BM Slam Stal gotowa na Start

W czwartek 8 października odbędzie się pierwszy mecz o ligowe zwycięstwo w nowym sezonie TBL. BM Slam Stal zagra ze Startem Lublin - Wiemy, co musimy robić - być agresywnym, nie dopuszczać ich do wolnych sytuacji rzutowych - tłumaczy Sretenović.

Rafał Malinowski
Rafał Malinowski

Ostrowianie wygrali 5 na 8 rozegranych sparingów, Start przegrał 5 spotkań, triumfując z kolei w trzech grach. W czwartek to wszystko nie będzie miało jednak żadnego znaczenia. Przed dwoma drużynami wyzwanie i gra nerwów. Pytanie, kto okaże się bardziej opanowany i odniesie ważne zwycięstwo w premierowym meczu?

Dla zespołu BM Slam Stal będzie to pierwszy występ w elicie od 18 kwietnia 2009 roku! Lublinianie rolę beniaminka pełnili w ubiegłym sezonie, zajmując 14. miejsce z bilansem 9-21. W kampanii 2015/2016 ich cel jest jasny - awans do fazy play-off. Ostrowianie naturalnie marzą o tym samym. Biorąc nawet pod uwagę fakt, iż liga jest wyrównana, a żółto-niebiescy przez problemy z uzyskaniem licencji skompletowali skład później, niż większość organizacji, chcą być pozytywnym objawieniem ekstraklasy. Zoran Sretenović wierzy w prowadzony przez siebie kolektyw, ale nie ukrywa także: - Jeżeli spojrzymy na rozkład drużyn w Tauron Basket Lidze, można powiedzieć, że każdy rywal będzie dla nas trudny i wymagający - przyznał trener Byków.

BM Slam Stal i Start Lublin spotkały się już w przedsezonowym sparingu. Wówczas triumfowali ostrowianie, pokonując rywali 94:84, lecz jak podkreśla serbski szkoleniowiec, nie należy sugerować się tym wynikiem. - Znamy przeciwnika, znamy jego mocne strony. To nie jest ten zespół, który grał u nas przed sezonem w Memoriale Izabeli Kaczmarek. To o wiele lepsza, bardziej poukładana drużyna. Wzmocnili się bardzo dobrym rzucającym obrońcą, który stanowi teraz o ich sile - tłumaczy 51-letni dżentelmen z Belgradu.

Nowy nabytek lubelskiego zespołu to groźny strzelec, który w ubiegłych rozgrywkach zdobywał średnio 15,2 punktu w lidze gruzińskiej. Nazywa się Nick Kellogg i ma predyspozycje, by zostać gwiazdorem polskiej ekstraklasy. Mierzy 191 centymetrów wzrostu, a do jego krycia najprawdopodobniej oddelegowany zostanie jeden z liderów Byków, Curtis Millage. 34-letni Amerykanin udowodnił w sparingach, iż jest świetnie przygotowany motorycznie i może rywalizować z każdym przeciwnikiem. - Wiemy, czego możemy spodziewać się po tym zespole. Start przede wszystkim lubi rzucać z dystansu. Praktycznie wszyscy zawodnicy potrafią umieścić piłkę w koszu z dalszej odległości - to ich duży atut. Gdy zespół gra szybko, a w ataku pozycyjnym rozciąga grę, bardzo trudno ich zatrzymać. Mają pięciu groźnych zawodników na parkiecie, trudno temu zaradzić. Musimy być agresywnym, nie dopuszczać ich do wolnych sytuacji rzutowych. Wówczas może zrodzić się szansa, by wygrać ten mecz - zaznacza Zoran Sretenović.

Przed samym startem rozgrywek trudno wskazać faworyta czwartkowego spotkania. Obie drużyny mają swoje słabsze i lepsze strony, co zwiastuje emocje do samego końca. - Start na pewno będzie chciał wygrać na inaugurację. Fakt, że grają u siebie, tylko dodatkowo ich do tego motywuje. My musimy zneutralizować ich atuty i nie pozwolić wejść na właściwe obroty. Chcemy zatrzymać ich najlepszego strzelca, Kellogga i resztę snajperów. Obrona właśnie na tym ma się skupić - mówi serbski szkoleniowiec. - Podejmiemy walkę w każdym spotkaniu. Jeżeli nadarzy się szansa, by wygrać mecz, spróbujemy z niej skorzystać, zostawiając na parkiecie całe zdrowie - kończy Zoran Sretenović.

Kto wygra czwartkowy mecz?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×