Były selekcjoner o reprezentacji koszykarzy: Nie odstajemy od czołówki europejskiej

- Nie wszyscy zagrali na swoim poziomie, natomiast jako zespół wyglądaliśmy dobrze - mówi Dariusz Szczubiał, który w latach 2000-2003 prowadził reprezentację Polski w koszykówce.

Patryk Neumann
Patryk Neumann

WP SportoweFakty: Pana zespół, Polpharma Starogard Gdański rozegrała dwa kolejne przedsezonowe mecze. Jak ocenia pan turniej, w którym zajęliście drugie miejsce?

Dariusz Szczubiał: Graliśmy wyjątkowo nieskutecznie. Tacy strzelcy jak Hicks, Brown, ale i inni nie trafiali. Skuteczność w piątek za trzy punkty 13 proc. W sobotę chyba jeszcze gorzej. Mimo to jakoś utrzymywaliśmy się w grze. Przy takiej skuteczności powinniśmy przegrywać mecze a ze Spójnią udało się przepchnąć. W finale niestety nie. Zabrakło rzutu. Nie wiem naprawdę jaka jest przyczyna.

Na turnieju w Bydgoszczy zdobywaliście o wiele więcej punktów. Zespół dostał w ostatnim tygodniu większe obciążenia na treningach?

- W Bydgoszczy różnie było. Jedną połówkę graliśmy OK a drugą nie. Tutaj kompletnie nie wyszło. Być może, że coś przeciążyliśmy. Na szczęście to jeszcze nie jest liga, także będziemy analizować i poprawiać.

Zabrakło w składzie Polpharmy Justina Warda. Dlaczego?

- Dostał palcem w oko i musi mieć przerwę w tej chwili.

Pierwsze mecze po kontuzji rozegrał Łukasz Diduszko. Dobrze wdrożył się w zespół?

- Tak, Łukasz ma swoje znane zalety. To przede wszystkim waleczność. Potrafi mimo niższego wzrostu grać na pozycji silnego skrzydłowego i tam robi swoje.

Porozmawiajmy o trwającym jeszcze Eurobaskecie. Jak pan z perspektywy tygodnia od ostatniego meczu oceni występ reprezentacji Polski, która na 1/8 finału zakończyła turniej po porażce z Hiszpanią.

- Bardzo dobrze. Drużyna w każdym meczu walczyła. Posypały się gromy za czwartą kwartę z Hiszpanami, ale oni grają w finale i należą do tych, którzy są brani pod uwagę jako faworyci. Gramy dobrze, mamy fajną i ciekawą drużynę. Trzeba ich pchać i im pomagać. Gdyby nie mecz z Izraelem pewnie nie wpadlibyśmy na Hiszpanię i to dawało większe szanse na lepszy wynik, ale oceniam pozytywnie. Nie wszyscy zagrali na swoim poziomie, natomiast jako zespół wyglądaliśmy dobrze. Nie odstajemy od czołówki europejskiej.
Dariusz Szczubiał: Slaughter spełniał oczekiwania trenera Dariusz Szczubiał: Slaughter spełniał oczekiwania trenera
Największa krytyka spadła na Marcina Gortata. Pana zdaniem słusznie, czy oczekiwania wobec polskiego jedynaka w NBA były zbyt duże?

- Słyszałem, że sam powiedział po ostatnim meczu, że nie lubi europejskiej koszykówki. Trochę inaczej gra się w NBA. Różnią się przepisy i myślę, że w tamtych warunkach jest mu łatwiej.

Co sądzi pan o A. J. Slaughterze? Jego naturalizacja to był dobry pomysł?

- Myślę, że tak. Może nie był gwiazdą tych mistrzostw, ale spełniał chyba oczekiwania trenera.

W kolejnych latach ten zespół może osiągnąć więcej, chociażby ćwierćfinał mistrzostw Europy, co byłoby wielkim sukcesem dla polskiej koszykówki?

- Oczywiście, że tak. Do tego też potrzeba trochę szczęścia. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy faworytem tych imprez. Mamy jednak grupę ludzi, która zrobiła duży postęp i jeszcze przez parę lat będzie grała w reprezentacji. Przy dobrym układzie ćwierćfinał może być. Chociażby Litwa pokazała, że można sprawić niespodziankę. Serbowie na tych mistrzostwach stali się jednymi z faworytów a Litwini walecznością i mądrością wygrali.

Kto pana zdaniem wygra w niedzielnym finale? Hiszpania czy Litwa?

- Nie mam pojęcia. Hiszpanie posiadają doświadczoną drużynę i Gasola. To jest niewątpliwie zaleta, natomiast litewski zespół jest wyrównany, walczący i głodny sukcesu. Myślę, że te rzeczy się wyrównują i może być fantastyczny finał.

Rozmawiał Patryk Neumann

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×