NBA: Warriors dali popis w Los Angeles

Golden State Warriors rozegrali kolejne znakomite spotkanie i wygrali po raz trzeci z rzędu. Ofiarą byłych mistrzów NBA została czołowa drużyna Konferencji Zachodniej - Los Angeles Clippers. Po pewne i wysokie zwycięstwo sięgnęli też gracze Cavs.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski
Stephen Curry to rekordzista w ilości celnych trójek w jednym meczu (13) i jednym sezonie NBA (402) AFP / Stephen Curry to rekordzista w ilości celnych trójek w jednym meczu (13) i jednym sezonie NBA (402)

Drużyna Steve'a Kerra nie pozostawia złudzeń i za każdym razem po porażce szybko się podnosi i gra naprawdę znakomicie. Dość powiedzieć, że po przegranej z Houston Rockets, Wojownicy.. znacząco poprawili się w ofensywie. W ostatnich trzech meczach zdobywali średnio aż 131,7 punktu. W takiej dyspozycji nikt ich nie zatrzyma.

O ile zwycięstwa z Indiana Pacers i Phoenix Suns można było jeszcze sprowadzić do dobrej skuteczności we własnym obiekcie, o tyle po pokonaniu Los Angeles Clippers na Wojowników trzeba zwyczajnie inaczej spojrzeć. To bowiem kolejny triumf tej ekipy, która nie dała żadnych szans przeciwnikowi. I nie mówimy o dziewiątym czy czternastym zespole konferencji, lecz trzecim. O ścisłej czołówce.

Mimo tego byli mistrzowie NBA uporali się z nimi łatwo i szybko. Już w pierwszej kwarcie w gruncie rzeczy załatwili sprawę. Gospodarze tylko przez kilka minut dotrzymywali teamowi z Oakland kroku, później zupełnie polegli. Wojownicy nakręcili się momentalnie, głównie za sprawą Stephena Curry'ego.

Dopiero z czasem większą inicjatywę przejęli Klay Thompson oraz Draymond Green. Ten duet w kolejnych odsłonach był najskuteczniejszy, dzięki czemu wymienieni zawodnicy zakończyli zawody z dorobkiem odpowiednio 24 punktów, 4 zbiórek i 3 asyst oraz 22 punktów, 5 zbiórek, 4 asyst i 2 przechwytów. Wspomniany wcześniej Curry uzbierał 19 "oczek".

W świetnym stylu swoje spotkania wygrali Cleveland Cavaliers i Houston Rockets. Obrońcy tytułu gładko przejechali się po New York Knicks. Zespół Tyronna Lue niemal od samego początku znajdował się na prowadzeniu, które systematycznie powiększał, aż w końcu skończyło się na triumfie różnicą aż 32 punktów.

Doprowadził do tego oczywiście tercet liderów. Kyrie Irving, LeBron James i Kevin Love uzbierali łącznie 74 punkty, czyli tylko 20 mniej niż cała ekipa gospodarzy. Warto też podkreślić znakomitą walkę pod tablicami Tristana Thompsona. Jego dorobek jest wprawdzie marny (tylko 3 punkty), ale za to zebrał on aż 20 piłek.

Tempa nie zwalniają też gracze z Teksasu. Rakiety dostały najwyraźniej spory zapas paliwa, wygrywając na wyjeździe z Warriors. Od tamtej pory są bowiem niepokonani. Drużyna z Houston zwyciężyła właśnie w czwartym spotkaniu z rzędu i ponownie rewelacyjnie zagrała w ofensywie. Lakers tylko na początku pierwszej odsłony mieli coś do powiedzenia, później mniej lub bardziej odstawali od przeciwnika.

U gości najlepiej spisali się Eric Gordon i James Harden. Rezerwowy koszykarz Rockets zgromadził 26 punktów, 4 zbiórki i 2 asysty w 24 minuty. Nie zawiódł lider zespołu, który uzbierał 25 punktów, 8 asyst, 6 zbiórek oraz 4 przechwyty. W Lakers ponownie najlepiej spisał się Louis Williams (24 punkty).

Charlotte Hornets - Detroit Pistons 87:77 (23:24, 15:15, 23:19, 26:19)
(Walker 25, Batum 14, Belinelli 13, Williams 12 - Drummond 26, Harris 16, Jackson 10)

Orlando Magic - Boston Celtics 87:117 (27:26, 23:23, 23:36, 14:32)
(Augustin 15, Fournier 14, Vucević 12, Payton 10 - Bradley 23, Crowder 17, Rozier 16, Brown 13, Smart 13, Johnson 11, Horford 10)

Atlanta Hawks - Miami Heat 103:95 (29:25, 24:21, 25:17, 25:32)
(Howard 23, Millsap 21, Schroder 17, Sefolosha 10 - Johnson 27, Dragić 21, Ellington 19, McGruder 11)

Brooklyn Nets - Denver Nuggets 116:111 (36:23, 32:29, 28:27, 20:32)
(Lopez 24, Kilpatrick 22, Bogdanović 19, Harris 16, Booker 15, Whitehead 14 - Chandler 27, Barton 15, Nelson 14, Jokić 14, Muray 12, Nurkić 11)

Houston Rockets - Los Angeles Lakers 134:95 (43:27, 24:28, 39:22, 28:18)
(Gordon 26, Harden 25, Anderson 12, Capela 12, Dekker 12, Ariza 11, Beverley 10 - Williams 24, Randle 21, Ingram 12, Mozgow 11, Huertas 10)

Milwaukee Bucks - Portland Trail Blazers 115:107 (28:28, 23:30, 34:18, 30:31)
(Parker 27, Dellavedova 17, Antetokounmpo 15, Monroe 15, Brogdon 13, Beasley 12 - Lillard 30, McCollum 23, Crabbe 14, Harkless 11, Plumlee 10)

New York Knicks - Cleveland Cavaliers 94:126 (26:36, 22:27, 17:29, 29:34)
(Jennings 16, Lee 15, Porzingis 12, O'Quinn 10 - Irving 28, James 25, Love 21, Shumpert 14)

Dallas Mavericks - Sacramento Kings 89:120 (23:26, 29:30, 12:29, 25:35)
(Williams 20, Matthews 16, Anderson 13, Barnes 11 - Cousins 24, Gay 19, Collison 19, Temple 17, Casspi 10)

Phoenix Suns - Indiana Pacers 94:109 (22:23, 31:26, 27:33, 14:27)
(Bledsoe 15, Booker 13, Chandler 10, Chriss 10, Barbosa 10 - George 25, Turner 20, Teague 19, Jefferson 15, Stuckey 12)

Los Angeles Clippers - Golden State Warriors 98:115 (19:37, 30:25, 26:29, 23:24)
(Crawford 21, Speights 15, Paul 15, Rivers 14, Griffin 12, Jordan 10 - Thompson 24, Green 22, Curry 19, Durant 16, Iguodala 10)

ZOBACZ WIDEO Aleksandar Prijović: Możemy pokonać każdego
Czy Golden State Warriors zostaną mistrzami w sezonie 2016/17?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×