PGE Turów Zgorzelec przegrał po dogrywce z BK Donieck

Patryk Kurkowski 03 Listopada 2013, 19:36

Już od pierwszych minut na parkiecie toczyła się... otwarta wymiana ciosów. Defensywa zeszła na drugi plan, liczyła się właściwie tylko efektywność w ataku. Dlatego obie drużyny nad wyraz często zmieniały się na prowadzeniu i nikt nie był w stanie przejąć inicjatywy. Z czasem zespoły nieco wyhamowały i nie zdobywały już punktów z taką łatwością. PGE Turów przeważnie przegrywał, ale trzymał się na tyle blisko, że wystarczyła jedna, dwie skuteczne sytuacje, aby wyrównać.

Po przerwie nieźle ruszyli zgorzelczanie, którzy mogli liczyć na Nemanję Jaramaza. Serb nakręcił grę drużyny wicemistrzów Polski, ale BK Donieck nie dawał za wygraną. Ukraińska drużyna miała gorszy moment, zdołała się jednak szybko otrząsnąć - m.in. dzięki znanemu z gry w starogardzkiej Polpharmie Benowi McCauleyowi - i ponownie wyjść na prowadzenie.

Mecz w Zgorzelcu nabierał rumieńców. Im bliżej było końca, tym większe emocje udzielały się kibicom. W pewnym momencie wydawało się, że podopieczni Miodraga Rajkovicia są na najlepszej drodze do triumfu, gdyż nieco ponad trzy minuty przed końcem prowadzili trzema punktami. Ale ponownie przyjezdni zachowali zimną krew i wyrównali, z kolei kompletnie zawiedli gracze PGE Turowa, którym w kluczowym momencie zabrakło.. pomysłu.

W dogrywce przygraniczny klub został natychmiastowo zaatakowany przez BK Donieck, który nie dość, że szybko wymuszał faule, to jeszcze łatwo dopisywał kolejne punkty. Zgorzelczanie nie mogli sobie poradzić z McCauleyem, w efekcie musieli gonić. I to robili całkiem nieźle, tyle że ostatecznie przegrali.

PGE Turów Zgorzelec - BK Donieck 104:108 (30:29, 20:21, 22:23, 17:16, d. 15:19)

PGE Turów: Jaramaz 30, Kulig 19, Dylewicz 12, Prince 11, Wiśniewski 10, Taylor 8, barone 7, Zigeranović 4, Karolak 3, Stelmach 0.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas