Elitzur Ramla zdobył halę w Gorzowie. Dariusz Maciejewski: Nie byliśmy sobą
InvestInTheWest Enea Gorzów poległa w czwartkowym spotkaniu 5. kolejki EuroCup Women z Elitzur Ramlą 88:95. To pierwsza porażka Akademiczek we własnej hali w pucharach europejskich, a trzecia ogólnie u siebie.
- Mieliśmy słaby mecz, jeżeli chodzi o defensywę. Nie zrealizowaliśmy nic z tego, co sobie zakładaliśmy. Wydawało mi się, że z czasem, szczególnie po przerwie, kiedy sobie porozmawiamy więcej, niż tylko na time-oucie, będziemy mieli sytuację, która będzie dla nas korzystniejsza, a cały czas mieliśmy wielkie kłopoty - przyznał Dariusz Maciejewski.
Doskonałe spotkanie zagrała Tiffany Mitchell, zdobywając 30 punktów i 12 zbiórek. Dla gości czwartkowego pojedynku była ona ogromną wartością dodaną i zmorą miejscowych, choć nie tylko ona zagrała dobrze. - Przy takiej dobrej grze jak Ramli, gdzie mieli prawdziwego lidera, rozgrywającą z bardzo wysokiej półki, czyli Boyd, to mieliśmy problemy. Przegraliśmy po raz pierwszy zbiórkę i w ataku właściwie nas nie było. Nie było w ogóle centrów, dopiero w samej końcówce Cheri się obudziła. Nie było sytuacji, że ktoś grał bardzo równo - zauważył trener InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mikołaj Witliński wraca do Polski
ZOBACZ WIDEO Niezręczny moment podczas wywiadu. Martin Schmitt nie wiedział, co powiedziećSporo "oczek" zdobyła Chloe Jackson, dla której był to najlepszy dotychczas występ. Słaba gra w obronie zaciemniła jednak niezłą dyspozycję w ataku. - Chloe zagrała najlepsze swoje zawody, ale przy tak słabej defensywie wkradała się nerwowość. Zdobyliśmy 88 punktów i przegraliśmy mecz, co znaczy, że to nie jest kwestia ofensywy, tylko defensywy. Nie byliśmy sobą. Czy to zwycięstwo z Bydgoszczą tak zadziałało? Czy po prostu styl, który ma Ramla, kompletnie nam nie odpowiada? Trzeba to na spokojnie przeanalizować i wyciągnąć z tego wnioski - stwierdził szkoleniowiec ekipy z Gorzowa.
Przed AZS-em jeszcze jedno starcie grupowe, w którym na wyjeździe zmierzą się z Botas SK. W hali przy Chopina Turczynki poległy, a w czwartek przegrały z czeskim KP Brno, gdzie straciły trzy ważne zawodniczki. Sytuacja w grupie A jest bardzo ciekawa, bowiem na koniec fazy grupowej może się okazać, że wszystkie cztery drużyny będą legitymować się bilansem 3-3.
ZOBACZ TEŻ: Kolejny wielki poległ w hali CRS.
- Widzę realne szanse awansu, ale z tego, co wiem od naszego agenta, to Botas szuka klasowej zawodniczki i kładzie duże pieniądze na stół. Czy znajdą? To się okaże, bo czasu nie ma za wiele. Na pewno będzie nam łatwiej, ale w Turcji zawsze gra się bardzo trudno. Będziemy walczyć do samego końca, położymy wszystko na jedną szalę, bo ten mecz jest dla nas kluczowy w kwestii wyjścia z grupy - zakończył Dariusz Maciejewski.
PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów (w EuroCup gra jako InvestInTheWest Enea) starcie z Botas SK rozegra 5 grudnia. Wcześniej zmierzą się z Energą w Toruniu w ramach 9. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet.