Słoweniec znów poza zasięgiem! Polacy daleko
Słoweniec Tadej Pogacar nie pozostawił złudzeń i wygrał na solo holenderski Amstel Gold Race. Michał Kwiatkowski nie był w stanie utrzymać tempa czołówki.
Kolarz zespołu UAE Team Emirates od początku sezonu spisuje się fenomenalnie niezależnie od terenu, w jakim przychodzi mu się mierzyć z rywalami. Na początku marca wygrał etapówkę Paryż-Nicea, dwa tygodnie temu dopisał do swojej długiej listy zwycięstw Wyścig dookoła Flandrii, a dziś zdeklasował konkurencję w Amstel Gold Race. Choć przed startem wielu kolarzy spodziewało się solowej akcji Słoweńca, to jednak ponownie nikt nie był w stanie go powstrzymać.
Tadej Pogacar znalazł się 10-osobowej ucieczce, w której znajdował się kolega zespołowy Michała Kwiatkowskiego, Thomas Pidcock. Polak jechał w peletonie, który do czołówki tracił ok. pół minuty. Słoweniec wykorzystał podjazd usytuowany 38 kilometrów przed metą i gwałtownie zwiększył tempo prowadzącej grupy. Za jego plecami utrzymali się jedynie wspomniany Pidcock z zespołu Ineos-Grenadiers oraz niespodziewanie Irlandczyk Ben Healy z Education-EasyPost. Z peletonu zaczął odstawać Michał Kwiatkowski i stało się jasne, że nasz kolarz nie odegra już ważniejszej roli w tym wyścigu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!Kilka kilometrów dalej Pogacar zaatakował na stromym podjeździe pod Kautenberg, zostawiając za plecami zarówno Bena Healy, jak i Pidcocka. Kolejne kilometry były już dla Słoweńca tylko formalnością. Irlandczyk na Caubergu odjechał od Pidcocka i w takiej kolejności najlepsi kolarze dojechali do mety.
Michał Kwiatkowski oraz Łukasz Owsian ukończyli wyścig na odległych lokatach z 10-minutową stratą do zwycięzcy. Filip Maciejuk oraz Kamil Małecki nie zostali sklasyfikowani.
Kolejny etap ardeńskiego tryptyku, czyli Walońska Strzała już w środę, a sezon wiosennych klasyków w przyszłą niedzielę zakończy wyścig Liege-Bastogne-Liege.
Zobacz też:
"Nie można go skreślać". Kwiatkowski powalczy o obronę tytułu
"Filip na pewno nie chciał". Nadal jest głośno po tym zachowaniu Polaka