Polityk PO w Alkmaar. Oto, jak go potraktowano, gdy okazał legitymację
Nie milkną echa wydarzeń z Alkmaar. Na stadionie obecny był polityk Platformy Obywatelskiej i poseł do Parlamentu Europejskiego Andrzej Halicki, który w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" opowiedział o tym, co działo się po meczu.
Przypomnijmy, że piłkarze trafili do aresztu za rzekome pobicie jednego z ochroniarzy. Po tych wydarzeniach rozpętała się burza. Obóz Legii Warszawa absolutnie nie zgadza się z tym i przekonuje, że to oni byli stroną poszkodowaną.
Na meczu w Alkmaar obecny był polityk Andrzej Halicki. Przedstawiciel Platformy Obywatelskiej w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" opowiedział o scenach, które miały miejsce pod stadionem.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Zmarzlik, Sadowski i DryłaHalicki również napotkał na problemy przy opuszczaniu obiektu. Na jakiś czas polityk został zamknięty na stadionie.
- Nasze drzwi też były zamknięte, została zablokowana cała przestrzeń. Tłumaczyłem, że jestem posłem do Parlamentu Europejskiego, okazywałem legitymację, ale do tych ludzi nie trafiały żadne argumenty, nie działała na nich też prośba, żeby mnie nie dotykali - powiedział Halicki.
Dzięki uprzejmości jednej z osób polski polityk zdołał opuścić klub.
- Jeden z miejscowych ludzi pokazał mnie i kilku innym osobom wyjście przez... kuchnię, gdzieś na zapleczu (...). To wszystko było tak groteskowe, że aż trudno opowiadać - dodaje poseł do Parlamentu Europejskiego.
Halicki podkreślił też, że jest zaskoczony wszystkim, co spotkało legionistów. Zaznaczył, że przez całe spotkanie kibice z Warszawy zachowywali się odpowiedzialnie i nie dawali żadnego powodu do drastycznej interwencji.
Zobacz także:
Legia poprosi o pomoc angielski klub
Gorąco wokół Piotra Zielińskiego