Derby dla Clippers! Dwie dogrywki w stolicy!

W piątkową noc po kapitalnym spotkaniu poznaliśmy odpowiedź na pytanie, kto króluje w Los Angeles! Niespodziewanej porażki doznali natomiast Miami Heat.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak

Aż dwie dogrywki były potrzebne, by wyłonić zwycięzcę spotkania pomiędzy Wizards a Nets. Pojedynek obu drużyn dość niespodziewane przyprawił o dreszcze i gwałtowne skoki tętna niejednego widza. Przyjezdni z Brooklynu cały czas byli bliżej zwycięstwa niż gospodarze, ale popisy indywidualnych graczy pozwoliły "Czarodziejom" dwukrotnie wyrównać stan rywalizacji.

Najpierw dokonał tego Nene Hilario, jeszcze w regulaminowym czasie. W premierowej dogrywce Nets przegrywali już różnicą siedmiu punktów, ale od tego momentu zanotowali run 11-0 i przed ostatnią akcją to oni mieli wszystkie atuty w ręku. Wtedy znać o sobie dał Bradley Beal, który niesamowitym rzutem za trzy punkty równo z syreną  ponownie doprowadził do remisu.

W kolejnych doliczonych pięciu minutach, byliśmy świadkami bardzo podobnej sytuacji. Znowu goście minimalnie prowadzili i jeszcze raz Wizards uratował Beal, tym razem wymuszając faul i zamieniając to na dwa cenne punkty. Wtedy jednak Nets mieli do dyspozycji ostatnią akcję, w której cały swój kunszt pokazał  Joe Johnson, dodając do swojej kolekcji kolejnego game-winnera. Nets po koszu dawnego zawodnika Atlanty Hawks zwyciężyli ostatecznie 115:113.

-To świetne uczucie, bo wiesz, że w takiej sytuacji koledzy z drużyny oraz trener mają do ciebie największe zaufanie - powiedział po meczu z uśmiechem na twarzy bohater piątkowego spotkania.

24 "oczka" i 10 asyst zdobył dla przyjezdnych Deron Williams, a 27 punktów i 13 zbiórek uzbierał bardzo dobrze spisujący się Brook Lopez. Po stronie gospodarzy wybitne zawody rozegrał Bradley Beal, autor 24 punktów i 6 zbiórek. 26 "oczek" z ławki dorzucił natomiast Jordan Crawford.

***

Dość niespodziewanej porażki doznali obrońcy tytułu mistrzowskiego. Drużyna z Florydy nie sprostała bardzo dobrze grającym Chicago Bulls, których do zwycięstwa poprowadził Carlos Boozer. Podkoszowy zapisał na swoim koncie imponujące 27 punktów i 12 zbiórek. Ponadto nieźle spisali się Joakim Noah i Nate Robinson.

Big Three ponownie nie dostało odpowiedniego wsparcia od pozostałych kolegów z drużyny, co zaważyło o końcowej porażce. Tak naprawdę poziom utrzymał tylko LeBron James oraz Dwyane Wade. Ten pierwszy zdobył 30 punktów i zebrał 6 piłek. DW uzbierał natomiast 22 "oczka" i 4 asysty.

Warto dodać jeszcze, że rezerwowi Miami Heat dostarczyli drużynie zaledwie 14 punktów!

***

To spotkanie od kilku dni elektryzowało wszystkich zwolenników koszykówki na całym świecie. Nic dziwnego, drugie derby Los Angeles to z pewnością nie lada gratka. Cały pojedynek sprostał oczekiwaniom, aczkolwiek niezmiennie miał jednego przewodnika.

Biało-czerwona strona Hollywood szalała z radości po każdym kolejnym koszu swojej drużyny. Clippers prowadzili tak naprawdę przez całe spotkanie, ale ich błędy w czwartej kwarcie doprowadziły do niesamowicie zaciętej końcówki, która rozgrzała do czerwoności kibiców zgromadzonych w Staples Center.

Lakers po szaleńczej pogoni doprowadzili nawet do stanu 97:99, ale wtedy mecz zmienił się w show jednego aktora. Chris Paul okazał się prawdziwym superbohaterem, który nie zawodzi w kluczowych momentach. Rozgrywający zdobył ostatnie osiem punktów dla swojej drużyny, 3/4 z nich zdobywając z linii rzutów wolnych. CP3 w sumie zapisał na swoim koncie 30 punktów, 13 asyst i 6 zbiórek. Po stronie Clippers bardzo dobre spotkanie rozegrał jeszcze Blake Griffin, autor 24 punktów.

Losów spotkania odmienić nie zdołał nawet Kobe Bryant, który uzbierał 38 "oczek" i przechwycił pięć piłek. Steve Nash był wręcz niewidoczny w ataku, a Dwight Howard nie zrobił nic szczególnego.

Los Angeles Clippers ograli Lakers już po raz drugi w tym sezonie i śmiało można stwierdzić, że to drużyna, która zawsze była w cieniu lokalnego rywala - wreszcie przejęła stery.

Wyniki:

Toronto Raptors - Sacramento Kings 96:105 (22:23, 31:31, 10:28, 33:23)
Raptors: Lowry 24, Anderson 20, DeRozan 14.
Kings: Cousins 31, Salmons 20, Thompson 14.

Washington Wizards - Brooklyn Nets 113:115 (30:20, 25:32, 24:26, 14:15, 11:11, 9:11)
Wizards: Beal 24, Crawford 23, Nene 20.
Nets: Lopez 27, Williams 24, Johnson 18.

Charlotte Bobcats - Cleveland Cavaliers 104:106 (23:29, 25:33, 26:24, 30:20)
Bobcats: Gordon 27, Sessions 20, Henderson 17.
Cavaliers: Irving 33, Thompson 19, Miles 18.

Detroit Pistons - Atlanta Hawks 85:84 (25:20, 26:16, 23:26, 11:22)
Pistons: Daye 20, Monroe 18, Stuckey 10, Maxiell 10.
Hawks: Smith 20, Horford 18, Williams 17.

Miami Heat - Chicago Bulls 89:96 (22:26, 26:23, 18:26, 23:21)
Heat: James 30, Wade 22, Bosh 14.
Bulls: Boozer 27, Robinson 13, Noah 13.

Boston Celtics - Indiana Pacers 94:75 (15:16, 32:19, 22:16, 25:24)
Celtics: Garnett 18, Rondo 18, Pierce 13, Lee 13.
Pacers: Hansbrough 19, West 10, George 9.

Memphis Grizzlies - Portland Trail Blazers 84:86 (25:24, 25:23, 22:25, 12:14)
Grizzlies: Speights 22, Gay 19, Gasol 12.
Trail Blazers: Matthews 21, Hickson 19, Aldridge 15.

Oklahoma City Thunder - Philadelphia 76ers 109:85 (22:21, 24:21, 32:24, 31:19)
Thunder: Westbrook 27, Durant 26, Martin 16.
76ers: Young 21, Holiday 15, Wright 11.

Milwaukee Bucks - Houston Rockets 101:115 (21:23, 37:24, 14:30, 29:38)
Bucks: Jennings 16, Dunleavy 12, Ellis 12.
Rockets: Harden 29, Delfino 22, Patterson 18, Douglas 18.

Los Angeles Clippers - Los Angeles Lakers 107:102 (29:22, 32:29, 26:20, 20:31)
Clippers: Paul 30, Griffin 24, Green 10.
Lakers: Bryant 38, Howard 21, Meeks 14.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×