Radomski, Kaźmierczyk i Zapałowski - trzy trenerskie objawienia w I lidze

Miasto Szkła Krosno, prowadzone przez Michała Barana, zostało najlepszą drużyną w sezonie zasadniczym w I lidze koszykarzy, wygrywając aż 29-krotnie na 30 gier. Jednak nie tylko szkoleniowiec tej ekipy wyróżnił się pozytywnie na zapleczu TBL.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
Materiały prasowe / Fot. Krzysztof Wnęk

Marcin Radomski - Zetkama Doral Nysa Kłodzko (8. miejsce)

Konia z rzędem temu, kto przed sezonem obstawiał, że absolutny beniaminek pierwszej ligi się w niej utrzyma. W takim razie co należałoby wręczyć temu, kto typował, że zespół ten znajdzie się w play-offach? Powiedzenie znane głównie z ligi NBA, czyli impossible is nothing, znalazło swoje miejsce także w polskiej pierwszej lidze.

Zetkama do I ligi awansowała po barażach, w których pokonała zespół AGH Kraków. Już wtedy można to było uznać za małą niespodziankę. Transfery, jakich klub dokonał w lecie zwiastowały, że poza walką o utrzymanie, kłodzczan nie będzie stać na więcej. Okazało się jednak inaczej, a pozyskani gracze, poza Tomaszem Stępniem nie mający wielkiego pierwszoligowego doświadczenia, okazali się strzałem w dziesiątkę.

Zawodnicy to jednak jedno, a trener to inna kwestia. Marcin Radomski - szkoleniowiec debiutant w I lidze - wykonał ogromną pracę, aby jego gracze grali tak, jak grali. A w wielu meczach grali wręcz doskonale! Zwłaszcza tych u siebie. Szkoleniowiec Zetkamy może pochwalić się pokonaniem wielu bardziej rutynowanych w pierwszej lidze kolegów z branży, choć nie posiada aż tak doświadczonych graczy. Już wygranie u siebie z Sokołem Łańcut zwiastowało, że to może być początek czegoś pięknego dla kibiców drużyny. I było.

W wywiadzie dla naszego portalu, szkoleniowiec Zetkamy powiedział, jaka jest jego recepta na wygrywanie. - W każdej kolejce musimy walczyć na maksa, aby wygrać. Wszystko poniżej maksa prowadzi do porażki - mówił. Proste, prawda? A w przypadku beniaminka konieczne, bo jak widać, żaden inny nie zapewnił sobie bezpiecznego utrzymania już w sezonie zasadniczym, nie mówiąc o wejściu do play-offów. Dokonali tego jedynie gracze Zetkamy.

Kłodzczanie w domowych meczach co rusz pokonywali kolejnych wyżej notowanych rywali. Radomskiemu nie udało się w pokonanym polu zostawić jedynie Michała Barana, Marka Zapałowskiego i Piotra Bakuna.

Należy docenić również zmysł trenerski opiekuna beniaminka. - Mamy na wyjeździe do końca sezonu mecze w Gliwicach, Prudniku, Siedlcach, Poznaniu i Katowicach. Aby walczyć o play-offy, musimy wygrać dwa razy - mówił na łamach WP SportowychFaktów. No i sztuka ta udała się Zetkamie najpierw w Siedlcach, a następnie w Poznaniu. Kropkę nad i mogła postawić w Katowicach, ale świętowanie chyba chciała odłożyć na później, aby móc to uczynić przed własną publicznością. No i tak też się stało, bowiem przypieczętowanie awansu do ósemki nastąpiło w domowym meczu ze znów - niby - silniejszym rywalem, GKS-em.

Aby dodatkowo podkreślić jego trenerski sukces, należy wspomnieć, że w play-offach nie zagrają takie nazwiska, jak choćby Pacocha, Kowalewski, Zegzuła, Sulima, Adamczewski, Pieloch, Schenk czy Pabian, nie wspominając już nawet o niektórych graczach GTK. Zamiast nich kibice zobaczą Bartkowiaka, Weissa, Lipińskiego, Wojciechowskiego czy Blumę, a więc absolutnych debiutantów w ósemce pierwszej ligi. A w tym wszystkim wielka zasługa właśnie trenera!

Marcin Radomski pod wieloma względami okazał się największym wygranym obecnego sezonu. Trenerzy za największą drużynową niespodziankę rozgrywek uznali Znicz Basket i nie ma z tym nawet co dyskutować, ale Zetkama wielokrotnie ucierała nosa faworytom, wykazując się niezwykłą walecznością i zadziornością oraz pokazując radość z gry w koszykówkę. Podobnym przykładem była w ostatnich latach AZS Politechnika Poznańska, ale ta nawet nie otarła się choćby o miejsca 9-10. A Zetkama? Jak pokazuje sezon, pozycje dające utrzymanie, to było dla niej za mało.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×