Beniaminek marzy o niespodziance - zapowiedź meczu Polpharma Starogard Gdański - AZS Politechnika Warszawska

Polpharma Starogard Gdański i AZS Politechnika Warszawska mają już po dwie porażki, ale tylko jedna z drużyn jest rozczarowana. Zdobywcy Superpucharu Polski oczekiwali zdecydowanie lepszej postawy zawodników, którzy teraz mają niemal nóż na gardle - muszą wygrać dwa najbliższe mecze. Natomiast młody zespół Mladena Starcevicia do stolicy Kociewia przyjechał, żeby sprawić niespodziankę.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Drugi sezon z rzędu starogardzianie notują falstart. Podopieczni Zorana Sretenovicia nie sprostali ani AZS w Koszalinie, ani też Siarce Jezioro Tarnobrzeg we własnym obiekcie. Taką postawą zawodników rozczarowani byli kibice, sztab szkoleniowy oraz zarząd klubu.

- Chciałbym przeprosić kibiców za taką postawę. Na początku obiecałem, że ten zespół będzie walczył. W tym meczu jednak żadnej walki nie było - mówił na pomeczowej konferencji serbski szkoleniowiec.

Co więcej, po porażce z klubem z Podkarpacia doszło w zespole Polpharmy do rozmów. Rozmów, które miały zmotywować koszykarzy do walki. - Rozmawialiśmy ze wszystkimi zawodnikami i mamy nadzieję, że wezmą sobie nasze słowa do serca i przemyślą całą sytuację - powiedział Roman Olszewski, prezes SKS Sportowa S.A.

We wspomnianym meczu "Kociewskim Diabłom" nie wychodziło wiele rzeczy, ale uwagę wszystkich przykuła defensywa dziurawa niczym ser szwajcarski. Polpharma po raz pierwszy w historii występów w ekstraklasie straciła co najmniej 100 punktów w regulaminowym czasie gry. - Bez obrony nie da się wygrać meczu. A my i z AZS Koszalin, i z Siarką w tym elemencie nie spisaliśmy się dobrze - dodał prezes starogardzkiej drużyny, który wierzy, że jego zespół jest w stanie wygrać z każdym.

Polpharma wyczerpała już limit porażek i teraz ma za zadanie wywalczyć cztery punkty w dwóch najbliższych spotkaniach, które rozegra we własnej hali. - Myślę, że czas promocji ze strony naszego zespołu już się skończył - powiedział Grzegorz Arabas, który dodał: - Jeżeli sami nie uderzymy się w pierś, jeżeli nie zaczniemy robić tego, co mamy tutaj robić i tego, czego od nas się wymaga, to nie będziemy tym zespołem, jaki tu miał zostać wybudowany. Starogard musi stanowić naszą twierdzę. Tutaj powinniśmy walczyć o wsparcie kibiców. W przeciwnym razie play offy i cel tego klubu będą się oddalały. W sobotę mamy kolejny mecz u siebie i nie wyobrażam sobie innej możliwości niż tylko dwa punkty.

Ale to nie będzie łatwa przeprawa dla gospodarzy. Bo choć Polpharma zmierzy się z niedoświadczonym beniaminkiem, to zespół Mladena Starcevicia w konfrontacjach z czołowymi, mierzącymi w medal Tauron Basket Ligi, teamami długo walczył jak równy z równym, a opór został przełamany dopiero w ostatniej kwarcie. I Energa Czarni Słupsk, i Trefl Sopot musieli się sporo napracować, żeby dopisać do swojego konta dwa punkty.

- Ostatnie kilka dni spędziliśmy w Ustce, gdzie przygotowywaliśmy się również do tego meczu. Do Starogardu przyjechaliśmy z bojowym nastawieniem. W ostatnich dwóch meczach wypadliśmy dobrze, ale w kolejnych musi zagrać jeszcze lepiej. Musimy walczyć ze wszystkich sił - mówi utalentowany 18-letni Mateusz Ponitka.

Stołeczna drużyna - ze względu na fakt, że składa się tylko z Polaków, jest wyjątkowa - ma identyczny cel, jak w poprzednich potyczkach. AZS chce podjąć walkę na trudnym terenie. - Polpharma to z pewnością ciężki przeciwnik. Przecież niedawno zdobyli Superpuchar Polski, wygrywając z Asseco Prokomem Gdynia, rozgrywając zawody na naprawdę wysokim poziomie - dodał Ponitka.

Wydaje się, że Polpharma będzie miała w tym meczu przewagę nie tylko na obwodzie, ale i - wyjątkowo - pod koszem. - Patrząc przez swój pryzmat, to najbardziej obawiam się Hicksa (Michaela - dop. red.) i Weedena (Anthony'ego - dop. red.), bo to dwóch strzelców naprawdę świetnych strzelców. Ale bliżej kosza mają oni Daniela Walla i Jeremy'ego Simmonsa, którzy też potrafią zagrać dobrze. Ogółem cały zespół jest bardzo dobry - przyznał ubiegłoroczny wicemistrz świata do lat 17, któremu wszyscy wróżą świetlaną przyszłość.

Młoda drużyna - wyjąwszy Leszka Karwowskiego, średnia wieku wynosi zaledwie 21,5 roku - szansy na zwycięstwo upatruje w swoim charakterze oraz zrozumieniu. - My jesteśmy zespołem od kilku lat, bo długo gramy ze sobą. To jest nasza największa przewaga na tle Polpharmy, która zakontraktowała kilku zawodników. Niektórzy nie wpasowali się w pełni w system trenera Sretenovicia, wciąż się docierają. My już przeszliśmy przez ten etap - stwierdził Ponitka, który spuentował: - Musimy zagrać z sercem, wylać z siebie hektolitry potu i sprawić niespodziankę.

Początek meczu w sobotę o godz. 18.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×