Gorąco w Neapolu. Były sędzia jednoznacznie o decyzji Szymona Marciniaka
- Ja tam widziałem rzut karny - mówi nam Marcin Borski na temat kontrowersyjnej sytuacji z meczu Napoli - Milan w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Były sędzia uważa jednak, że wtorkowe spotkanie było pod kontrolą Szymona Marciniaka.
Mimo wszystko po wtorkowym spotkaniu wiele mówi się na temat decyzji Szymona Marciniaka. Polski arbiter nie podyktował "jedenastki" dla Azzurrich w 37. minucie. Rafael Leao zaatakował wślizgiem Hirvinga Lozano we własnym polu karnym.
Zawodnicy SSC Napoli zaczęli protestować, a powtórki telewizyjne sugerowały, że mogło dojść do przewinienia. Sędzia VAR Tomasz Kwiatkowski i asystujący mu Bartosz Frankowski nie wezwali jednak Marciniaka do monitora. Gra została wznowiona z rzutu rożnego.
- Ja tam widziałem rzut karny - stwierdził w rozmowie z nami Marcin Borski.
ZOBACZ WIDEO: Leo Messi wraca do Barcelony!? Co z Lewandowskim?Jak wiadomo, to sędziowie w wozie VAR decydują, czy arbiter główny sam powinien obejrzeć całą sytuację. Czy były ku temu podstawy? - Moim zdaniem tak. Może w wozie VAR były lepsze ujęcia. Z fotela przed telewizorem wyglądało to na trafienie w nogi - dodał Borski.
Spore kontrowersje nieco przyćmiły kolejny solidny występ Szymona Marciniaka. Według naszego rozmówcy 42-latek znów spisał się z dobrej strony.
- Mecz był pod kontrolą. Widać autorytet finalisty mistrzostw świata - podsumował Marcin Borski.
Zobacz też:
Real Madryt wyrachowany i zwycięski. Chelsea wypada z Europy na co najmniej rok