EBL. Ivan Almeida: Anwil dzwonił do mojego agenta. Temat szybko się urwał

- Był moment, w którym przedstawiciele klubu wykonali telefon do mojego agenta, ale nic więcej się nie wydarzyło. Temat się urwał. Arka? Też wykazała zainteresowanie, podobnie jak wiele innych zespołów w Europie - mówi nam Ivan Almeida.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Almeida i Bostic Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Almeida i Bostic
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak wygląda pana sytuacja na rynku transferowym?

Ivan Almeida, dwukrotny mistrz z Anwilem Włocławek: Nie mam klubu, jestem wolnym zawodnikiem. Czekam na rozwój wydarzeń związany z rozmowami z poszczególnymi klubami. Staram się w jak najlepszy sposób wykorzystać czas wolny.

Pojawiają się oferty?

Tak. Kilka klubów wyraża zainteresowanie. Mój agent prowadzi rozmowy z przedstawicielami tych zespołów. Na ten moment nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: 33 lata, a ciało nastoletniej modelki. Pochodzi z Polski

Czym będzie się pan kierował przy wyborze nowego klubu?

W tym aspekcie nic się nie zmieniło. Chcę trafić do zespołu, który chce walczyć o jak najwyższe cele. Interesuje mnie gra o mistrzostwo danego kraju. Pamiętam sezon, w którym trafiłem do Włocławka. Wtedy nasz zespół był przez ekspertów skazywany na porażkę. Byliśmy na 13. miejscu w rankingach. A na końcu cieszyliśmy się z mistrzostwa. Stworzyliśmy świetny zespół, który grał ładnie i wygrywał. Podsumowując: chcę być w zespole, w którym będę odgrywał dużą rolę i będę szczęśliwy.

Zobacz także: EBL. Spory ruch na rynku. Kluby są aktywne. Szykują się kolejne transfery

Ostatnie zdanie było powodem, dla którego przedwcześnie opuścił pan Nymburk?

Nie. Powodem, dla którego opuściłem Nymburk było to, że to, co rozmawiałem z trenerem przed przyjazdem, nie było tym, co działo się później.

Żałuje pan tego transferu?

Nie żałuję pobytu w Czechach. Nie mam żadnych zastrzeżeń do klubu. To jest świetna organizacja, a trener też jest świetną osobą. Po prostu nie zagrało, więc poszliśmy innymi drogami - tak jak robią to profesjonaliści.

Dlaczego po rozstaniu z Nymburkiem przyjechał pan do Polski? Pojawił się nawet pan we Włocławku. Anwil wysłał zaproszenie na mecz z MKS-em, ale ostatecznie nie stawił się pan w Hali Mistrzów. Dlaczego?

Byłem w Polsce z innych powodów, kompletnie niezwiązanych z koszykówką. Faktycznie dostałem zaproszenie od prezesa Lewandowskiego, ale powiedziałem, że nie będę w stanie przyjść, ponieważ pracuję, a także nie chciałem tworzyć atmosfery, która nie była konieczna. Podczas pobytu we Włocławku rozmawiałem z Igorem Miliciciem i Hubertem Śledzińskim, ale w dyskusjach nie przewijał się temat Anwilu.

Czy w trakcie sezonu Anwil zadzwonił z propozycją? Był temat powrotu?

W pewnym momencie przedstawiciele klubu wykonali telefon do mojego agenta, ale nic więcej się nie wydarzyło. Temat się urwał.

Rozmowy z Arką były bardziej intensywne?

Tego nie wiem. O to musiałbyś zapytać mojego agenta. Ja z nikim z Arki nie rozmawiałem. Ani z trenerem, ani z prezesem tego klubu. Mogę powiedzieć, że Arka wykazała zainteresowanie, podobnie jak wiele innych zespołów w Europie.

Ostatnio James Florence powiedział, że Polska dla niego drugi dom. Dla pana też?

Mój jedyny dom to Wyspy Zielonego Przylądka. To oczywiste, że Polska jest dla mnie wyjątkowa. Dwa razy zdobyłem w tym kraju mistrzostwo, byłem też MVP finałów. To ważne miejsce, które na zawsze pozostanie w moim sercu.

Zagra pan jeszcze kiedyś w Energa Basket Lidze?

Jeśli pojawi się okazja i wszystkie warunki zostaną spełnione, zrobię to.


Zobacz także: EBL. Kolejka cudów. Na sensacyjnych wynikach można było sporo zarobić

Dla Anwilu lepszą opcją byłby...?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×