Energy Team

Weronika Rybarczyk jest jedną z najzdolniejszych kolarek górskich w naszym kraju. Obecna wicemistrzyni Polski opowiedziała nam o swoich początkach z rowerami, kontuzjach i pasjach.

Tomasz Wiliński
Tomasz Wiliński

Tomasz Wiliński: Na wstępie chciałbym ciebie prosić, żebyś powiedziała kilka słów o sobie i przedstawiła swoją sylwetkę sportową czytelnikom.

Weronika Rybarczyk: Mam 21 lat, jestem zawodniczką XC, trenuję od ponad 10 lat. W sezonie 2012 ścigam się w barwach klubu Superior MTB Energy Team ze Środy Wielkopolskiej. Oprócz kolarstwa górskiego uwielbiam praktycznie wszystkie inne sporty i wszelką aktywność, moją wielką pasją jest też gotowanie. Studiuję dziennie biotechnologię na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu.

Niedawno zakończyło się zgrupowanie w Zakopanem, gdzie pilnie przygotowywałaś się do sezonu. Czy zawodniczka uprawiająca kolarstwo górskie może pozwolić sobie na urlop po sezonie, czy cały rok musisz przygotowywać się do startów?

- Niektórzy myślą, że wiosna, czyli początek startów, to też początek przygotowań kolarzy - my jednak, jeśli chcemy mieć formę latem, zaczynamy ją wyrabiać już zimą. Dla mnie miesiącem odpoczynku od treningów - ale nie od sportu - jest listopad. Pierwszego grudnia zaczynam się szykować na następne lato. Przerwa, mimo, że uwielbiam trenować, jest potrzebna: trzeba na nowo "złapać głód roweru". Na zimowym zgrupowaniu - takim jak to w Zakopanem - robi się dużą pracę procentującą parę miesięcy później na wyścigach.

W ubiegłym roku zdobyłaś wicemistrzostwo Polski w swojej kategorii. Jakie stawiasz sobie cele w najbliższym sezonie?

- Priorytetem są dla mnie także Mistrzostwa Polski XC, jak w poprzednich sezonach. Zamierzam zdobyć medal, a w tym roku będzie to trudniejsze niż w zeszłym, bo z młodszej kategorii dochodzą bardzo mocne zawodniczki. W 2012 pierwszy raz będę miała okazję startować w sztafecie, i razem z kolegami z teamu chcemy także powalczyć o podium. Poza tym chciałabym po prostu dobrze się ścigać - walczyć o czołowe miejsca w Polsce i być zadowolona ze startów za granicą.

Jakie kontuzje są największym utrapieniem kolarzy górskich?

- Sądząc po sobie, największym problemem są kontuzje przeciążeniowe kolan lub bioder. Te zdarzają się głównie w okresie przygotowawczym, gdy jest dużo treningów ogólnorozwojowych, biegania. Z drugiej strony nie można zapominać o tym, że kolarstwo to sport niebezpieczny - i na każdym treningu przy chwili nieuwagi można sobie coś skręcić a nawet złamać. Na zawodach jest jeszcze gorzej, bo zawodnik więcej ryzykuje - dlatego zdarzają się na przykład złamania obojczyka, kości ręki.

A jest może recepta na to jak im unikać?

- Co do kontuzji przeciążeniowych recepta jest jedna: rozciągać się! Przed, po treningu, codziennie! Bardzo wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak ważne jest rozciąganie mięśni, jak dużo może dać w przypadku urazów, ale też po prostu poprawy wyników sportowych. Co do złamań - nie będę zachęcała nikogo, żeby nie ryzykować - bo przecież o to podczas startów chodzi, żeby walczyć, nawet jeśli to nie jest do końca bezpieczne. Warto jednak znać swoje granice - ja po paru latach ścigania je znam, dlatego nie mam problemów z kontuzjami spowodowanymi upadkami na trasach.

W każdym sporcie dieta stanowi nierozłączny element przygotowań zawodnika. Jakie diety stosuje się w MTB?

- Wszystko zależy od tego, co chce się osiągnąć. Druga sprawa że na to, co powinniśmy jeść jest tyle koncepcji ile jest koncepcji treningowych. Generalnie dieta kolarza to dieta osoby odżywiającej się zróżnicowanie, zgodnie z ogólnie przyjętymi standardami zdrowego żywienia: pełnoziarniste produkty węglowodanowe, chude mięso, mało tłuszczów nasyconych, dużo warzyw i owoców, dużo płynów. Musimy też pamiętać o tym, żeby przed treningiem czy zawodami zjeść odpowiednio wcześnie i odpowiednio lekkostrawnie, a po szybko uzupełnić niedobory. Dietą nie odkrywamy Ameryki - wystarczy umiar.

źródło: weronikarybarczyk.pl źródło: weronikarybarczyk.pl

Czy w związku z tym musisz rezygnować z jedzenia czegoś, co bardzo lubisz?

- Muszę przyznać, że bardzo lubię jeść i każde wyrzeczenie jest dla mnie trudne. Wolę być trochę cięższa niż cierpieć z powodu wyrzeczeń, co niestety widać po wadze -jak na wyczynowe kolarstwo górskie za dużej. Nie zamierzam się tym stresować - po prostu przed ważnymi startami i wiosną, kiedy pogoda sprzyja odchudzaniu, trzeba trochę się ograniczać.

Jak wygląda twój cykl treningowy i okres przygotowawczy?

- Każda pora treningowa jest zróżnicowana, ale schemat można przedstawić łatwo: od ogółu do szczegółu. Zimą pracuję nad ogólnymi cechami wytrenowania, wytrzymałością, wszechstronnością, koordynacją ruchów. W miarę nadchodzącego sezonu godziny, które przeznaczam na przykład na siłownię albo biegi zamieniam już tylko na rower. Na rowerze w miarę postępu wyścigów, aż do szczytowej formy, robię treningi coraz bardziej intensywne, kształtujące konkretną cechę, na przykład wytrzymałość siłową na podjazdach. Oczywiście zdarzają się okresy trudniejsze i bardziej wymagające treningowo, ale też lżejsze. Trening mam praktycznie codziennie.

Co jest dla ciebie największym wyzwaniem sportowym w najbliższym sezonie?

- Rywalizacja z młodszymi zawodniczkami z juniorek, które przeszły do kategorii U-23: Moniką Żur, Martą Turoboś. Są świetne, mają duże doświadczenie, i na pewno z energią wejdą w sezon 2012. Do tego Paula Gorycka, która w tym roku startuje w naszej kategorii jako ostatni rocznik - szykuje formę na imprezy ogólnoświatowe, a jeśli zmienią się - na co liczę - kryteria wyboru zawodników na Olimpiadę w Londynie, to ma szansę pojechać. Bardzo jej kibicuję.

A skąd u ciebie pasja do rowerów, w tym do MTB? Czy w twojej rodzinie ktoś poza Tobą uprawiał kolarstwo?

- Do kolarstwa zachęcił mnie Tata. Chciał schudnąć i wybrał rower - zabierał mnie ze sobą na wycieczki, a potem zaczął startować. W końcu namówił też mnie - miałam 11 lat, kiedy pierwszy raz wystartowałam w maratonie. Potem już samo się rozkręcało. Teraz Tata, jak i cała rodzina, bardzo mnie wspiera.

Tak jak każda dziewczyna z pewnością przykładasz wiele uwagi do swojego wyglądu. A może lubisz się czasami pobrudzić?

- Właściwie, jeśli chodzi o zwykłe kobiece zabiegi, to stosuję ich mało - nie maluję się prawie wcale, nigdy nie byłam u kosmetyczki, a jedyne, po czym można mnie poznać, to kolorowe paznokcie. Brudzenie zupełnie mi nie przeszkadza, nawet bardziej lubię wyścigi w błocie niż te w suchych warunkach. Za to paznokcie tak -brudzą się, jak myję rower, ale mam na to swoje sposoby.

Czy jesteś w stanie pogodzić ze sportem życie rodzinne, szkołę i spotkania z przyjaciółmi? A może kolarstwo jest całym twoim życiem?

- Jedno się z drugim nie kłóci! Spotkania swoją drogą - a kolarstwo to i tak całe moje życie. Czasem bywa ciężko, zdarzają się sytuacje, kiedy omijają mnie ważne towarzyskie wydarzenia, albo pędzę z zawodów na jakąś uroczystość albo egzamin. Mam dużo przyjaciół wśród kolarzy, a ci, którzy nie są związani ze sportem -rozumieją moją pasję. Pół życia z rowerem nauczyło mnie godzić wszystko razem, nie znam właściwie innej codzienności, dlatego prędzej czy później wszystko musiało zdążać do pewnej normy. I taką dynamiczną równowagę staram się utrzymywać.

Co jest twoją najmocniejszą stroną w sporcie, a co najsłabszą? Nad jakimi elementami musisz najwięcej pracować?

- Najmocniejszą hm, chyba angażowanie się w treningi, na wyścigach technika. Najsłabsza - zmienność - mam okresy, kiedy odpuszczam zupełnie, chociaż cel jest blisko.

źródło: weronikarybarczyk.pl źródło: weronikarybarczyk.pl

Masz jakiś wzór sportowca, który stanowi dla ciebie inspirację?

- Właściwie nie. Imponują mi pracowici sportowcy, którzy swoją pasję kontynuują od lat. Niedawno na zgrupowaniu Zakopanem poznałam pana Leszka Kubickiego, świetnego triathlonistę, a jednocześnie trenera pływania. Jestem zafascynowana Jego spokojem, podejściem do sportu i życia. Cenię jego pozytywną energię, którą przekazuje dalej.

Twój zespół Superior MTB Energy Team ze Środy Wielkopolskiej otrzymał licencję UCI na profesjonalne starty w Pucharze Świata. Jakie cele stawiane są całej ekipie przez sztab trenerski?

- Dopiero zaczynamy sytuować się w peletonie klubów XC, a jak na dyscyplinę indywidualną przystało każdy ma swoje indywidualne cele. Wspólne to na pewno pokazywać się z jak najlepszej strony na imprezach Pucharu Polski XC, Mistrzostwach Polski XC i zawodach za granicą. Po prostu dawać z siebie wszystko.

Jak koncentrujesz się przed najważniejszymi startami?

- Patrzę na tętno na rozgrzewce, skupiam się na nim jadąc na trenażerze. Wtedy nawet bardzo popularna wśród innych zawodników metoda słuchania muzyki na słuchawkach nie jest mi potrzebna. Po prostu odcinam się od reszty świata.

Na jakim imprezach sportowych w Polsce będzie można ciebie spotkać?

- Puchar Polski XC, Mistrzostwa Polski XC i Akademickie - to na pewno. Jeśli chodzi o Wielkopolskę, czyli mój rodzinny region, będę uczestniczyła w imprezach organizowanych przez mój team, na przykład w Pucharze Polski w Żerkowie. Zapraszam Was do kibicowania: mimo, że niektórym wydaje się, że nasze tereny są mało górzyste, to w Żerkowie zapowiada się wspaniała impreza i zaskakująco trudna trasa.

Czego życzy się kolarkom górskim?

- Połamania kół! Jak każdemu kolarzowi przed startem!

źródło: weronikarybarczyk.pl źródło: weronikarybarczyk.pl
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×