Wielkie emocje i walka do samego końca - relacja z meczu Rosa Radom - MKS Dąbrowa Górnicza

Niesamowite zwroty akcji, dobre akcje przeplatane prostymi błędami, a wszystko okraszone wielkimi emocjami - mecz Rosy z dąbrowskim MKS-em mógł się podobać. Ekipa z Zagłębia, choć przyjechała do Radomia bez swojego najlepszego strzelca, Michała Wołoszyna, dzielnie walczyła z gospodarzami. Podopieczni Mariusza Karola wygrali 77:73.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Dąbrowianie bez swojego lidera

- Nie grałem nigdy w hali MOSiR, ale będę chciał swoimi "trójkami" pomóc drużynie w wywiezieniu zwycięstwa z Radomia - zapowiadał przed spotkaniem 21. kolejki Michał Wołoszyn, grający niegdyś w tamtejszej Politechnice, a obecnie najskuteczniejszy zawodnik dąbrowian. Ostatecznie w ogóle nie znalazł się w składzie MKS-u na ten mecz.

Coraz większa przewaga Rosy

Początek pojedynku był wyrównany. Wyraźną przewagę gospodarze uzyskali w drugiej części drugiej kwarty. Kontrataki, zakończone przez Huberta Radke i Artura Donigiewicza, pozwoliły Rosie wyjść na prowadzenie 34:26. Na odpowiedź rywali nie trzeba było długo czekać - rzuty z dystansu Łukasza Szczypki i Łukasza Grzegorzewskiego znacząco zmniejszyły straty. Kolejny "zryw" radomian nastąpił kilka chwil później. Dwa razy zza linii 6,75m trafił Piotr Kardaś (44:35), więc o czas poprosił trener gości, Wojciech Wieczorek. Jednak do końca pierwszej połowy wynik już się nie zmienił.

"Zrywy" obu zespołów

Gospodarze kontynuowali dobrą serię. Radke oddał udaną próbę "za trzy", potem Michał Nikiel wszedł pod kosz i Rosa miała 14 "oczek" przewagi. Momentalnie ta różnica została przez gości zniwelowana. Przerwę wziął wówczas Mariusz Karol. Następnie radomianie prowadzili czterema punktami, lecz Piotr Zieliński swoją akcja pozwolił "zbliżyć się" dąbrowianom na jeszcze mniejszy dystans. Rzut z dystansu, oddany równo z syreną oznaczającą finisz trzeciej kwarty, dał rezultat 58:57.

Zawodnicy Rosy zebrali dwie bardzo ważne piłki przy stanie 62:59. Na 4 minuty przed końcem spotkania prowadzili dwoma "oczkami". Szczypka mógł doprowadzić do remisu, lecz wykorzystał tylko jeden rzut osobisty. Po chwili stan był już remisowy (66:66), po tym jak bardzo szczęśliwa próba Pawła Zmarlaka zza linii 6,75m zakończyła się sukcesem. MKS uzyskał jednopunktową przewagę po trafieniu najlepszego strzelca w swoich szeregach - Szczypki.

Emocje i walka do samego końca

Ostatnie fragmenty były niezwykle wyrównane i emocjonujące. Na remis 71:71 rzucił Jakub Zalewski. Potem błąd dwudziestu czterech sekund popełnili goście. Gdy podopieczni Mariusza Karola prowadzili trzema "oczkami", dzięki "trójce" Piotra Kardasia, Wojciech Wieczorek poprosił o czas. W międzyczasie jego podopieczni popełnili banalny błąd, rzadko spotykany na koszykarskich parkietach - Grzegorzewski, przy wybijaniu piłki zza boiska, poruszał się wzdłuż linii końcowej. Dąbrowianom nie powiodła się próba z dystansu, radomianie zanotowali zbiórkę. Później Nikiel trafił jeden rzut osobisty. Wynik ustalił Donigiewicz i MKS nie miał już szans na choćby remis.

Dzięki tej wygranej Rosa zachowała szansę na znalezienie się w ścisłej czołówce tabeli. Pomimo świetnej postawy Łukasza Szczypki, dąbrowianom nie udało się odnieść zwycięstwa.

Rosa Radom - MKS Dąbrowa Górnicza 77:73 (22:19, 22:16, 14:22, 19:16)

Rosa: Zalewski 18, Nikiel 15, Kardaś 14, Radke 13, Donigiewicz 9, Kosiński 4, Pisarczyk 4, Podkowiński 0, Piros 0, Kapturski 0.

MKS: Szczypka 20, Zieliński 16, Zmarlak 14, Grochowski 6, Piechowicz 6, Grzegorzewski 5, Kulikowski 2, Wójcik 2, Zawadzki 2, Morawiec 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×