Przed wojną rozmawiał z rzecznikiem Putina. Teraz zdradza, co usłyszał
Oleg Tinkow - człowiek mocno związany z kolarstwem, były właściciel jednego z najlepszych teamów na świecie - nie boi się krytykować tego, co się dzieje w Ukrainie. Mimo że jest rosyjskim oligarchą, wyraźnie sprzeciwia się Władimirowi Putinowi.
Rosyjski oligarcha finansował również inne projekty sportowe. Sporą część dochodów swojego banku przeznaczał na rozwój sportu. Nie tylko w Rosji, na całym świecie. Kilka lat temu z powodu choroby nowotworowej zniknął z pierwszej linii. Usunął się nieco w cień.
Wybuch wojny w Ukrainie zmienił jednak sytuacje. Tinkow nie zamierza milczeć w sytuacji, gdy rosyjskie wojska niszczą całe miasta, mordują niewinnych cywili, dokonują wojennych kradzieży. Wstyd mu za Władimira Putina, który rozpoczął ten zbrodniczy proceder.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandynawska wyprawa KowalczykTinkow jeszcze do niedawna był uważany za jednego z kremlowskich oligarchów. Był w grupie najbogatszych Rosjan, którzy mieli "dojście" do Putina. Dobrym znajomym Tinkowa jest Dmitrij Pieskow, obecny rzecznik prasowy prezydenta Rosji.
Okazuje się, że Tinkow rozmawiał z nim całkiem niedawno. - To było mniej więcej dwa tygodnie przez rozpoczęciem wojny (wojska rosyjskie weszły do ziemie ukraińskie 24 lutego 2022 - przyp. red.) - powiedział w rozmowie z rosyjskim dziennikarzem i youtuberem Jurijem Dudem, który przez Kreml został uznany za szpiega i agenta.
- Okazuje się, że Pieskow i cała świta Putina doskonale rozumieją, co się dzieje - dodał. - Oni są przeciwni tej wojnie. To usłyszałem. I teraz jak widzę ich w telewizji, widzę to. W ich zachowaniu, w ich gestach, w ich mimice.
Tinkow, który stracił w ostatnich tygodniach ogromną część swojego majątku (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ >>) twierdzi, że nie tylko najbliżsi współpracownicy Putina są przeciwni wojnie, ale także najbogatsi Rosjanie. - Rozmawiałem z 12 z 20 najbogatszych oligarchów w Rosji - stwierdził. - Nikt z nich nie popiera wojny, ale też nikt nie chce publicznie się wypowiedzieć, bo boi się straty majątku, upadku biznesu, który doprowadziłby do zwolnienia z pracy wielu tysięcy Rosjanom, w końcu więzienia.
Były właściciel kolarskiego teamu nie zrzuca odpowiedzialności z siebie, ze swoich przyjaciół, z Rosjan. Jego zdaniem wszyscy są winni temu, że teraz Putin robi tak straszliwe rzeczy. - Jak to możliwe, że w XXI wieku możesz zginąć od bomb tylko dlatego, że mieszkasz w Ukrainie? Jak do tego mogliśmy dopuścić, jak mogliśmy wyhodować takiego mordercę? - pytał retorycznie.
Czytaj także: "Nie zabiła mnie białaczka, ale może Kreml". Wstrząsające wyznanie Olega Tinkowa >>