Deleu: Fred zachował się jak aktor

- Rzutu karnego nie było. Fred był lekko ciągnięty z tyłu, ale zachował się jak aktor i upadł - uważa w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Luiz Santos Deleu.

Bartosz Wiśniewski
Bartosz Wiśniewski
Brazylia w spotkaniu z Chorwacją od 11. minuty musiała odrabiać straty. Czy taki obrót spraw zaskoczył Deleu? - Oczywiście, że było to zaskoczenie. Wydaje mi się jednak, że ten gol padł przez przypadek, bo wiadomo, jak to jest z samobójami. Brazylia grała bardzo dobrze, a straciła bramkę. Canarinhos po doprowadzeniu do wyrównania kontrolowałi całe spotkanie - komentował nasz rozmówca.
Szczególnie w pierwszej połowie widać było, że gospodarze tego turnieju, jak najszybciej chcą przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Podobała mi się ich gra. Było widać też dużą nerwowość w ich poczynaniach, ale to jest normalne - każdy mecz otwarcia, czy to ligi, czy mistrzostw świata jest denerwujący i wszyscy chcą się, jak najlepiej zaprezentować. W następnych spotkaniach będzie spokojniej, więc gra też będzie jeszcze lepsza - kontynuował 30-latek. W drugiej połowie gra się jednak wyrównała, a Brazylii pomógł japoński sędzia, który podyktował jedenastkę. - Myślę, że rzutu karnego nie było. Fred był lekko ciągnięty, ale w tej sytuacji zachował się, jak aktor i upadł. Przez cały mecz to Canarinhos prezentowali się lepiej i zasłużenie wygrała. Nawet gdyby nie było rzutu karnego to Brazylia bez problemu strzeliłaby gola na 2:1 w innej sytuacji. Wiadomo, że sędzia sytuacje 50 na 50 będzie bardziej rozstrzygał na korzyść gospodarzy.

Na szczególne wyróżnienie w ekipie pięciokrotnych mistrzów świata zasłużył strzelec dwóch bramek Neymar oraz Oscar. - Ten pierwszy zaprezentował bardzo dobrą formę i był najlepszym zawodnikiem na boisku. Nie możemy zapominać o graczu Chelsea Londyn, który dołożył dużą cegiełkę do tego zwycięstwa - mówił prawy obrońca.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Już we wtorek Brazylia zmierzy się z Meksykiem. Jeśli wygra to spotkanie to może być niemal pewna awansu do fazy pucharowej. - Meksyk ostatnio sprawiał nam duże problemy, ale teraz będzie nam lżej grać, bo mamy już trzy punkty. To są mistrzostwa i tu nie ma łatwych spotkań. Przypomnijmy sobie, jak to było w 2002 roku, gdzie w grupie męczyliśmy się z Turcją, a później było tylko lepiej. My zawsze jesteśmy faworytami. Groźne też mogą być drużyny Argentyny, czy Hiszpanii - zakończył.

Niko Kovac: Jeśli to był karny, to grajmy w koszykówkę!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×