Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Polska przegrała z Włochami

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski prowadzona przez Muliego Katzurina przegrała z wicemistrzami olimpijskimi - Włochami 75:90, w pierwszym spotkaniu Turnieju im. Diego Gianattiego rozgrywanego w Bormio. Świetne spotkanie rozegrał Szymon Szewczyk - 22 oczka. Gospodarzy do wygranej poprowadzili Valerio Amoro i Marco Mordente - obaj zdobyli po 17 punktów. We wcześniej rozegranym spotkaniu triumfowali koszykarze Izraela, którzy pokonali Francję 84:67.

W tym artykule dowiesz się o:

Mecz rozpoczął się po myśli podopiecznych Muliego Katzurina. Po akcji Roberta Tomasza "biało-czerwoni" prowadzili już 4:0 w 2. minucie spotkania. Bardzo dobrze grał Krzysztof Szubarga, który najpierw popisał się akcją penetracyjną, a następnie zaliczył przechwyt, po czym umieścił piłkę w koszu, dzięki czemu Polacy prowadzili 8:2. Zawodnicy Carlo Recalcatiego bardzo szybko odpowiedzieli jednak celnym rzutem z dystansu i na nieco ponad 5 minut przed końcem tej partii było 8:5. Kilkadziesiąt sekund później okazję do powiększenia przewagi zmarnował Tomaszek. Zemściło się to na naszych koszykarzach, albowiem Christian Di Giuliomaria zdobył 2 punkty. Już po kilku minutach izraelski szkoleniowiec reprezentacji Polski zdecydował się na zmiany. Parkiet opuścili Przemysław Frasunkiewicz oraz Marcin Gortat, a w ich miejsce pojawili się Paweł Kikowski i Szymon Szewczyk. Wicemistrzowie olimpijscy po skutecznym rzucie zza linii 6,25 wyszli na pierwsze prowadzenie w tym pojedynku, ale po świetnym podaniu Szubargi, z dopisaniem kolejnych oczek do dorobku ekipy nie miał gracz Lokomotiwu Rostow i tym samym był remis. Mecz w końcówce pierwszej kwarty wyrównał się. Na placu gry pojawił się Łukasz Koszarek, który po indywidualnej akcji zapisał na swoje konto 2 oczka. Ostatecznie pierwsza partia zakończyła się rezultatem 23:21 dla gospodarzy. Warto dodać, że w tej kwarcie "biało-czerwoni" nie trafili żadnego z sześciu rzutów za 3.

Druga odsłona zaczęła się po myśli zawodników z Półwyspu Apenińskiego. Już po nieco ponad minucie tej kwarty prowadzili 26:22. Jednak bardzo szybko odpowiedział Michał Ignerski i nasi gracze utrzymywali się blisko rywala. Świetne na desce spisywał się Andrea Michelori, z którym to wiele problemów miał Szewczyk. To właśnie dzięki temu koszykarzowi Włosi prowadzili na 7 minut przed końcem pierwszej połowy 30:24. Jednak Szymon nadal bardzo dobrze w ofensywie grał - znakomita "trójka" przez ręce przeciwnika. Kilka chwil później to samo uczynił rozgrywający drużyny Katzurina - Szubarga, który tym samym doprowadził do remisu 30:30. Fantastyczny moment w grze zaliczył także środkowy Orlando Magic. Sprawiło to, iż Polska ponownie prowadziła w tym meczu. Gospodarze nie mieli jednak zamiaru się poddawać i bardzo szybko odzyskali przodownictwo w tym spotkaniu. Był to moment słabszej gry naszych zawodników, którzy przede wszystkim mieli problemy ze zdobywaniem kolejnych oczek spod kosza. Ostatecznie po 20 minutach rywalizacji było 45:38 dla wicemistrzów olimpijskich z Aten. Liderami teamu znad Morza Śródziemnego byli obrońca - Marco Mordente (14 oczek) oraz skrzydłowy - Valerio Amoroso (9 oczek). Natomiast w reprezentacji Polski brylowali Szewczyk - 11 punktów i Szubarga - 7 punktów.

Pierwsze oczka po przerwie zdobył z rzutów wolnych Robert Tomaszek. Niezwykle groźnym koszykarzem był Luca Infante. Mierzący 204 cm wzrostu gracz popisał się znakomitym wejściem pod kosz, który zakończył się dopisaniem kolejnych dwóch punktów do dorobku Włochów. Już po niespełna dwóch minutach tej partii było 49:40 dla Italii. Zawodnicy Recalcatiego w tej partii grali wręcz rewelacyjnie. Zarówno rzuty z dystansu jak i spod kosza były niezwykle celne. W efekcie czego Polacy przegrywali w pewnym momencie już 55:42. Ale już po kilkunastu sekundach przewaga gospodarzy stopniała do 10 oczek, gdyż akcje 2+1 zanotował Szewczyk. W tym momencie na plac gry wszedł były koszykarz Atlasa Stali Ostrów Wielkopolski - Wojciech Szawarski. Sfaulował on jednak Micheloriego. Andrea nie pomylił się przy wykonywaniu dwóch osobistych i na tablicy widniał wynik 57:45. Polacy bardzo szybko ruszyli jednak do ataku i po znakomitym przechwycie Ignerskiego i koszu skrzydłowego Cajasolu, oraz po jednym celnym wolnym Szubargi "biało-czerwoni" zbliżyli się na różnicę 6 punktów - 57:51. Nadal wiele problemów sprawiał nam Amoroso, który tego dnia był całkiem nieźle dysponowany. Muli Katzurin postanowił wziąć czas na 3 minuty przed zakończeniem tej partii. Wówczas to Polacy przegrywali różnicą 10 oczek - 51:61. Podopieczni izraelskiego trenera w samej końcówce grali nieco lepiej - przede wszystkim Koszarek i Ignerski, ale mimo wszystko nie wystarczyło to na znacząco poprawę rezultatu. Ostatecznie na 10 minut przed końcem spotkania było 66:58 dla gospodarzy.

Początek ostatniej odsłony to przede wszystkim pokaz niezwykle nieskutecznej gry obu ekip. Jako pierwszy do kosza w tej partii trafił Matteo Soragna (rzut za 3)i miało to miejsce w 33 minucie pojedynku. Niespełna minutę później fenomenalnym rzutem przez ręce Gortata popisał się Giuseppe Poeta. Ta odsłona była bardzo słaba - najgorsza w wykonaniu naszych zawodników. Żaden z graczy nie był w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za zdobywanie punktów. Kolejne minuty czwartej kwarty to już praktycznie oczekiwanie na końcową syrenę bowiem szans na zwycięstwo "biało-czerwoni" już praktycznie nie mieli. Koszykarze z Półwyspu Apenińskiego ostatecznie pokonali Polskę 90:75.

Spotkanie to było całkiem inne niż pierwsze - towarzyskie. Przede wszystkim brakowało tak świetnej postawy Marcina Gortata. Co prawda bardzo dobrze grał Szymon Szewczyk, ale było to za mało na dobrze dysponowanych gospodarzy. Także w obronie nie było już tak świetnie - zdecydowanie mniej przechwytów. Ponownie zebraliśmy więcej piłek od przeciwnika, ale aż nadto widoczny był brak świetnego strzelca na obwodzie. Iwo Kitzinger i Szawarski w tym meczu byli bezbarwnymi postaciami reprezentacji Polski. Tego spotkania do udanych nie zaliczy z całą pewnością Paweł Kikowski oraz Frasunkiewicz. Ten pierwszy nie zdołał zdobyć nawet jednego punktu mimo, iż przebywał na parkiecie ponad 13 minut, zaś Frasunkiewicz w ciągu 17 minut odnotował jedną "trójkę" i jeden lay-up.

We wcześniej rozegranym spotkaniu triumfowali koszykarze Izraela, którzy pokonali Francję 84:67.

Polska - Włochy 75:90 (21:23, 17:22, 20:21, 18:24)

Polska: Szymon Szewczyk 22, Marcin Gortat 14, Michał Ignerski 12, Krzysztof Szubarga 10, Robert Tomaszek 7, Łukasz Koszarek 5, Przemysław Frasunkiewicz 5, Wojciech Szawarski 1, Paweł Kikowski 0, Kamil Chanas 0, Paweł Mróz 0, Iwo Kitzinger 0.

Włochy: Valerio Amoroso 17, Marco Mordente 17, Massimo Bulleri 11, Giuseppe Poeta 10, Luca Infante 9 , Matteo Soragna 6, Christian Di Giuliomaria 5, Andrea Michelori 4, Daniele Cavaliero 4, Stefano Mancinelli 4, Luca Vitali 3, Daniel Hackett 0.

Francja - Izrael 67:84 (13:25, 22:16, 12:22, 20:21)

Francja: Thomas Dubiez 13, Dounia Issa 9, Marcanto Pellin 8, Steed Tchicamboud 8, Claude Marquis 8, Nando De Colo 7, William Soliman 6, William Gradit 5, Yannick Bokolo 2, Laurent Cazalon 1.

Izrael: Amit Tamir 13, Yaniv Green 12, Lior Eliyahu 11, Ido Kokikaro 8, Christofer Watson 7, Omri Casspi 6, Moran Roth 6, Yogev Ohayov 6, Guy Pnini 5, Meir Tapiro 4, Raviv Limonad 3, Yotam Halperin 3.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)