GTK Gliwice chce namieszać w I lidze. "Mogliśmy walczyć o 1. miejsce"

Podopieczni Pawła Turkiewicza zajmują obecnie 4. miejsce w I lidze. Gdyby nie kilka wpadek, GTK Gliwice mógłby walczyć nawet o fotel lidera. - Czasu już nie cofniemy. Chcemy iść do przodu - tłumaczy Marcin Salamonik.

Jakub Artych
Jakub Artych

WP SportoweFakty: W sobotnim meczu z Nysą Kłodzko chcieliście przysporzyć kibicom dodatkowych emocji? Po pierwszej połowie (31:19) wydawało się, że pojedynek jest pod waszą kontrolą.

Marcin Salamonik: Nic z tych rzeczy... Chcieliśmy zakończyć to spotkanie jak najszybciej, ale po raz kolejny w tym sezonie wyszły nasze wahania formy.

Zabrakło odpowiedniej koncentracji po wyjściu z szatni? A może to rywal wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności?

- Koncentracja była cały czas. Wiedzieliśmy bardzo dobrze, że to jeszcze nie jest koniec meczu. Zespół z Kłodzka w drugiej połowie zagrał na dużo wyższej skuteczności niż w pierwszej. Trafili 10 trójek, większość z nich z bardzo trudnych pozycji i przez to wrócili do gry. Dodatkowo nasze problemy w ofensywie zadecydowały o nerwowej końcówce.

Zobacz wideo: Adam Małysz apeluje: nie wywierajcie zbyt wielkiej presji na naszych skoczkach

Wasza forma w ostatnich tygodniach była mocno niestabilna. Z czego to wynika?

- Sam chciałbym to wiedzieć... Jesteśmy strasznie niestabilnym zespołem. W momencie gdy gramy na dobrym poziomie w obronie, to wówczas nasza ofensywa jest wielką niewiadomą. Potrafimy zagrać mecz na szóstkę, a czasami mieć duże problemy ze zdobywaniem punktów. Cały czas pracujemy nad tym elementem na treningach i mam nadzieję, że w końcu ustabilizujemy formę na równym i dobrym poziomie.

GTK Gliwice zajmuje obecnie 4. miejsce w I lidze, które daje przewagę parkietu w pierwszej rundzie play-off. To dobra pozycja wyjściowa?

- Wydaje mi się że tak. Wiadomo, że czeka nas jeszcze kilka spotkań w sezonie zasadniczym i musimy wygrywać, żeby tę pozycję utrzymać lub ewentualnie próbować wskoczyć jedną wyżej. Z drugiej strony zdajemy sobie również sprawę, że między miejscami 3-7 są bardzo małe różnice punktowe i walka będzie trwała do ostatniej kolejki.

Jest u was lekki niedosyt? Gdyby zobaczyć na wszystkie spotkania, w których przegrywaliście w końcówkach to spokojnie moglibyście mieć kilka zwycięstw więcej.

- Gdybyśmy wygrali mecze, w których prowadziliśmy nawet 15 punktami, to walczylibyśmy w tym momencie z Sokołem oraz Legią o pierwsze miejsce. Ale czasu nie cofniemy i nie ma co tego rozpamiętywać. Skupiamy się na kolejnych spotkaniach i walce o trzecie miejsce przed fazą play-off.

W najbliższych meczach zagracie z teoretycznie słabszymi rywali. Rozumiem, że nie chcecie już rozdawać prezentów?

- W tej lidze do każdego przeciwnika trzeba podchodzić z szacunkiem. Liga jest nieprzewidywalna. Nie ma jednej dominującej ekipy, praktycznie każdy może wygrać z każdym i co ciekawe, każdy zespół z "czołówki" już się o tym przekonał. Wydaje mi się, że liczba prezentów rozdana przez nasz zespół jest już wystarczająca na ten sezon.

Chciałem jeszcze zapytać o Miasto Szkła Krosno, które rok temu występowało jeszcze w I lidze. Czy jest obecnie zespół na zapleczu PLK, który może pójść ich drogą?

- Moim zdaniem sprawa wygląda tak, że jeżeli trafi się dobrze z obcokrajowcami to można "namieszać" w PLK. Oczywiście trzeba mieć solidnych, trzymających określony poziom polskich zawodników. Jeśli chodzi o zespół z Krosna to myślę, że kolejny sezon będzie ich prawdziwym sprawdzianem.

Rozmawiał Jakub Artych

Czy GTK Gliwice zakończy rundę zasadniczą na 3. miejscu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×