Devanei Hampton: Nie mogę pokazać pełni swoich możliwości

UTEX ROW Rybnik osiągnął w końcu taki poziom gry, jakiego wszyscy życzyli sobie od początku sezonu. W 10. kolejce Ford Germaz Ekstraklasy rybniczanki łatwo odprawiły beniaminka z Pruszkowa, wygrywając różnicą aż 21 punktów. Kolejny udany występ zapisała na swoim koncie środkowa Devanei Hampton, która jednak nie do końca była zadowolona z wydarzeń na parkiecie.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

W niedzielny wieczór UTEX ROW Rybnik wygrał swoje trzecie spotkanie w tegorocznym sezonie Ford Germaz Ekstraklasy. Rybniczanki z meczu na mecz grają coraz lepiej i już tydzień wcześniej były o krok od sprawienia ogromnej sensacji i pokonania w Gorzowie Wielkopolskim tamtejszej ekipy KSSSE AZS PWSZ. W niedzielę podopieczne Mirosława Orczyka zagrały na podobnym, wysokim poziomie i pewnie ograły beniaminka, drużynę Blachy Pruszyński Lider Pruszków.

- Czułam się naprawdę dobrze i cieszę się, że mogłam pomóc swojej drużynie odnieść cenną wygraną - mówiła zaraz po meczu Whitney Boddie, amerykańska rozgrywająca śląskiego zespołu. Boddie wywalczyła w tym meczu 10 punktów, a dzielnie wspierały ją jej rodaczki, Devanei Hampton i Nikita Bell. Pierwsza wywalczyła 12 punktów i zebrała z tablic 6 piłek. Bell zagrała jeszcze lepiej i wywalczyła double-double w postaci 19 oczek i 12 zbiórek.

- Wygrana cieszy, ale ja nie jestem zadowolona z tego meczu. Wydaje mi się, że sędziowie nie do końca pozwalają mi pokazać pełnię swoich możliwości. Nie mogę grać tak, jak lubię. Nie mogę wykorzystywać wszystkich swoich atutów. Jestem silniejsza od rywalek i gdy to wykorzystuję, sędziowie odgwizdują mi przewinienia - mówiła po spotkaniu z pruszkowskim beniaminkiem Hampton.

Amerykańska środkowa, wspólnie z Bell i Martyną Koc, zupełnie zdominowała walkę pod tablicami, a rywalki niewiele mogły zdziałać z "pomalowanego" pola. Hampton nie dograła jednak spotkania do końca, gdyż musiała opuścić parkiet z powodu przekroczenia limitu przewinień. To już trzeci taki "wyczyn" tej koszykarki w obecnym sezonie.

- W USA zawodniczkom pozwala się na zdecydowanie więcej, szczególnie podkoszowym. Przecież każdy chce wykorzystywać swoje największe atuty. Zawsze grałam twardo, bo mam takie predyspozycje. W Europie trzeba uważać na dużo rzeczy - kontynuuje Hampton.

Amerykańska środkowa jest solidnym ogniwem swojego zespołu. W dotychczasowych 9 spotkaniach notuje średnio 14,2 punktu, 5,8 zbiórek i 0,8 bloku. W dwóch meczach, przeciwko ŁKS Siemens AGD Łódź oraz MUKS Poznan, zapisała w swoich statystykach double-double.

Hampton gra na równym poziomie, chyba najrówniejszym spośród wszystkich koszykarek ROW-u (tylko jedno spotkanie zakończyła z jednocyfrowym dorobkiem punktowym). Od jej dyspozycji może zależeć bardzo dużo w ważnych spotkaniach rybnickiej drużyny (przeciwko Odrze Brzeg czy Artego Bydgoszcz).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×