Kibole rozpoznali go na festynie pod Krakowem. Szokujące sceny

Kewin Komar, bramkarz ekstraklasowego klubu Puszcza Niepołomice, został pobity przez kiboli podczas festynu w Wiśniczu Małym. Tego samego wieczoru grupa pseudokibiców groziła mu maczetami pod domem. Napastnicy to prawdopodobnie kibole Wisły Kraków.

Szymon Jadczak
Szymon Jadczak
Kewin Komar Getty Images / SOPA Images / Na zdjęciu: Kewin Komar
***

Od redakcji, 30.08.2023:

Tekst o wydarzeniach z udziałem bramkarza Puszczy Niepołomice oparty był na kilku źródłach, które autor tekstu uznał za wiarygodne. Po publikacji artykułu w sprawie pojawiły się nowe okoliczności, które od poniedziałku redakcja próbowała bezskutecznie potwierdzić.

Każdego dnia w swojej pracy redakcja kieruje się należytą rzetelnością, jednak w przypadku tego artykułu publikacja okazała się pochopna.

Wirtualna Polska przeprasza Wisłę Kraków i jej kibiców. Jako zadośćuczynienie, WP zaprosi na jesienny mecz klubu podopiecznych z krakowskiego domu dziecka.

***

20-letni Kewin Komar w sobotę wystąpił w meczu Puszczy Niepołomice z ŁKS-em Łódź na stadionie Cracovii (obiekt Puszczy nie został dopuszczony do użytku w Ekstraklasie), a po spotkaniu pojechał do Wiśnicza Małego, 50 kilometrów od Krakowa. Miał tam odebrać matkę swojej dziewczyny i wrócić do Bochni, gdzie na stałe mieszka. W Wiśniczu Małym odbywał się tego dnia festyn strażacki organizowany przez lokalną Ochotniczą Straż Pożarną.

Na festynie bawiła się grupa kiboli Wisły Kraków, jej przedstawiciele nazwali się "Młodą Ferajną". To bojówka, która wyłoniła się w ostatnich latach ze środowiska pseudokibiców Wisły, gdy starsi koledzy kibole poszli na współpracę z policją i wycofali się z chuligańskiego życia. "Młoda Ferajna" zasłynęła w Małopolsce kilkoma akcjami charakteryzującymi się wyjątkową brutalnością i agresją.

Kibole z "Młodej Ferajny" rozpoznali w sobotni wieczór w Wiśniczu Małym Kewina Komara. W czerwcu bramkarz Puszczy Niepołomice dał się poznać wszystkim kibicom Wisły Kraków - w meczu barażowym o awans do Ekstraklasy Puszcza Niepołomice zdeklasowała "Białą Gwiazdę" 4:1, a młody bramkarz zaliczył dwie asysty w tym meczu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: on jest niesamowity! Tylko spójrz, co potrafi zrobić z piłką

Według relacji świadków, z którymi rozmawiały WP SportoweFakty, młodzi kibole podeszli w sobotni wieczór do Komara i zaczęli mu grozić. W końcu napastnicy zaczęli bić bramkarza Puszczy Niepołomice, krzycząc, że to zemsta za przegrany mecz barażowy. Mężczyźni zaczęli się gonić po terenie festynu, ostatecznie bramkarzowi mieli pomóc strażacy ochotnicy.

Kewin Komar prosto z Wiśnicza Małego trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Bochni. Spotkał się tam z jednym z napastników - który miał dostać cios od broniącego się piłkarza. Podczas rozmowy na szpitalnym korytarzu Komar usłyszał, że jeśli zgłosi pobicie, to napastnicy znajdą go, bo wiedzą gdzie mieszka. Lekarzowi Komar powiedział w związku z tym, że uderzył ręką w ścianę.

Ale gdy bramkarz Puszczy Niepołomice wrócił do mieszkania w Bochni, pod jego domem czekało kilkunastu kiboli z maczetami. Wtedy piłkarz wezwał policję.

Od poniedziałku rano Kewin Komar jest na badaniach lekarskich. Ale jak słyszymy w klubie piłkarz ma uszkodzoną rękę i tę rundę ma z głowy. Jeszcze dziś piłkarz ma też zgłosić się na policję w sprawie sobotnich zajść.

W sprawie skontaktowaliśmy się z rzecznik prasową Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie p.o. podinsp. Katarzyna Cisło. Czekamy na odpowiedź służb.

Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:
"O co tu chodzi?". Kowalczyk grzmi ws. Glika
Dwóch graczy na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców PKO Ekstraklasy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×