Zawsze da się zagrać jeszcze lepiej - wywiad z Craigiem Brackinsem, skrzydłowym Stelmetu Zielona Góra

- Zawsze da się zagrać jeszcze lepiej. Zagrałem dobry mecz, ale nie ustrzegłem się błędów. Mogłem zdecydowanie lepiej spisać się pod koszem - mówi Craig Brackins, skrzydłowy Stelmetu Zielona Góra.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Michał Fałkowski: To był bardzo dobry mecz w waszym wykonaniu. Wydaje się, że Stelmet Zielona Góra jest obecnie w bardzo wysokiej formie.

Craig Brackins: Tak, na pewno mamy teraz wysoką formę. Ostatnio udało nam się pokonać hiszpańską Walencję, a lidze nie doznaliśmy porażki od ponad miesiąca. Myślę, że gramy bardzo stabilną koszykówkę, ale to nie oznacza, że nie możemy grać jeszcze lepiej.

Raczej nie można zagrać "jeszcze lepiej" jeśli chodzi o skuteczność rzutów za trzy punkty. 16 trójek to wyrównanie rekordu sezonu, takie mecze nie zdarzają się jednak często.

- Rzeczywiście, nie zdarzają się zbyt często, ale jednak się zdarzają i dobrze, że to my zostaliśmy autorami tego wyniku. Generalnie w ogóle nie interesują mnie takie rekordy, pojedyncze wyniki, ale jeśli już są, to trzeba się nimi cieszyć, bo świadczą o klasie zespołu. A czy można zagrać jeszcze lepiej? Pewnie można, choć trójkami wygrywa się tylko pojedyncze mecze, a nie mistrzostwo.

Co twoim zdaniem zadecydowało w takim razie o zwycięstwie Stelmetu nad Anwilem?

- Przede wszystkim dobra postawa w obronie. Anwil potrafi być skuteczny w swojej hali, ale nam udało się ograniczyć ich strzelców. Myślę, że bardzo dobrze zagraliśmy również pod koszem, dominując w polu trzech sekund. Wykorzystaliśmy to, ze Anwil ma wąską rotację wśród wysokich, a dodatkowo - w ataku szukaliśmy najlepszych okazji do rzutu.

Zwycięstwo dzięki pracy całego zespołu?

- Dokładnie o to chodzi. Nie byliśmy niecierpliwi. Spokojnie budowaliśmy swoje akcje i bardzo skutecznie dzieliliśmy się piłką.
Craig Brackins zdobył 12 punktów w 18 minut przeciwko Anwilowi Craig Brackins zdobył 12 punktów w 18 minut przeciwko Anwilowi
W pewnym momencie spotkania prowadziliście już różnicą 20 punktów, 67:47, lecz mimo to pozwoliliście by włocławianie zmniejszyli straty do tylko sześciu oczek w czwartej kwarcie, 70:76. Jak do tego doszło?

- Koszykówka to dynamiczny sport, a ja kiedyś słyszałem takie powiedzenie: jeśli jeden zespół zanotuje serię, to jest więcej niż prawdopodobne, że za chwilę zrobi to drugi. Oczywiście, jeśli mówimy o zespołach na podobnym poziomie. Mecz koszykówki to mecz wzlotów i upadków. Na szczęście wówczas, gdy Anwil doszedł nas na sześć oczek, zagraliśmy bardzo skutecznie i szybko odzyskaliśmy rytm.

Wówczas trafiłeś bardzo ważną trójkę. Jak ocenisz swój występ?

- Ta trójka rzeczywiście była bardzo ważna, ale czułem, że trafię. A co do własnego występu, to chcę powiedzieć, że zawsze da się zagrać lepiej. Rozegrałem dobry mecz, ale nie ustrzegłem się błędów. Mogłem zdecydowanie lepiej spisać się pod koszem.

12 punktów i cztery zbiórki w niespełna 18 minut jak na gracza, który wchodzi do gry z ławki to bardzo dobry wynik.

- Racja, ale tak, jak mówię - zawsze da się grać lepiej. Siłą Stelmetu jest zespołowość i to, że rywal nigdy nie może być pewien, który zawodnik akurat będzie w wysokiej formie. We Włocławku wszyscy dołożyliśmy starań, by wygrać mecz.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Christian Eyenga: Niepotrzebnie się zrelaksowaliśmy  

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×