Saso Filipovski przeciwnikiem roszad w Stelmecie BC. "Szefostwo może kupić nawet konia"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Saso Filipovski nie ukrywa, że nie jest zwolennikiem roszad w składzie mistrzów Polski. Trener Stelmetu BC nie widzi więc miejsca w drużynie dla Waltera Hodge'a.

Portorykańczyk łączony jest obecnie z King Wilkami Morskimi Szczecin, choć Waltera Hodge'a w składzie widzieliby też kibice Stelmetu BC Zielona Góra. Przeciwnikiem takiego rozwiązania jest jednak Saso Filipovski. - Wszyscy wiemy, co się pisze i co robią agenci, że przez różne media sprzedają zawodnika. Trener musi jednak wierzyć swoim zawodnikom i swojemu systemowi. Teraz sytuacja jest taka, że ja myślę, że mamy dobry zespół, dzielimy minuty. Moim zdaniem mamy teraz spokój, nie ma takiej nerwowości. Dla mnie jest ważne, że jest drużyna. Wszystko jest poukładane, jest jakaś hierarchia. Gdy brałem zawodników do składu, to z każdym rozmawiałem o jego roli w drużynie i jaka jest piramida w klubie. Komu się nie podoba system - może iść. Do tej pory nie mamy takich problemów - powiedział szkoleniowiec zielonogórskiego klubu.

W Winnym Grodzie nadal wspominają portorykańskiego rozgrywającego, który był z klubem od początku przygody biało-zielonych w TBL, prowadząc go do pierwszego w historii zespołu mistrzostwa kraju. - Hodge jest tutaj gwiazdą, jego koszulka wisi pod sufitem. Dla mnie to dobry zawodnik, ale teraz, po dwóch miesiącach, robić zmiany? Rozumiem, gdybyśmy przegrali kilka spotkań, w polskiej lidze mielibyśmy bilans 0-4, a mamy 4:0. System i zespół działa jak domino - gdy zabierze się jeden element, wszystko może upaść. Bardzo szanuję Hodge'a, dał dużo temu klubowi, ale są też inni zawodnicy, których koszulka powinna wisieć pod dachem. Są koszykarze, którzy w Zielonej Górze grali 15 lat - dodał Słoweniec.

Nieoficjalnie wiadomo, że sprowadzeniem Waltera Hodge'a do Zielonej Góry zainteresowane było szefostwo klubu. Wiązałoby się to jednak ze sporymi kosztami oraz koniecznością zmian w składzie. - Kogo mam wyrzucić z zespołu? Koszarka? Albo innego zawodnika, który ma kontrakt? Trzeba szanować zawodników z ważnymi umowami. Mocno pracowaliśmy przez dwa miesiące. Jestem profesjonalistą. Szefostwo klubu może kupić co chce. Może nawet kupić konia i wtedy będziemy grali nawet z koniem, postaram się nauczyć go grać w koszykówkę. Życzę Hodge'owi wszystkiego najlepszego, tak samo mojemu zespołowi - skomentował Filipovski.

Źródło artykułu:
Komentarze (18)
avatar
dygresja
5.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Saso Filipowski - kocham Pana :)! Koszulka Justyna pod sufit CRS! A jeśli już miałby być jakiś koń - w Drzonkowie jest właściwe miejsce. I stajnia.  
avatar
fazzzi
5.11.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
I jak tu Saso nie lubić. Facet wie co nosi w spodniach;) Idzie pod prąd "oczekiwaniom" wielu. To jego Drużyna... i mimo skojarzeń z Amwayem;) warto mu zaufać. Ma swój autorski skład. Nie ucieka Czytaj całość
avatar
Michalik józef
5.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
przecież konia już mają... i to w czarnych kalesonach - Zamoja. Najbardziej lubię jak przed oddaniem rzutu z linii osobistych sprawdza kopyta.  
kry
5.11.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Szacunek dla Saso ! za szacunek do zawodników !!!Mam wrażenie,że to Hodge chce do Stelmetu ....;jesteśmy poukładani..tylko praca fizyczna i psychiczna pozwoli nam wygrywać mecze... nie burzyć t Czytaj całość
kry
5.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szacunek dla Saso ! za szacunek do zawodników !!!