EBL. Biednie, ale stabilnie. Nowa Polpharma Starogard Gdański może zaskoczyć
Mają prawdopodobnie najniższy budżet w EBL, lecz udało im się zbudować naprawdę ciekawą drużynę. Polpharma Starogard Gdański może sporo namieszać w nowym sezonie. - To ma być zespół oddający serce na parkiecie - mówi Jarosław Drewa, prezes klubu.
Patrząc na nazwiska, jakie widnieją w waszym składzie, trzeba przyznać, że wykonaliście kawał dobrej roboty, bo widzimy solidną mieszankę młodości z doświadczeniem. Czy jest pan zadowolony z efektów swojej pracy czy może w którymś momencie powinniście wraz z trenerem postąpić lepiej, inaczej kontraktując zawodników?
Jestem bardzo zadowolony z drużyny, którą zbudowaliśmy. Jest to mieszanka doświadczenia z młodością, a więc zrealizowaliśmy to, co było naszym celem parę miesięcy temu. Czas pokaże, czy mógłbym coś zrobić lepiej. Wierzę w ludzi, którzy są w naszej drużynie, ma to być zespół walczący na 100 procent w każdym meczu, oddający serce na parkiecie. Są gracze, którzy doskonale znają polską ligę oraz debiutanci, którzy pierwszy raz będę mieli szansę pokazać się w Europie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra LiskaCo okazało się najtrudniejsze podczas negocjacji z koszykarzami? Musimy tutaj podkreślić, że jako prezes klubu robił pan to po raz pierwszy.
To prawda, a do tego budowa zespołu w tych "dziwnych" czasach nie była prostą sprawą. Jak już wspomniałem wcześniej jeden z najniższych budżetów nie pomagał w rozmowach z zawodnikami. Na szczęście nasz klub zawsze słynął z wywiązywania się z zobowiązań wobec zawodników i trenerów, więc było to jakąś kartą przetargową w negocjacjach. Głównym architektem tego projektu był trener Łukomski, który wraz z trenerem Frankiem wykonali kawał dobrej roboty w poszukiwaniu graczy.
Nazwiskiem, które najbardziej elektryzuje starogardzkich kibiców, jest oczywiście James Washington. Jak udało się namówić Amerykanina, który ma już wyrobioną solidną markę w naszym kraju, do gry w najbiedniejszym klubie Energa Basket Ligi?
James jest uznaną marką w PLK, zawodnikiem, który świetnie zna realia polskiej ligi i jest bardzo doświadczonym graczem. Nie ukrywam, że był to nasz pierwszy wybór, bardzo chcieliśmy podpisać z nim kontrakt, a negocjacje trwały bardzo długo. Tym bardziej jesteśmy zadowoleni, że to właśnie on poprowadzi grę naszej drużyny w nadchodzącym sezonie. W pewnym momencie wydawało się, że nic z tego nie będzie, ale w ostateczności James został zawodnikiem Polpharmy.
Możemy też uchylić rąbka tajemnicy, że blisko było ciekawych powrotów na Kociewie, ale ostatecznie skład będzie niemal w całości nowy.
Oczywiście, że nie wszystkie nasze rozmowy zakończyły się sukcesem. Wykonaliśmy bardzo wiele spotkań i telefonów, natomiast czasami pewnych kwestii nie dało się przeskoczyć, a były to oczywiście kwestie głównie finansowe. Rozbieżności między oczekiwaniami zawodników a naszymi propozycjami różniły się za bardzo. Tym bardziej cieszymy się, że mamy grupę walczaków, która będzie biła się w każdym meczu. Byliśmy blisko porozumienia z kilkoma graczami, którzy w przeszłości reprezentowali nasz klub, jednak z różnych względów nie udało się podpisać kontraktów.
Gdzie jeszcze na chwile obecną potrzebujecie wzmocnień? Jak wiadomo część waszych młodych zawodników będzie ogrywała się także w drugoligowej ekipie Decka Pelplin, więc moglibyście sobie pozwolić na dodatkowe ruchy.
Okres przygotowawczy i mecze sparingowe na pewno zweryfikują nasze założenia i być może pokażą jakie mamy luki w składzie. Póki co nie planujemy żadnych transferów aczkolwiek, jeśli finanse pozwolą to być może coś się zmieni w tym temacie. Będziemy współpracować z Decką Pelplin, także Sebastian Walda oraz Szymon Urbański będą mogli ogrywać się w tym klubie. Sytuacja jest dynamiczna, także będziemy reagować na bieżąco.
Czy jest pan zaskoczony ruchami transferowymi rywali? Trzeba przyznać, że przed sezonem do PLK trafiło naprawdę kilku ciekawych graczy. Gdzie będzie miejsce Polpharmy Starogard Gdański w nadchodzących rozgrywkach?
Szczerze powiem, że do tej pory najbardziej interesowało mnie to, jak przebiega budowa naszego składu. Część drużyn już jest zamknięta, kilka jeszcze dobiera zawodników, więc póki co ciężko cokolwiek powiedzieć. Jak to zawsze bywa, rywalizacja na parkiecie zweryfikuje sytuacje w lidze. Naszym zadaniem jest walka na sto procent w każdym meczu. Nie stawiamy sobie żadnych konkretnych celów, chcielibyśmy, aby ten sezon był stabilny, zdecydowanie spokojniejszy niż poprzedni, abyśmy nie musieli drżeć o utrzymanie do ostatniej kolejki. Marzeniem byłby awans do play-off, natomiast jest to bardzo daleka droga.
Wszystko wskazuje na to, że w nadchodzącym sezonie Energa Basket Ligi hale wypełnione będą w 50 procentach. Jak podejdziecie do tego tematu? Kto będzie miał pierwszeństwo wejścia na mecz?
Poczekajmy do oficjalnego komunikatu w tej sprawie. Jeśli rzeczywiście tak będzie, to na naszą halę będą mogły wejść 944 osoby. Cały czas pracujemy nad systemem, który będzie optymalny. Rozważamy różne scenariusze, zarówno te z możliwością zakupu karnetów, jak i z samymi biletami. Naturalnym jest, że w pierwszej kolejności wejściówki otrzymają przedstawiciele sponsorów, dzięki którym klub funkcjonuje. Póki co nie znamy jeszcze oficjalnego terminarza, dlatego tym bardziej ciężko jest mi się wypowiadać w tym temacie. Na dzień dzisiejszy mogę jedynie zdradzić, że podpisaliśmy umowę z firmą A-bilet, która wdroży system elektronicznej sprzedaży biletów oraz karnetów, dzięki temu każdy kibic będzie mógł kupić wejściówkę przez internet.
Przeczytaj także: Węgierska siła pod koszem Śląska Wrocław >
Sprawdź: Medale i puchary za ostatni sezon EBL zostały rozdane