Niesamowita metamorfoza Lecha. Mogą jeszcze namieszać [OPINIA]

W drużynie z Poznania odradza się duch z poprzednich rozgrywek. Lech, który na początku sezonu przypominał przypadkowy zespół, pokazuje, że może jeszcze namieszać.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Na zdjęciu od prawej: Mikael Ishak PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu od prawej: Mikael Ishak
Po eliminacjach europejskich pucharów w wykonaniu Lecha byłem pesymistą. Żałowałem, że do fazy grupowej Ligi Konferencji nie awansował Raków Częstochowa kosztem poznaniaków. Przez pierwszy miesiąc nowego sezonu mogło się wydawać, że Kolejorz powtórzy historię Legii z poprzednich rozgrywek. Trzy porażki w czterech meczach ligowych, lanie z Qarabachem (1:5) i męczarnie z islandzkim Vikingurem - to naprawdę źle wyglądało.

Nie chodziło już nawet o wyniki, a samą grę lechitów - pozbawioną pasji, energii i pomysłu. Nie wróżyło to najlepiej na dalszą część sezonu. W Poznaniu zdołali jednak zatrzymać przeciek i wylać wodę, która zaczęła podtapiać zespół. Drużyna wygrała następne trzy mecze w lidze, a w pucharach pokazała powiew świeżości.

Wystarczyło kilka korekt, powrót do korzeni. Jak choćby przywrócenie do bramki Filipa Bednarka. Okazuje się, że bramkarza dla Lecha wcale nie trzeba szukać po różnych ligach w Europie, on ciągle jest w Poznaniu. Bednarek udowodnił, że zna się na robocie. 4:1 z Austrią Wiedeń rozbudza wyobraźnię, ale gdyby nie obroniony rzut karny przez Bednarka przy stanie 1:1, Lech mógłby skończyć bez punktów.

ZOBACZ WIDEO: Kiedy Lewandowski usłyszał to pytanie, aż zadrżał. Odpowiedział: tylko nie to!

W drużynie znowu widać charakter. Już w spotkaniu z Villarreal patrzyliśmy na Lecha jak nie na polski zespół. Drużyna nie przestraszyła się półfinalisty Ligi Mistrzów z poprzednich rozgrywek, odważnie zaatakowała, prowadziła, później odrobiła straty z 1:3 na 3:3 i była bliska remisu (Lech przegrał 3:4).

Z Austrią Wiedeń, solidną europejską firmą, Kolejorz pokazał zdecydowaną wyższość. Choć wynik 4:1 jest może trochę lepszy niż sama gra, to jednak mistrzowie Polski mieli od rywali więcej do zaoferowania.

W Poznaniu rośnie kolejny ciekawy zawodnik. Dość niespodziewanie jest nim Michał Skóraś. 22-latek jest w życiowej formie, w tym sezonie ma już 7 goli i 3 asysty, czyli lepiej niż przez ostatnie dwa lata. Jeżeli Skóraś utrzyma formę, to nie ma innej możliwości - będzie kolejnym graczem Lecha, po Jakubie Moderze, Tymoteuszu Puchaczu, Robercie Gumnym czy Jakubie Kamińskim, który za grube miliony euro wyjedzie do czołowej ligi w Europie. Skóraś dostał powołanie na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji i ma wszystko w swoich rękach, by pojechać na mistrzostwa świata do Kataru.

Lech Poznań przechodzi niezwykłą metamorfozę. Latem drużyna straciła trenera (Maciej Skorża odszedł z powodów osobistych), kontuzje wykluczyły ważnych graczy, jak choćby Bartosza Salamona, atmosfera w klubie przez to wszystko mocno podupadła, ale widać, że wszystko zmierza w dobrą stronę.

W drużynie z Poznania odradza się duch z poprzednich rozgrywek. Lech, który na początku sezonu przypominał przypadkowy zespół, pokazuje, że może jeszcze namieszać. Wyjście z grupy Ligi Konferencji stało się realne. Szkoda byłoby tego nie wykorzystać.

Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP SportoweFakty

Piękny wieczór w Poznaniu! Lech rozbił Austrię Wiedeń!

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×