Ciężka runda Rosy Radom zakończona happy-endem. Plan wykonany

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: koszykarze HydroTrucku Radom
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: koszykarze HydroTrucku Radom
zdjęcie autora artykułu

Piąty raz z rzędu, w szóstym sezonie występów w ekstraklasie, Rosa Radom zagra w decydującej fazie Energa Basket Ligi. O ich awans zdecydowało spotkanie z Legią Warszawa (98:89).

Rosa Radom potrzebowała zwycięstwa, aby przypieczętować swój udział w play-offach. Teoretycznie czekało ją łatwe zadanie, gdyż grała z najsłabszym zespołem w lidze. W praktyce drużyna Wojciecha Kamińskiego długo męczyła się z rywalami.

- Legia zagrała fantastyczny mecz. Grali do końca i walczyli, za co należą im się słowa uznania. Ciężko się gra z drużynami, które rzucają z każdej pozycji - chwali rywali Kamiński. - Jest ulga, że mamy już play-off. Wolałbym wygrać łatwiej i szybciej, ale musimy cieszyć się z małych rzeczy - dodaje.

Rosa podniosła się po bardzo trudnej pierwszej rundzie rozgrywek, w której musiała łączyć EBL z grą w Lidze Mistrzów. To odbiło się na wynikach. - Wcześniej nie wyglądało to dobrze, ale wyszliśmy z ogromnych tarapatów. Mam nadzieję, że w play-offach zagramy tak jak w drugiej cześć sezonu - podkreśla opiekun Rosy.

Dla zespołu z Radomia pojedynek z Legią był szczególny z jeszcze jednego powodu. Rosa chciała jeszcze raz udowodnić, iż jest najlepszą drużyną w województwie mazowieckim.

- Za nami ciężka runda i takie mecze jak te nie należą do łatwych. Legia w ostatnich kilku meczach grała naprawdę bardzo dobrze. Wygrali m.in. w Starogardzie, udało jej się także nastraszyć Stelmet. To pokazuje, że druga część sezonu w ich wykonaniu jest zdecydowanie lepsza. My cieszymy się z tego, że mamy play-offy i nie musimy oglądać się na wyniki rywali - analizuje.

Rosa Radom ostatecznego przeciwnika w play-offach pozna dopiero w niedzielę.

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Karol Kłos nie odrzucił powołania dlatego, że nie chciał przyjechać

Źródło artykułu: