EBL. Paweł Leończyk: To jest inny Anwil. Ten produkt nie jest jeszcze gotowy

- To jest inny Anwil Włocławek. Akcenty w grze ofensywnej są inaczej rozłożone. Potrzeba czasu na zgranie. 6-8 tygodni w okresie przygotowawczym to nieco za mało. Produkt nie jest jeszcze gotowy - mówi przed meczem Anwilu z Treflem Paweł Leończyk.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Paweł Leończyk Newspix / Wojciech Figurski / Na zdjęciu: Paweł Leończyk
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Na początek zagadka: po ilu kolejkach w zeszłym sezonie Trefl Sopot miał na swoim koncie trzy zwycięstwa?

Paweł Leończyk, kapitan Trefla Sopot: Po... czternastu!

Dobra odpowiedź. Co w takim razie zmieniło się w Treflu, że już po czterech kolejkach w nowym sezonie macie na swoim koncie trzy zwycięstwa?

Nie sposób wymienić jednego elementu. Mnóstwo spraw uległo zmianie. Zmienił się zespół, pojawili się nowi zawodnicy. To drużyna o zupełnie innej konstrukcji składu i taktyce. Mówiąc wprost: to jest po prostu nowy Trefl Sopot. Cieszy fakt, że w tym roku omijają nas kontuzje, które były naszą zmorą w minionym sezonie. Nie mogliśmy wtedy pracować w pełnym zestawieniu, były ogromne problemy z jakością treningów, co później przekładało się na spotkania. Teraz jest inaczej. Jesteśmy w pełnym zestawieniu. Oby jak najdłużej, bo u nas każdy zawodnik jest istotny.

Zobacz także: Anwil Włocławek bezradny w Lidze Mistrzów. Oto 5 problemów mistrza Polski

Jaki jest nowy Trefl Sopot?

Twardy, charakterny i walczący do ostatniej minuty. Te cechy już się uwidoczniły. Kibice byli tego świadkami w ostatnich meczach z Polpharmą i PGE Spójnią. Nie były to najlepsze zawody w naszym wykonaniu, ale najważniejsze, że wyszliśmy zwycięsko z tych spotkań. W końcówce graliśmy na dużej intensywności, była świetna presja na piłce i przesuwanie w obronie. Tego w poprzednim sezonie nie było. Zwykle takie mecze przegrywaliśmy.

ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"

Pod względem charakterologicznym też się chyba sporo zmieniło. Nie ma zawodników machających rękoma z niezadowolenia. Wszyscy ciągną wózek w jedną stronę?

Tak. I to jest duża zasługa trenera Stefańskiego, który latem wykonał sporo dobrej pracy. Zrobił konkretny i dobry wywiad na temat nowych zawodników. Uważam, że dobrym posunięciem było pozyskanie sprawdzonych graczy w realiach polskiej ligi: Medlocka i Ayersa. To doświadczeni koszykarze o określonym poziomie. Jeff i Nana są młodsi, ale z dużą pokorą pracują każdego dnia na treningach. Dobrze wkomponowali się do zespołu, zaakceptowali swoje role.

Nana Foulland robi furorę na początku nowego sezonu. Eksperci mówią, że to jeden z najlepszych środkowych w EBL.

On ma ogromny potencjał. Myślę, że wszystkiego jeszcze nie pokazał. Czymś na pewno nas zaskoczy, bo jego możliwości fizyczne i koszykarskie są bardzo duże. On ma to coś, tę "czutkę" do zbiórek i gry w ataku. Mam nadzieję, że będzie się odpowiednio rozwijał i zrobi dużą karierę. Wszystko zależy od niego.

Eksperci zapowiadają starcie Anwilu z Treflem jako hit 5. kolejki Energa Basket Ligi. Włocławianie mają bilans 4:0, a wy na swoim koncie macie tylko jedną porażkę. Jedziecie do Hali Mistrzów z podniesionymi głowami?

Jedziemy powalczyć, chcemy postawić się mistrzowi Polski. Na pewno nie będzie tak, że położymy się przed Anwilem i nie będziemy walczyć. Mamy gotowy plan na mecz i chcemy go zrealizować.

Jak pan patrzy na nowy Anwil? Jakie są pana wnioski po pierwszych meczach?

Oglądałem kilka spotkań - o SuperPuchar i dwa w Lidze Mistrzów. Nasuwają mi się pierwsze wnioski. To jest inny Anwil Włocławek. Akcenty w grze ofensywnej są inaczej rozłożone. Jak na razie widać, że trener wykorzystuje indywidualne umiejętności koszykarzy. O ile w Energa Basket Lidze ich gra może imponować, to w Lidze Mistrzów już łatwo nie jest. Trudno mi powiedzieć, czym jest to spowodowane. Prawda jest taka, że potrzeba czasu na zgranie. 6-8 tygodni w okresie przygotowawczym to nieco za mało. Produkt nie jest jeszcze gotowy.

Był pan w Anwilu Włocławek przez dwa lata. Na ile trener Igor Milicić daje zawodnikom wolną rękę w ataku?

To już Kamil Łączyński mówił w wywiadzie u Kamila Chanasa - kto miał wolną rękę, ten ją miał i to wykorzystywał. Nie jest tajemnicą, że Ivan Almeida miał dużą swobodę w ataku. Podobnie było z Quintonem Hosley'em. Inni byli ułożeni w ramach taktycznych. Te "widełki" nie były duże. Trzeba to zaakceptować.

Na przestrzeni miesięcy Anwil się mocno zmienił?

Więcej zmieniło się w ataku niż w obronie. Ten system defensywny pozostał raczej bez większych zmian. Wszyscy go znają, ale kwestią jest zrealizowanie założeń przedmeczowych, a to wcale takie proste nie jest. Teoria teorią, praktyka praktyką.


Zobacz także: EBL. Marcin Stefański: Nie jedziemy do Włocławka jak na ścięcie

Który zespół zdobędzie mistrzostwo Polski w sezonie 2019/2020?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×