Łukasz Grzegorzewski: Sądziliśmy, że przepchniemy ten mecz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koszykarze MKS-u przegrali drugi pojedynek z rzędu. W sobotę twierdza Dąbrowa Górnicza została zdobyta przez Stal Ostrów Wlkp. Czy Zagłębiacy mają w czym upatrywać optymizmu w kolejnych meczach?

Jako pierwsi w tym sezonie twierdzę "Dąbrowa Górnicza" zdobyli koszykarze BM SLAM Stali. Ostrowianie wykorzystali nie najlepszą dyspozycję gospodarzy i zwyciężyli 83:72. - Trudno powiedzieć, co przeważyło o naszej porażce. Przede wszystkim brak skuteczności w czwartej kwarcie, brak konsekwencji w grze, nie mogliśmy się przeciwstawić strefie w tej ostatniej odsłonie. Popełnialiśmy głupie błędy - przechwyty na połowie, rzuty z kontry. Głupie akcje zaważyły na tym, że przegraliśmy jedenastoma punktami, choć na dwie minuty przed końcem przegrywaliśmy tylko czterema punktami. Takie małe rzeczy zadecydowały, a do tego doszedł brak skuteczności przy rzutach osobistych - wyjaśnił przyczyny pierwszej porażki we własnej hali Łukasz Grzegorzewski.

Koszykarze MKS-u nie zaprezentowali się z najlepszej strony, nie układała im się gra, która była szarpana - rzucali skutecznie i doganiali rywali, by za chwilę razić nieskutecznością i błędami. Na początku spotkania prowadzili, lecz w niespełna 1,5 minuty przegrywali sześcioma punktami. W drugiej kwarcie dzięki bardzo dobrej postawie Marka Piechowicza zdołali zniwelować straty wynoszące trzynaście punktów, doprowadzając do remisu 38:38. - Fakt, że goniliśmy wynik w drugiej kwarcie, kosztował nas troszeczkę zdrowia. Odrobiliśmy stratę i sądziliśmy, że przepchniemy ten mecz. Okazało się, że Stal była mocniejsza - przyznał ze smutkiem Grzegorzewski.

Czy dąbrowianie są w kryzysie? Przegrali drugi ligowy mecz pod rząd. Ich gra w sobotnim spotkaniu wyglądała lepiej niż w meczu we Wrocławiu (który przegrali wyraźnie, bo 62:95), lecz ich niektóre błędy były zbyt proste - jak straty w ostatniej kwarcie. Gdzie szukać więc optymizmu? - Musimy przeanalizować przegrany pojedynek ze Stalą i koncentrować się na kolejnym spotkaniu w Lublinie. Przegraliśmy dwa mecze z rzędu i trzeba jakieś wnioski wyciągnąć. Nie ma czasu na zastanawianie, bo wkrótce kolejny pojedynek - przyznał Łukasz Grzegorzewski.

Podopieczni Wojciecha Wieczorka rozegrają kolejne ligowe spotkanie w sobotę, a ich rywalem będzie WIKANA Start SA Lublin. Wcześniej, bo w środę, czeka ich konfrontacja w ramach Intermarché Basket Cup z dotychczas niepokonaną w swoich rozgrywkach drugoligową Pogonią Prudnik. Oba te mecze będą dla nich okazją do odbudowania morale oraz pokazania się z lepszej strony.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)