Josh Miller: Kluczowa okazała się dłuższa ławka Rosy
Filigranowy rozgrywający był drugim najlepszym strzelcem spotkania pomiędzy Rosą i Jeziorem. Pomimo jego dobrej postawy, przyjezdni nie utrzymali przewagi i przegrali 64:71.
Piotr Dobrowolski
W niedzielny wieczór Jezioro przez ponad trzy kwarty stawiało mocny opór Rosie. Wynik oscylował wokół remisu, a kilka razy przyjezdni nawet prowadzili. Ostatecznie nie zdołali jednak sprawić niespodzianki - w czwartej części gospodarze ich "przełamali", uzyskując nieznaczną przewagę, którą utrzymali do końca.
Miller nie miał kompleksów w walce z mocnymi rywalami
Co o samym pojedynku miał do powiedzenia 27-latek? - To było dobre spotkanie. Rosa ma bardzo dobrych zawodników rezerwowych, szeroką ławkę, co będzie bardzo pomocne w fazie play-off. Życzę jej jak najlepiej - zwrócił uwagę na jeden z kluczowych elementów w starciu ostatniej kolejki rundy zasadniczej.
Obserwując Millera łatwo można zauważyć, iż gra sprawia mu wiele przyjemności. - Zawsze gram z uśmiechem i rywalizacja na parkiecie sprawia mi radość. Jestem uśmiechniętym człowiekiem zarówno na boisku, jak i poza nim. Szkoda tylko, że zabrakło zwycięstwa... - nie ukrywał.
Czy rzucający pozostanie w Tauron Basket Lidze na kolejny sezon? - Jestem wdzięczny za to, że miałem okazję grać w tym zespole i w polskiej lidze, której poziom rośnie, co widać po ścisku w całej tabeli. To będzie dla mnie bardzo ważne doświadczenie - odpowiedział wymijająco.