Paulina Pawlak: Nie można nam zarzucić braku waleczności czy ambicji
Polskie koszykarki zakończyły swój udział w Women EuroBasket 2011 na drugiej rundzie, a to oznacza, że nie zagrają w ćwierćfinałach oraz nie zapewnią sobie miejsca gwarantujące walkę o przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Londynie. W katowickim Spodku biało-czerwone wygrały tylko jedno spotkanie na sześć rozegranych, a to nie był satysfakcjonujący wynik.
Krzysztof Kaczmarczyk
Polki miały wielkie szanse, żeby na zakończenie turnieju sprawić sobie i fanom niespodziankę w postaci zwycięstwa nad obrończyniami tytułu, koszykarkami Francji. Niestety w ostatnich sekundach meczu Trójkolorowe zadały decydujący cios i wygrały 58:54.
- Cieszę się, że udało nam się zmobilizować na ten ostatni mecz. Postanowiłyśmy zagrać ten ostatni mecz dla kibiców i mamy nadzieję, że mogą nas pochwalić chociaż za walkę. Szkoda, że nie udało się wygrać na zakończenie - mówi Paulina Pawlak, rozgrywająca polskiej reprezentacji.
Podopiecznym Dariusza Maciejewskiego udało się ograć tylko Niemki, co przy pięciu porażkach z Czarnogóra, Hiszpanią, Łotwą, Chorwacją i Francją nie wygląda rewelacyjnie. - No cóż kończymy ten turniej i widać, że jest dużo rzeczy do analizy i trochę do zmian. Było dużo dobrego, ale gdzieś tam się pogubiliśmy wszyscy, bo mieliśmy olbrzymie problemy w ataku - dodaje zawodniczka, która średnio na turnieju notowała 4,7 punktu, 3,5 asysty i 1,8 zbiórki na mecz.
Nasze koszykarki walczyły ambitnie, ale żeby wygrywać trzeba rzucać punkty, a z tym było zdecydowanie najgorzej. W defensywie biało-czerwone walczyły jak lwy, ale niestety po drugiej stronie boiska nie było już tak rewelacyjnie. - Jesteśmy ambitną i waleczną drużyną, dlatego myślę, że nikt nie zarzuci nam tego, że nie chciałyśmy czy nie walczyłyśmy - mówi zawodniczka, która na co dzień występuje w Wiśle Can Pack Kraków. - Jeżeli chodzi o obronę to dałyśmy z siebie wszystko, co tylko mogłyśmy. Duże braki były w ataku i trudno powiedzieć, czy wynikały one z braku zgrania z dobrej obrony przeciwnika. Myślę, że na taką dokładną analizę jeszcze przyjdzie czas. Na pewno musimy wyciągnąć wnioski.
Zawodniczka za przyczyny nie najlepszej gry w kolejnych meczach podaje również kwestie mentalne. - Myślę, że z porażki na porażkę coraz ciężej było nam się zmobilizować. Porażki wcale nie ułatwiają takiego zadania. Przed turniejem byłyśmy dobrze zmobilizowane. Pomimo tego nieudanego debiutu w starciu z Czarnogórą wierzyłyśmy, że mamy szansę - dodaje.