To był jej najszybszy sprint. Teraz to już tylko powód do żartów
Anita Włodarczyk rok temu ruszyła w pościg za złodziejem, który próbował się włamać do jej samochodu. W rozmowie w "Podcaście olimpijskim" wróciła do tej sytuacji. Teraz to dla niej już tylko powód do żartów.
Do tego Włodarczyk doznała kontuzji mięśnia uda. To wykluczyło ją z treningów na kilka tygodni. Niezbędna musiała być operacja. Po kilkunastu miesiącach od tego zdarzenia, jest to dla niej tylko powód do żartów. Tych nie brakuje.
- To był chyba najszybszy sprint w moim życiu. My się z tego śmiejemy, ale był też przy tej sytuacji trener. On widział, jak zaczęłam gonić tego złodzieja. Też mi później jak już żartowaliśmy powiedział, że nigdy mnie tak szybko biegającej nie widział - wyznała Włodarczyk.
We wpisie reprezentantka Polski żartowała, że czeka ją kariera w MMA i UFC. Dostała zresztą propozycję walki w jednej z freakowych organizacji. Jej władze mówiły, że skoro Włodarczyk potrafi bić się z mężczyzną, to byłaby to widowiskowa walka.
- Myślę, że jak ktoś wtedy widział całą tę akcję, że ja kogoś gonię, a potem go łapię i biję, to nie wiedział, co się dzieje. Jak ktoś widział mnie bijącą na trawniku mężczyznę, to pewnie też się zastanawiał, co się wydarzyło. Ale myślę, że walki to nie jest mój typ i trzeba mieć też przede wszystkim szacunek do swojej osoby - dodała Włodarczyk.
Multimedalistka igrzysk olimpijskich chciałaby, aby ludzie pamiętali ją jako zawodniczkę, która zdobywała medale na najważniejszych imprezach, a nie osobę, która biła się z innymi.
Czytaj także:
Słynny sportowiec szykuje się do walki MMA? Trenował z Materlą
Fajdek dostał pytanie o zarobki. Odpowiedź oburzyła internautów