Czy Filip Zegzuła ponownie pomoże rezerwom Rosy Radom?
Terminarz meczów PLK i jej zaplecza powoduje, że w najbliższy weekend Filip Zegzuła nie będzie mógł jednocześnie pomóc pierwszej drużynie Rosy Radom i jej rezerwom. Znajdzie się w składzie na spotkanie ze Stelmetem czy pojedzie do Pruszkowa?
Radomianom nie pomógł kolejny świetny występ Filipa Zegzuły, który zdobył 25 punktów, będąc najlepszym strzelcem spotkania. Ponadto miał cztery zbiórki, tyle samo asyst i przechwytów. Zakończył zawody ze wskaźnikiem eval +23, choć do swojej postawy miał zastrzeżenia, przede wszystkim jeśli chodzi o skuteczność, ponieważ trafił 9/19 rzutów z gry, w tym 3/11 z dystansu. - Zawsze można zagrać lepiej - skomentował krótko.
W drugiej połowie gospodarze doprowadzili do remisu 40:40. Nie poszli jednak "za ciosem", a po chwili rywale ponownie zbudowali kilka "oczek" przewagi. To był, zdaniem rozgrywającego, jeden z głównych powodów porażki. - Zabrakło przełamania z naszej strony, nie skończyliśmy kilku akcji, a Leszno to bardzo dobrze wykorzystało - przyznał 22-latek.
Zegzuła oraz Damian Jeszke i Daniel Szymkiewicz przystąpili do meczu po długiej podróży powrotnej ze Zgorzelca, gdzie niespełna dobę wcześniej rozpoczęli pojedynek w ramach Polskiej Ligi Koszykówki. Po kilku godzinach snu byli do dyspozycji Karola Gutkowskiego. - Byliśmy troszkę zmęczeni, ale nie ma co szukać usprawiedliwienia. Mogliśmy zagrać zdecydowanie lepiej i walczyć o zwycięstwo - podkreślił radomianin.
Podobna sytuacja nie będzie mieć miejsca w najbliższy weekend. Pierwsza drużyna Rosy w niedzielę o godz. 12:40 rozpocznie bowiem hitowe starcie ze Stelmetem BC Zielona Góra, zaś rezerwy niecałe półtorej godziny później wyjdą na parkiet hali w Pruszkowie, aby zmierzyć się z tamtejszym Zniczem Basket. - Jeszcze nie wiem - odpowiada Zegzuła, zapytany o to, w którym z tych meczów wystąpi.
ZOBACZ WIDEO Pierwsze treningi i sparingi pokażą czy tor będzie ich atutem