Żubry nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa

Pełni nadziei na zdobycie punktów jechali na spotkanie do Dąbrowy Górniczej koszykarze Żubrów. Zespół z Podlasia stawił czoła liderowi pierwszej ligi. Do przerwy wszystko wyglądało bardzo dobrze, ale ekipa z Białegostoku nie zdołała dowieźć prowadzenia do końcowej syreny.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Na początku sezonu Żubry nie grały rewelacyjnie. Białostocka drużyna przegrywała mecz za meczem, różnicą nawet 40 punktów. Po siedmiu porażkach z rzędu nadszedł pojedynek, w który zespół z Podlasia w końcu odniósł zwycięstwo nad Big Starem Tychy 74:66. Pierwszą rundę Żubry zakończyły z sześcioma zwycięstwami.

W dziewiętnastej kolejce spotkań o mały włos nie doszło do sensacji. Białostockie Żubry zmierzyły się z prowadzącym w I-ligowej tabeli zespołem MKS Dąbrowa Górnicza. Drużyna z Podlasia przystąpiła do potyczki w pełnym składzie. Gdyby pojedynek skończył się po pierwszej połowie, zwycięzcą okazałyby się Żubry, które prowadziły 42:30. Niestety dla kibiców białostockiej drużyny zarówno trzecia, jak i czwarta kwarta należały do MKS-u. W drugiej części pojedynku dąbrowianie zdominowali rywala i w konsekwencji wygrali całe zawody 72:56.

Najlepiej punktujący białostoccy zawodnicy w konfrontacji z MKS-em to: Rafał Kulikowski, zdobywca 15 oczek, oraz Tomasz Kujawa, który na swoim koncie zapisał 11 punktów. Swoje pierwsze cztery oczka zainkasował także Zbigniew Marculewicz, wychowanek Instalu, który po raz pierwszy zagrał w barwach klubu z Białegostoku. Ten mierzący 205 cm center może stanowić znaczne wzmocnienie ekipy z Podlasia.

Po czwartym spotkaniu drugiej rundy Żubry plasują się na 10. miejscu w tabeli, mając na swoim koncie osiem zwycięstw i dwanaście porażek. W rundzie rewanżowej drużyna z Podlasia dwukrotnie schodziła z parkietu z rękami uniesionymi do góry i tyle samo razy ze spuszczonymi głowami.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×